wtorek, 10 lutego 2015

Od Han'a do Jessic'i

- Mhm. - Mruknąłem. - Ale wiesz o tym, że będzie cierpiał jeśli umrzesz?
- Będzie cierpiał jeszcze bardziej gdy On go będzie chciał zniszczyć psychicznie... Ja już nie wiem! Chcę go po prostu przeprosić! - W momencie zaczęła płakać.
Sehun przytulił ją do siebie.
- Zaprowadzę was w pewne miejsce gdzie nikt nie zrobi wam krzywdy.
- Gdzie? - Przytuliła się do niego.
- Do serca akademii. Tam może wejść tylko Blackey, ale jestem pewien że wpuści was.- Odpowiedziałem za Sehun'a. - Ale nie zostawi was tam samych.
- ALE musimy najpierw odzyskać Ren'a. - Mruknął Sehun.
- No to chodźmy.
Sehun pomógł wstać Jessice, poszli przodem a ja rozglądałem się za demonem.
- Gdzie jest Ren? - Krzyknął do mnie Sehun.
- U siebie w pokoju. - Odparłem.

~ przed pokojem Ren'a ~
- Wchodzisz z nami czy poczekasz? - Zapytał Sehun
- Jak coś leży na podłodze i w okół jest pełno krwi. - Ostrzegłem ją.
- Poczekam. - Odparła krótko.
Wszedłem do pokoju z Sehun'em.
- O kurwa... - Szepnął Sehun.
Spojrzałem na niego zdziwiony - pierwszy raz w życiu zaklął...
' Pozbierałem ' krew Ren'a za pomocą magii krwi, oczyściłem ją i oddałem właścicielowi. Sehun wyciągnął kulę z jego głowy i uleczył ranę. Po chwili ciało Ren'a wyglądało jak nienaruszone.
- To teraz lecę po niego.

* w piekle *
Rozglądałem się na wszystkie strony w poszukiwaniu Ren'a, ale nie było po nim śladu.
Zauważyłem jakąś grupkę diabłów, podszedłem tam.
- Co tu się dzieje? - Warknąłem unosząc skrzydła by ich wystraszyć.
- Kim jesteś? - Podszedł do mnie jakiś dziwny kozioł.
- Ah.. Nie wiesz? - Powiedziałem melodyjnie po czym go uderzyłem. - Jestem kimś kto wymaga szacunku od takich chamów jak ty.
- Szatan ma jednego syna. A ty nim nie jesteś. - Podniósł się.
Spojrzałem na niego z pogardą. Pojawił się na mojej szyi złoty pentagram z koronką.
- Jesteś pewny?
Spojrzał na moją szyję i szybko się wycofał.
Reszta również się cofnęła zataczając kółko wokół... Ren'a?!
Jego twarz wyglądała masakrycznie, rozcięta warga, policzek, złamany nos. Nie tylko twarz była uszkodzona...
Zmiażdżona noga, połamana ręką w 7 miejscach, pęknięte żebra. Bardziej zmasakrować już go nie mogli…
- Kto to zrobił?! - Warknąłem wkurzony.
Wszyscy mówili ' to nie ja'.
- Jeżeli nikt się nie przyzna wyśle wszystkich do Szatana na tortury do końca świata!!
Szybko wypchnęli z rzędu czterech z nich.
Pstryknąłem palcami - zniknęli.
Podszedłem do Ren'a. Podniosłem go i ruszyłem w drogę powrotną.

* w akademii *
Stanąłem przy ciele Ren'a trzymając Ren'a.
Sehun spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Gdzie Ren?
- Trzymam go...
Sehun rzucił krzywe spojrzenie w moją stronę i nachylił się nad Ren'em.
Żeby go ożywić musiał go pocałować... W usta... Mimo wszystko nachalnie przyglądałem się bratu. Dusza Ren'a zniknęła z moich rąk. Gdy już go pocałował zacząłem cicho chichotać.
- Nie wiedziałem, że jesteś gejem hyung. - Zacząłem jeszcze bardziej się śmiać.
Ciało Ren'a przeszły drgawki, a po chwili otworzył oczy.
- Jessica! Twój aniołek się obudził! - Krzyknąłem.

( Jess? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz