Spojrzałam na obu z pogardą.
-Jak bracia mogę się do siebie tak odzywać. = Przewróciłam oczami.
-Pomyśl o tobie i Ayato.
-To nie jest to samo. - Odparłam.
-Wcaale. - Zaśmiała się Blackey.
Nagle usłyszeliśmy strzały.
-Na ziemię! - Krzyknęła Blackey.
Zaczęłam się śmiać.
-Co Cię tak śmieszy?! Warknął Zhang.
-To tylko Hiroshima się bawi.
-Hi-ro-shi-ma? - Zapytał Byun.
-Kuzynka... jest nowa w akademii.
-Ahaa...
-Nie lubi towarzystwa,jest dość... specyficzna.
-Hę?
-Straciła rodzinę... Jej ukochany brat bliźniak zaginął... Teraz w głowie jej tylko zemsta...
Podeszła do okna,po czym lekko je uchyliłam.
-Ej,Hiroshima!
-Hę?
-Przestań strzelać,bo zawału dostaną! Idź na strzelnicę,czy gdzie!
-Doobraa.
Odeszła więc.
-Tak jak mówiłam... Zaczęłam.
Nagle Blackey mi przerwałą.
(Blackey? Byun? Zhang?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz