sobota, 29 listopada 2014

Od Blackey do Alice

- Ym, hej. - powiedziałam.
Spojrzałam na jej lewą pierś - krew. Przełknęłam ślinę.
- Wszystko w porządku? - zapytałam.
- Mhm...
- A ta rana?
- To nic...
- Przecież widzę ... nawet czuję . - przymknęłam oczy, w każdej chwili mogłam rzucić się jej do gardła. - Może Ci pomóc?
- Zagoi się. - odparła oschle.
- Serio? Muszę Cię zmuszać? - warknęłam po czym wyciągnęłam rękę w jej stronę.
Zaczęłam robić różne ruchy palcami, Alice przestała się ruszać, jedynie trzęsły jej się ręce i trochę dygotała ( efekt sterowania magią krwi, odczuwalny ból ), patrzała przed siebie martwym wzrokiem. Podeszłam do niej i przyłożyłam rękę do jej piersi. Spód mojej ręki zaświecił się na zielono - rana się zagoiła. Opuściłam rękę i odeszłam od niej kawałek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz