-No,to teraz mam się poddać?
-Należałoby. - Zaśmiała się. -I tak mnie nie przestraszysz.
-Jak chcesz,to możesz sobie tu siedzieć do nocy.
-A ty?
-Ja zamknę się w pokoju na klucz i nie wyjdę do rana. - Odparłem.
-Ej! Czekaj!
-Co?
-A ja chcę Cię zobaczyć takiego strasznego!
-No weź mnie nie rozśmieszaj.
-No weź! Już się podjarałam,no bo normalnie to ty jesteś taki spokojny... I ciągle myślisz...
-Uparta jesteś.
-I kto to mówi?
-Jak Ci się coś stanie,to będzie twoja wina.
(Alice? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz