sobota, 8 listopada 2014

Od Alexa do Belli / Kogoś innego ?

Dziewczyna poszła do swojego pokoju. Po jakimś czasie z akademii wyszedł Draco. Szedł uśmiechnięty w moją stronę.
- Witaj kuzynie ! - położył rękę na moim ramieniu.
- Cześć...
- Gdzie twoja siostra? - zapytał.
- Nie wiem...
- Obraziłeś się na mnie?
Spojrzałem na niego dyskryminującym wzrokiem.
- Ta, myślisz , że uda Ci się tu kogoś wypić? - zakpiłem.
- Mam tu większe szanse niż w Korei, a tak w ogóle przyjechałem do mojej kochanej kuzynki. Relacje pomiędzy mną a nią są dużo lepsze niż twoje. - zaśmiał się.
Nie miałem zamiaru się odzywać. Przecież z takim kretynem niemożna się dogadać... Szybko się ściemniło. Siedzieliśmy na schodach czekając na Blackey. Spojrzałem na księżyc . " Pełnia " - pomyślałem. Stałem się nagle strasznie spragniony, chęć napicia się krwi. Tylko o tym myślałem. Draco spojrzał na mnie i zaśmiał się.
- Widzę , że nie tylko mnie pragnienie męczy.
- Chodź, napijemy się.
Przed akademią stał mój samochód.
- Jedziemy do miasta prawda?- zapytał.
- Mhm.
Wsiedliśmy i pojechaliśmy do pobliskiego miasta. Podjechałem pod kościół.
- E... Chcesz się pomodlić?  - zaśmiał się Draco.
- Głupi jesteś.... Tu jest dużo młodej krwi. - szepnąłem.
- Jesteś pedofilem? - znów zaśmiał się.
- Zamknij się w końcu. Mamy tu podanych ludzi jak na talerzu. Śmiało.
Zakradliśmy się do pobliskiej grupy młodzieży ( 12-16 lat ) . Byli  sami bali się czegoś. Te ich miny działały na mnie jak narkotyk. Draco zaczął ciągnąć ich w oddalone miejsce. Ja pilnowałem czy ktoś nie idzie. Gdy zaprowadził ich do lasu rozpoczęliśmy ucztę . Każdy z nich czekał na swój moment. Szybko zakończyliśmy.
- Co z ciałami? - zapytał Draco,
- Jak to co? Maskujemy miejsca ugryzień i dzwonimy na policję, że słyszeliśmy strzały z lasu. - zacząłem się śmiać.
- Jesteś taki brutalny. Dobra do roboty...
Szybko skończyliśmy, plan się udał. A dodatkowo dostaliśmy sporą sumkę wynagrodzenia... Życie wampira jest takie piękne....

Wróciliśmy do akademii. Przy drzwiach akademii stała Blackey.
- Dobrze bawiliście się prawda? - zapytała.
- Było zajebiście, żałuj że Cię nie było. - odparł Draco.
- Nie muszę żałować, przyszła jakaś grupka zwiedzających. Bella, Sasuke, Ayato i ja mieliśmy tu niezłą rzeźnię. Nikt nie musiał sobie odpuszczać czyjegoś życia. - opowiedziała Blak.
- U nas było podobnie. - powiedziałem.

Wróciliśmy do swoich pokoi , całą noc spędziłem przy laptopie. Rano poszedłem na lekcje, później spotkałem Bellę.
- No cześć.
- Hej... Gdzie byłeś wieczorem ?
- A było się na mieście, trochę sobie powypijałem i takie tam. - zaśmiałem się.
Nagle ktoś szedł w naszą stronę.

< Bella ? Może ktoś inny ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz