- Ja piłem tylko raz. Wolę krew zwierzęcą od ludzkiej.
Uśmiechnęliśmy się. Byliśmy już na wzgórzu. Usiadliśmy przy drzewie. Wyjąłem zeszyt i zacząłem rysować:
- Skąd nauczyłeś się tak rysować? - Spytała
- Smoki to już umiałem od dziecka.
- Jak to?
- Spójrz. - Zmieniłem się w smoka i poleciałem do góry
Na jej oczach było widać zdziwienie. Zmieniłem się znowu w człowieka i usiadłem obok niej.
< Blackey? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz