środa, 24 grudnia 2014

Od Lali do Alex'a

-Coś nie tak? - zapytałam zmartwiona
-Wszystko w normie - stwierdził Santiago
Dotknęłam swojego czoła. Jakoś nie mogłam uwierzyć w słowa "Santi" ale wolałam się nie wtrącać, jeszcze by się czegoś domyślił.
-Jestem zdrowa, tak? - zapytałam
-Hm... Raczej tak, postaraj się unikać widoku krwi, a w razie czego to nie panikuj i będzie wszystko dobrze - odpowiedział - Jeszcze wypełnię te papiery i cię wypuszczam.
Ucieszyłam się. Nagle usłyszałam pukanie do okna, spojrzałam w jego stronę, zobaczyłam tam Peke - moją zmiennokształtną spinkę (
)
-Peke! - ucieszyłam się i zerwałam z łózka, otworzyłam okno
-Wybacz Panienko to spóźnienie - Peke ledwo dyszał
-Nic się nie stało - uśmiechnęłam się, stworek odpoczął - Wiesz co robić?
Zdjęłam koszulkę Santiago, Peke zajął się resztą. Po chwili byłam już ubrana. "Santi" wyglądał na lekko zawiedzionego, podeszłam do niego i się zapytałam.
-Coś się stało?
-Nie nic - odparł szybko
Kilka minut później mogliśmy już iść. Blackey została porozmawiać z Santiago
-Ale przygoda - zaśmiałam się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz