środa, 31 grudnia 2014

Od Hiroshimy do Silentium

Byłam akurat po zakupach i wracałam przez park do Akademii,gdy zobaczyłam biegnącego truchtem staruszka czerwonego ze złości i jakąś dziwną dziewczynę siedzącą na drzewie i jedzącą drożdżówkę.
-Wiesz,że się nie kradnie. Mruknęłam podchodząc do drzewa.
Dziewczyna zeskoczyła i wyciągnęła nóż z za pasa i przybrała pozycję obronną.
-Tak się bawimy... Mruknęłam wyciągając pistolet.
-Poddaj się demonie,albo wpakuję Ci te kule w Twoją zdziczałą buźkę! (Choć jedna wystarczy do zabicia,nie ważne w co trafię.)
Dziewczyna byłą wyraźnie dzika,po przestraszyła się jakbym już strzeliła.
~Może da się z Nią jakoś dogadać? Nie chce mi się kul marnować...
Podeszłam do niej,schowałam broń i stanęłam w bezruchu.
-Chcę Ci pomóc,rzuć broń i choć ze mną.

(Silentium?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz