-Nie proś mnie abym dał ci odejść bo nigdy nie posłucham. - zacisnął swoją dłoń mocniej na mojej ręce
Po moim policzku spłynęła łza. Spuściłam wzrok na podłogę. Odwróciłam się starając postawić krok do przodu. Ayato wciąż trzymał mnie za rękę.
~Dlaczego on mnie nie puści? Dlaczego nie pozwoli mi odejść? Dlaczego...? - szlochałam w duszy.
-Proszę puść - powiedziałam cicho
-Nigdy na to nie pozwolę !
Staliśmy nieruchomo, w milczeniu. Z oczu kapały mi łzy.
-Pozwól mi, wykazać się - powiedział
-Ale co ty chcesz zrobić? - szlochałam - Dlaczego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz