sobota, 20 grudnia 2014

Od Lali do Alex'a

Obudziłam się leżąc na szpitalnym łóżku, u szkolnego pielęgniarza. Po mojej szyi nadal cienkim strumykiem spływała krew. Usłyszałam głos Alex'a, siedział na krześle przy ścianie
-Tylko teraz nie mdlej! - powiedział
-G-gdzie ja jestem? Co się stało? - zapytałam cicho
-Jesteśmy u szkolnego pielęgniarza, zemdlałaś w Jeziorze Magii na widok swojej krwi
Usiadłam na łóżku by się lepiej rozejrzeć. Pewna cześć pomieszczenia była zza zasłoną. Po chwili zza niej wyszedł pewien mężczyzna.




-Już się obudziłaś - powiedział z serdecznym uśmiechem na twarzy- Jestem Santiago
-Ja nazywam się Lala
-Już to wiem, mam tylko jedno małe pytanie.
-O co chodzi? - zapytałam zmartwiona
-Nie przeszkadza ci to że nie masz na sobie ubrań - powiedział przeglądając książkę gdzie były zapisane moje dane.
-Nie - poklepałam się po głowie w miejscu gdzie powinien być Peke - Wychodzi na to że nie mogę się ubrać
-Chodź znajdę ci jakieś ciuchy - Santiago uśmiechnął się i pomógł mi wstać
Poszliśmy zza zasłonkę gdzie leżała jakaś torba, z której wyją swoją koszulę
-Proszę - podał mi ją
Wzięłam koszulkę, Santiago zasłonił zasłonkę zostawiając mnie zza nią.
Chciałam ją założyć ale się poślizgnęłam i przewróciłam się zrywając zasłonę, jednocześnie upadając na Alex'a rozmawiającego z Santiago
-Ups! - zachichotałam
Byliśmy nią obwiązani tak że nie było mi widać "tych" miejsc ale jednocześnie nie mogliśmy się ruszać . Chwilę się wiłam, w końcu poprosiłam o pomoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz