sobota, 6 grudnia 2014

Od Alice do Ayato

Ładnie śpiewasz - uśmiechnęłam się
-Heh, dzięki
-Więc... Co teraz robimy?
-Tradycyjnie spacer?
-Może być
Poszliśmy na spacer. Po kilku minutach usłyszałam rżenie konia.
-Słyszałeś to? - zapytałam
-Nie, co masz na myśli?
-Wydawało mi się że słyszałam konia... - rozejrzałam się
-To tylko wiatr
-Poczekaj zaraz przyjdę - odwróciłam się i poszłam w stronę skąd usłyszałam ten dźwięk. Wyszłam na małej polanie, na której zobaczyłam pięknego ogiera, coba irlandzkiego.



Prawdopodobnie mnie zauważył bo przybiegł i uważnie mi się przyjrzał. Wąchał mnie, uważnie oglądał a po chwili staną przede mną i pochylił łeb. Powoli wyciągnęłam rękę i go pogłaskałam. Najwyraźniej mnie polubił.
-Jestem Alice, chciałbyś należeć do mnie? - zapytałam
Koń jakby się zgodził.
-Nazwę cię, hmm.. niech pomyślę...
Po chwili namysłu.
-Wiem! Reigai! - powiedziałam, po czym stanęłam obok i z trudem wsiadałam na niego. Nie łatwo było się na nim utrzymać, nie miał on żadnego siodła, uzdy czy podków. Najpewniej był urodzony na wolności a mimo to jest bardzo ufny. Pogalopowałam do Ayato. Gdy mnie zobaczył staną jak wryty.
-Już jestem - uśmiechnęłam się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz