wtorek, 10 lutego 2015

Od Ren'a/Draco do Jessic'i

- Ale... Ja w tedy żartowałem... - Szepnąłem. - Chciałem Cię tylko przestraszyć by później powiedzieć Ci, że nigdy bym Cię nie skrzywdził...
- Tylko dlatego?
Pokiwałem głową.
- Ja już lepiej pójdę... - Wstałem
- Jeśli będziesz miał coś jeszcze do powiedzenia to przyjdź bez swojej koleżanki..
- Bez niej bym nie przyszedł... Za bardzo się boję... - Odpowiedziałem i wyszedłem.
Przed drzwiami czekała Blackey.
- I jak?
- Nie ufa mi... Już nic z tego nie będzie... - Mruknąłem.
- Mówiłeś prawdę. To już jej problem... - Odparła i poszła w swoją stronę.
Wszedłem do swojego pokoju, wyciągnąłem jakąś kartkę i zacząłem pisać.

" To co między nami było to pewnie chwilowe zauroczenie. Gdyby była to miłość nie uwierzyłabyś w moje słowa ' Pamiętasz, jak mówiłem, że chcę Cię utopić? '. Od razu zaatakowałaś... Nie broniłem się, bo nie chciałem zrobić Ci krzywdy... Pozwoliłem Ci na to bo Cię kocham. Przepraszam, że w ogóle zaistniałem w twoim życiu. Dzięki tobie wiem co to miłość, pierwszy i ostatni raz kogoś pokochałem. Myślałem, że mi ufasz, że mnie kochasz, ale widocznie z twojej strony były to zwykłe puste słowa rzucone na wiatr. Cóż... Pewnie już się nie spotkamy.... Może lepiej dla Ciebie bo nie zobaczysz znienawidzonej osoby. Ten list jest tak jakby pożegnalnym listem, ujawniłem Ci moje uczucia, które pewnie nic dla Ciebie nie znaczą...
Żegnaj Jessica... ~ twój na zawsze Ren "


Włożyłem list do koperty.
Powędrowałem w stronę pokoju Draco. Zapukałem.
- Hej... Mógłbyś podać to Jessice?
- Jasne. - Uśmiechnął się.
- Dzięki, ja już pójdę. Pa.
- Na razie.

Wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku, włożyłem rękę pod poduszkę i wyciągnąłem pistolet.
~ Samobójcy nie idą do nieba... Trudno... ~ spojrzałem na spluwę i schowałem ją do kieszeni.

~ Perspektywa Draco ~
Spojrzałem na list który podał mi Ren. Wyszedłem z pokoju kierując kroki do Jessic'i.
Oparłem się o drzwi.
- Jessica? Mam coś dla ciebie. - Powiedziałem przez drzwi.

( Jess? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz