-Tomoe! Złaź z niego!
-Niby czemu!?
-Złaź! - Tym razem użyłam zmuszenia głosem,Tomoe mimowolnie zszedł z Byun'a.
Podeszłam do niego i podałam mu rękę.
-No wstawaj,nie będę tu długo sterczeć.
Pomogłam mu wstać.
-Nienawidzisz mnie?
-Oj tam zaraz nienawidzę...można powiedzieć że lekko mnie rozczarowałeś... Ale czego można się spodziewać,mam zbyt wygurowane ambicje.
-Wracamy do Akademii.
Tomoe dosłownie wyrywał się byzaatakować Byun'a.
-Kaganiec Ci kupić,czy jak?! - Warknęłam.
-Już zapomniałem,jaka potrafisz być podła... - Warknął.
-Jeszcze jedno słowo i nici z ryby na kolację.
-Uhm...
Byun cały czas miał spuszczoną głowę i co jakiś czas spoglądał na mnie.
(Byun? Nie smutaj )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz