poniedziałek, 9 lutego 2015

Od Ren'a do Jessic'i

Otworzyłem szeroko oczy, rozejrzałem się po łazience - nie było jej... Dotknąłem dłonią swojej szyi, wyczułem wąskie uwypuklenie.
~ Kocham Cię Jessica... Ja nie chciałem... ~ pomyślałem.
Wyszedłem z wody, spojrzałem na siebie w lustrze z obrzydzeniem.
~ Dlaczego mnie nie zabiła? Może ja to powinienem zrobić?
Wytarłem się i ubrałem. Podszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko ze łzami w oczach. Nagle obok mnie pojawił się Han.
- Cóż się stało? - Zapytał troskliwie.
Spojrzałem na niego. Co się stało, że jest miły?
- Zrobiłem coś czego nie powinienem...
Wyciągnął telefon i do kogoś zadzwonił.
- Halo? Możesz przyjść do 29? Przydasz mi się.
I się rozłączył.
- Do kogo dzwoniłeś? Po co?
- Nie będę się pytał co się stało bo może Cię to bardziej zdołować, więc to zobaczę. Przyjdzie moja kuzynka, nie bój się - nie jest groźna...
Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi. Weszła blondynka ze spokojnym wyrazem twarzy.
- Co chciałeś Han? - Zapytała.
- Pokaż mi jego wspomnienia z ostatnich 30 minut. Dziewczyna podeszła do mnie i wzrokiem zapytała czy może. Spojrzałem na nią nie ufnie, ale jej pozwoliłem. Jednocześnie dotknęła mnie i Han'a.
- Agresywna... Zbyt agresywna dla Ciebie aniołku... - Mruknął Han.
- Kocham ją... - Wyszeptałem przez łzy.
- Nawet jeśli... Chętnie by Cię zabiła! Ty nawet byś na nią się nie obraził, a ona przejechała Ci nożem po szyi! - Warknął wkurzony.
- Han uspokój się. - Odezwała się dziewczyna.
Widziałem, że Han zacisnął pięść.
- Muszę znaleźć Ci jakąś bardziej delikatną dziewczynę.... - Mruknął i wyszedł.
Usiadłem na rogu łóżka obok blondynki.
- Jak się nazywasz?
- Blackey. - Wstała - Ja już pójdę....
Złapałem ją za nadgarstek.
- Zostań, proszę... Nie chce być sam...
Blackey spojrzała na mnie troskliwym wzrokiem.
- Skoro chcesz. - uśmiechnęła się do mnie.
Ja bez zastanowienia przytuliłem się do niej jak małe dziecko.
- Może pójdziesz do niej? - Zaproponowała.
- Boję się...
- Czego?
- Że mnie odrzuci, że mnie zostawi, że mnie nienawidzi... - Zacząłem jeszcze bardziej szlochać.

~Perspektywa Blackey~
- Jeśli Cię kocha to Cię nie zostawi. - Pogłaskałam go po włosach. - Powinieneś do niej pójść.
Ren spojrzał na mnie.
- Zabije mnie, jak tylko mnie zobaczy... - Szepnął.
- Pójdę z tobą, mogę Cię obronić. - Zaśmiałam się.
- No to chodźmy... - Mruknął

~ Perspektywa Ren'a ~
Poszedłem za Blackey, wolałem się za nią chować.
Blackey zapukała do jej drzwi, a ja zapiszczałem ze strachu.

( Jess? Ren się Cb boi xd )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz