piątek, 12 grudnia 2014

Od Rin'a do ?

Wreszcie uwolniłęm się z piekła (dosłownie).
Biegłem lasem,padał deszcz.
Niebo co chwilę przeszywały błyskawice i przeraźliwe grzmoty.
-Widziałem straszniejsze rzeczy.
Doszedłem do jakiejś drogi,zacząłem iść przed siebie.
-Nie znajdą mnie,choć będą szukać... Będą szukać,jestem pewien.
Spojrzałem w niebo.
-Czemu ja... Czemu?! -Wrzasnąłem,w tej chwili znów uderzył grzmot,drzewa zaczęły się palić.
-Ładnie... - Szepnąłem uśmiechając się,szedłem dalej.
Nagle usłyszałem cichy śpiew z lasu.

-Są tu,już mnie znalazły! - Krzyknąłem zaczynając biec.
Dobiegłem do budynku zwanego "Akademią Nocy".
-Hiroshima... jest tu. - Powiedziałem.
Wyciągnąłem i telefon i zadzwoniłem do niej.
-Hej Hiroshima.
-Rin?! Gdzieś ty był?! Nie odbierałeś telefonu!
-Byłem w piekle.
-Haha... śmieszne.
-Nie żartuję.
-Gdzie teraz jesteś!?
-Pod Akademią.
-Nie gadaj!
-Popatrz przez okno.
Po chwili zobaczyłem twarz mojej przyjaciółki w oknie.
Uśmiechnąłem się do niej jakby nigdy nic,a ta jakby dostała zawału.
Natychmiast zbiegła z piętra i wpuściła mnie do środka.
-Gszieś ty był?! I jeszcze po deszczu chodzisz,będziesz chory...
-Nie będę. - Odparłem z uśmiechem.
Po chwili przyszła czarnowłosa dziewczyna.
-Kto to? - Zwróciła się do Hiroshimy.
-Mój przyjaciel, chce dołączyć.
-Ale ja- Nie dokończyłem bo zatkała mi usta ręką.
-Dobrze,będzie miał pokój obok Ciebie. Lekcje zaczynają się o 8.00. - Powiedziała po czym odeszła.
-Czemu to zrobiłaś?!
-Nie będziesz się włóczył po deszczu,to jesteś bezpieczny.
-Od kiedy się tak o mnie troszczysz? I tak mnie znajdą. - Odwróciłem wrok.
-Nie znajdą. - Odparła przytulając mnie do siebie. -Zostań,choć na chwilę... nie widzieliśmy się tak długo...
-Skoro tego chcesz...
-Super!
Hiroshima zaprowadziła mnie do mojego pokoju.
-Dzięki.
-To do jutra,obudzę Cię.
-Dzięki za troskę.
Zamknąłem się w pokoju i położyłem się na łóżku,zacząłem słuchać muzyki.
Nagle muzyka się urwałą,zaczęło mi brzęczeć w uszach,więc natychmiast je zdjąłem.
-No co jest?! - Warknąłem.
Nagle poszułem lekki dotyk na plecach.
-H-Hiroshima?
-Nie ma jej tu... - Usłyszałem jakiś bliżej nieokreślony,damski głos.
-Znaleźli... mnie...
-Tak,znalazłam Cię. Ale jak Cię znam,to nie wrócisz ze mną,do DOMU.
-Od teraz tu jest mój dom!
-Twój dom jest tam gdzie twój ojciec... W piekle.
-Nie wrócę tam!
-Uwierz,wrócisz!
-Nigdy,poczekam aż ojciec po mnie przyjdzie.
-Mój pan nie ma czasu na taki głupstwa,więc wróć!
-Nigdy! Skoro nie ma na mnie czasu,to nie wrócę do niego!
-Książę. - Uklęknęła przede mną.
-Powiedziałem!
-Pan Powiedział...
-Nie obchodzi mnie to! Zabieraj się i nie wracaj!
-Jako człowiek,nie jesteś sobą... Pozwól mi pomóc Ci wrócić do prawdziwego siebie!
-Jestem sobą! Warknąłem chwytając za miecz.
-Daruj mi panie,bo nie jestem godna umżeć przez twój miecz...
Odłożyłem miecz na miejsce.
-Powiedz ojcu,że nie jest mi potrzebny i nie chcę go znać.
-A-a mogę o coś prosić zanim odejdę?
-?
-Mogę księciu zaśpiewać na dobranoc?
-Nie jestem dzieckiem...
-Ale jak książe był mały to mu śpiewałam...
-Yych... dobra.
Zaczęła śpiewać.

Najwyraźniej ktoś usłyszał jej głos,bo zapukał do drzwi.
(Ktoś dokończy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz