sobota, 15 listopada 2014

Od Lily do Blackey

Właśnie kończył się hiszpański.Spoglądałam na zegar. 
-Trzy minuty...-pomyślałam.Po chwili rozległ się dzwonek.Wyszłam jako pierwsza.Sprawdziłam plan.To była ostatnia lekcja.No i dobrze.Był piątek.Szłam przez las, nagle w oddali zobaczyłam wilka.To nie był wilk, a wilkołak.Podbiegłam do niego.Spojrzałam mu w oczy. 
-Zack!-wrzasnęłam uradowana.To był mój brat.Nie widziałam go dobre kilka lat.Przytuliłam go kiedy był w postaci wilka.Wytarłam łzy w jego futro.Po chwili zamienił się w człowieka: 


-Lily...-szepnął. 
-Zack, ja tak strasznie za tobą tęskniłam...-wyszeptałam.Spojrzałam na niego.Pogłaskał mnie po policzku.-Nie odchodź, nie zostawiaj mnie, proszę...-jęknęłam. 
-Już się nigdzie bez Ciebie nie ruszam...-odparł i wyszczerzył białe zęby.Uśmiechnęłam się i przytuliłam go.Nagle podeszła Blak. 
-Cześć.-uśmiechnęłam się.-To jest mój brat Zack.-przedstawiłam.-Zack, to jest Blackey.-podeszłam do niej i powiedziałam cicho, tak by Zack nie słyszał. 
-Blackey, Zack jest moim bratem...On jest wilkołakiem...Nie traktujcie go źle, to dobry człowiek.Stało się tak bo mama była wampirem, a tata wilkołakiem.Zakochali się w sobie i założyli rodzinę...Niestety, zostawili nas, bo gdzieś szli...Zostaliśmy sierotami.On poszedł swoją drogą ja swoją...-powiedziałam. 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz