sobota, 22 listopada 2014

Od Ayato do Alice

Złapałem ją za rękę. 
-Huh? - Alice lekko drgnęła. 
-Nie puszczę. 
-Ayato... nie plącz tego. 
-Nie puszczę Cię,bo dałaś się złapać. - Uśmiechnąłem się zadziornie. 
-Proszę Cię... 
-I ty mi mówisz,że sprawiasz problemy? 
-Tak jest... 
-I uważasz,że odchądząc będziesz mnie chronić? 
-Taak... 
-Mylisz się. 
-Hę? 
-Twoje odejśie nic nie da,nigdy nie uda Ci się mnie ochronić choćbyś bardzo chciała. 
-Cz-czemu tak mówisz? - W oku Alice pojawiła się łza. 
-Nie potrzebuję ochrony,nie jestem dzieckiem. 
-Ja... 
-To ja powinienem Cię chronić. 
-Ale... 
-Daj mi się wykazać,choć raz. 
(Alice?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz