wtorek, 10 lutego 2015

Od Blackey do V

- Niech Ci będzie. - Mruknęłam.
V się uśmiechnął i zaczął pchać mnie w stronę łóżka. Gdy uderzyłam nogą o łóżko, opadłam na nie ciągnąc za sobą V.
Zatopiłam się w jego ustach, jedną rękę wplotłam w jego włosy, a drugą głaskałam jego plecy.
Wsunął dłonie pod moją bluzkę, szybko odpiął mój stanik i zabrał się za pozbawienie mnie bluzki.
Podniósł się i ściągnął z siebie koszulkę. Znów się nade mną nachylił.
Nasze pocałunki były delikatne, ale i namiętne.
Kiedy zaczęły przeszkadzać mi jego spodnie szybko zabrałam się za rozpinanie paska, guzika i rozporka. Po chwili jego spodnie leżały gdzieś obok mojej górnej garderoby - gdzieś na podłodze.
Chłopak nie chciał być dłużny i pozbył się moich spodni.

( V? Początki nie są zbyt interesujące xdd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz