czwartek, 25 grudnia 2014

Od Rin'a do Han'a

Obudziłem się jeszcze zanim słońce zajaśniało na niebie.
Ledwie poderwałem się z łóżka,a zobaczyłem posłankę ojca.
-Najlepszego.  - Powiedziała patrząc na mnie.
-Jak długo tu siedzisz?!
-Dłużej niż myślisz. - Zaśmiała się.
Ubrałem się i jak pocisk wybiegłem z pokoju.
Miałem dobry nastrój,skakałem po poręczach i witałem się ze wszystkimi jak nigdy.
Wpadłem do pokoju Hiroshimy.
-Ohayo! - Uśmiechnąłem się.
-Wyłaź! Warknęła rzucając we mnie piżamą.
-Było mówić że się ubierasz... - Powiedziałem odwracając się.
-To że jesteś moim przyjacielem nie znaczy że możesz patrzeć jak się ubieram!
-Dobra, rusz się.
Po chwili wyszliśmy i chodziliśmy po akademii.
-Co chcesz na urodziny? - Zapytała.
-A ja wiem? - Zaśmiałem się.
-To pomyśl,ja muszę coś załatwić.
-Jasne. Szedłem sobie dalej nucąc ulubioną piosenkę

Nagle poczułem jak ktoś łapie mnie za ramię.
-Ohayo!
-Siemka Han.
-Co tam?
-Nie mam nic do roboty...
Nagle mój telefon zaczął dzwonić.
-Czekaj.
Odszedłem trochę i odebrałem.
-Halo? Tu Rin Okumura.
-Najlepszego braciszku!
-Yukio!
-Jak tam u Ciebie?
-U mnie w porządku. Co u ciebie?
-Dostałem się do akademii dla egzorcystów.
-Jak zawsze marzyłeś... Powodzenia.
-Muszę kończyć,wzywają mnie.
-Pa...
Rozłączyłem się i wróciłem do Han'a.
-Kto to?
-Brat.
-Spoko.
-Idziemy się gdzieś poszlajać?
-Do lasu?
-Dla mnie spoko.
Nagle przed nami pojawiła się posłanka.
-Prezent od ojca. - Powiedziała zakładając mi na szyję naszyjnik.
-Żartujesz?! -Warknąłem lecz po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami.
~Rin... Rin synu słyszysz mnie?
~Co się dzieje?!
~Chcę tylko pogadać,gdy skończymy wrócisz do siebie.
~Czego chcesz?!
~Wróć do mnie.
~Przestań! Nigdy nie wrócę!
~Spodziewałem się tego... Więc ty spodziewaj się mnie na Ziemi.
~Nie zrobisz tego!
~Sam do tego doprowadziłeś...
W tej chwili wróciłem do świadomości.
-Rin! Żyjesz?! - Usłyszałem głos Han'a.
-Żyję,wszystko ok.
(Han? Satan idzie na Ziemię :O)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz