środa, 4 lutego 2015

Od Tsuki do Tayio

-Ciebie przynajmniej ktoś kocha...
-Co ty gadasz?!
-Ludzie boją się nocy odkąd mama odeszła.Myślą że noc już nie czuje,że jest obojętna na ich cierpienie i nocny płacz,na ich krzyk. To boli kiedy wszyscy krzyczą do Ciebie choć nic nie zrobiłeś i proszą o coś czego nie mogę zrobić...
-W dzień tak się nie dzieje.
-Bo nikt nie boi się dnia,światło uspakaja ludzi. Noc i ciemność przynoszą jedynie strach i płacz,a ja nic na to nie poradzę. - Odwróciłam się i zrobiłam kilka kroków w przód,gdy brat złapał mnie za ramię.
-I nic z tym nie zrobisz?! - Warknął przez łzy.
-Jesteś słaby. - Odparłam patrząc mu w oczy.
Brat patrzył na mnie jednocześnie ze zdziwieniem i strachem w oczach.
-Jesteś słaby. - Powtórzyłam. -Weź się w garść i nie użalaj się nad sobą! Uważasz że wieczne uśmiechanie się jest takie proste?! Myślisz że łażenie po nocach i układanie dzieci do snu jest proste?! Myślisz że patrzenie na śmierć i płacz w ciemności bez możliwości pomocy jest proste?! Krzyknęłam,jednak hamowałam łzy.
Brat nie mówi już nic,patrzył tylko na mnie lekko załamany.
-Rodzice Cię kochają,ludzie Cię kochają,oni kochają TYLKO Ciebie! Czego ty jeszcze chcesz?! - Krzyknęłam mu w twarz już prawie płacząc,zrzuciłam jego rękę z ramienia i odwróciłam się.
Imprezowa sukienka zmieniła się w ciągnącą się po ziemi czarną suknię,w mojej ręce pojawiła się kosa.
-Gdzie idziesz?! - Krzyknął Tayio.
-Nic samo się nie zrobi. - Odparłam chłodno i wyszłam.
Szłam ulicą lekko machając ręką do każdego okna,przez które wpadały ludzkie sny.
Gdy już prawie skończyłam zobaczyłam że ktoś jeszcze nie śpi,światło w pewnym pokoju było zapalone. Wskoczyłam na okno i machnęłam ręką by jak się okazało czerwonowłosy chłopak wreszcie zasnął,jednak to nic nie dawało.
-No co jest?! - Warknęłam.
Podniósł oczy i spojrzał na mnie,jego twarz była cała mokra od łez,podobnie jak koszulka.
Patrzyliśmy na siebie przez chwilę po czym chłopak szepnął.
-Piękna...
-Kto? - Zdziwiłam się.
-Ty.Kim jesteś?
-Jestem Tsuki i panuję nad nocą,czemu nie śpisz?
-Nie mogę.
-Jak to?
-Oni mnie nienawidzą,nikt mnie nie kocha... - Szepnął.
-Witaj w klubie. - Szepnęłam klękając przy nim.
-Ty? Jesteś taka piękna,na pewno wszyscy Cię kochają.
-Wszyscy kochają mojego brata,mnie się boją.
-Jak to?
-Widzisz,tak bywa że czujesz że nie jesteś potrzebny,ale na świecie na pewno jest osoba która Cię kocha...
-Ciekawe gdzie jest.
-Jestem tutaj. - Uśmiechnęłam się.
-Ty?Kochasz mnie? - Zdziwił się.
-Kocham wszystkich ludzi,tylko że oni o tym nie wiedzą...
-Na prawdę?
-Tak. - Odparłam przytulając go.
-Dziękuję. - Uśmiechnął się.
-To ja dziękuję. Ale teraz idź spać.
-A ty gdzie idziesz?
-Wracam do domu.
-Przyjdziesz jeszcze?
-Przyjdę.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. - Zaśmiałam się.
Podeszłam do okna,rzuciłam jeszcze ostatnie spojrzenie na chłopaka.
-Jeszcze,jak masz na imię? - Zapytałam.
-Nazywam się Kibō.
-Więc żegnaj Kibō i nie martw się więcej. - Uśmiechnęłam się i wyskoczyłam przez okno.
Szłam pustą ulicą i myślałam.
~Pierwszy raz ktoś powiedział że jestem piękna,nigdy wcześniej nie słyszałam tego słowa. Zawsze słyszałam tylko że jestem sadystyczna,nieodpowiedzialna i straszna.
To miłe uczucie wiedzieć że ktoś Cię lubi i szanuje...
W mgnieniu oka znalazłam się u drzwi Akademii,otworzyłam je i skierowałam się do swojego pokoju.
Gdy szłam korytarzem zobaczyłam że przed moimi drzwiami stoi Tayio.
Stanęłam przed nim,brat zaczął mówić:
-Tsuki,ja -Nie dokończył bo mu przeszkodziłam.
-Nie chcę z Tobą walczyć,nie chcę Cię stracić... - Szepnęłam patrząc mu w oczy,prawie płakałam.

(Tayio? To się rozpisałam XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz