piątek, 14 listopada 2014

Od Alice do Draco/Blackey

-Dzięki - odparłam starając hamować swoją agresją
-Mam nadzieję, że nie przekłułeś tętnicy - powiedziała wciąż trzymając się miejsca w które wgryzł się Draco.
-Jeśli pozwolisz, mogę zmienić ci bandaże? - zapytałam niepewnie
Blackey chwilę myślała mierząc mnie wzrokiem.
-Ehh... Skoro masz na to ochotę, proszę. Czyste leżą w szafce w łazience - wskazała drzwi od łazienki. Weszłam przez niej i usłyszałam głos Blackey: -Po kiego ją tu przyprowadziłeś?
a potem głos Draco: - Uwierz mi na słowo ona nie jest taka jak myślisz. 
Gdy znalazłam bandaże, wzięłam jeszcze wodę utlenioną i do nich wróciłam udając że nic nie słyszałam. Zdjęłam zakrwawiony opatrunek. 
-Wiem dlaczego cię tak boli, zrobiło cię się zakażenie.
-Zrobisz coś z tym? - zapytała już milszym tonem
-Oczywiście - polałam ranę wodą utlenioną i delikatnie przetarłam wacikiem, po czym założyłam świeży bandaż. 
-Teraz lepiej? - zapytałam
-Tak.. Już tak nie boli. D-dzięki - ponownie miała problem z powiedzeniem tego słowa ale udało jej się. Lecz nadal czułam, że nadal mi nie ufa. Dłuższą chwilę rozmawialiśmy, a właściwie tylko Draco i Blackey ze sobą ja tylko słuchałam i od czasu do czasu kiwałam głową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz