wtorek, 11 listopada 2014

Od Draco do Alice

- To dobrze... - odparłem.
Poczułem krew nauczyciela od niej, nagle stałem się spragniony.
- Ładnie pachniesz. - wstałem podchodząc do niej. - Gdyby nie to że otrułbym się twoją krwią, chętnie bym Cię spróbował .
Dziewczyna cofnęła się.
- C-co robisz? - szepnęła.
Spojrzałem na nią.
- Muszę iść. - wyszedłem szybko z pokoju.


Wybiegłem z akademii, pobiegłem prosto nad jezioro magii.
Stanąłem blisko wody, zacisnąłem pięść. Zacząłem krzyczeć. W pewnym momencie poczułem, że ktoś za mną stoi. Odwróciłem się.
- Długo tu stoisz? - zapytałem.
- Szłam za tobą cały czas... - odpowiedziała Blackey.
Spojrzałem na jej szyję - ślady kłów Alexa. Później spojrzałem jej w oczy.
- Już?
- T... Tak. - zamknęła oczy. - No już... pij...
Byłem zdziwiony , że szła za mną wiedząc , że rzucę się jej do gardła. Podszedłem do niej, nie wgryzłem się jej w szyję... Przytuliłem ją.
- Przepraszam... - w tym momencie wbiłem kły.
Dziewczyna trzymała mnie za rękę, ściskała ją mocno - widocznie bardzo ją to bolało. Szybko puściłem, Blackey zemdlała, ale ją złapałem.
~ Przesadziłem... - pomyślałem.
Zaniosłem Blackey do pokoju, położyłem ją na łóżku i czekałem aż się przebudzi. Usłyszałem pukanie do mojego pokoju, wyjrzałem zza drzwi pokoju Blackey. Zapukała Alice. Zagwizdałem, dziewczyna zauważyła mnie i podbiegła do mnie.
- Co ty robisz u niej? - zapytała zdziwiona.
- Eh... Wejdź...
Alice spojrzała jak wryta w Blackey.
- Co jej się stało?
- Yyyyyyy, trochę się napiłem. - jąkałem się
- Żartujesz... Przecież wampir wampira?
- Ale ona nie jest do końca wampirem... - westchnąłem.  - Nie mogłem się powstrzymać...

< Alice? Niech na razie Blackey się nie obudzi ! xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz