sobota, 17 stycznia 2015

Od Zhang'a do Blackey

- Tak, tak - machnąłem ręką, wiedziałem że nie obchodzi go moje zdanie, zrobił to tylko po to żeby przyznać sobie rację.
Czas dłużył się niemiłosiernie, a mnie dopadła okropna żądza krwi. Zacząłem się rozglądać za jakąś ofiarą. Spojrzałem na Draco.
~Wampira nie będę gryzł - przeniosłem wzrok na Blackey - Ale z nią jest inaczej w dodatku jeszcze jej nie próbowałem - pomyślałem i złapałem ją za rękę.
- Co chcesz ? - zapytała zdziwiona
- Cicho bądź i chodź za mną - rzuciłem jej wrogie spojrzenie i pociągnąłem za sobą.
Odłączyliśmy się od grupy, szliśmy jakieś 200 metrów za nią. Przyciągnąłem ją za rękę i złapałem ją w talii.
- Co to ma znaczyć?! - oburzyła się
- Cicho... - szepnąłem jej do ucha, odsłaniając szyję
Delikatnie musnąłem jej skórę ustami, po czym się w nią wgryzłem. Dziewczyna jęknęła. Gdy poczułem jej krew na języku zamarłem. Jej krew smakowała...
~ Truskawki...? - zastanawiałem się
Nie mogą się oprzeć, wgryzłem się mocniej. Blak znowu wydała z siebie ciche jęknięcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz