Dziewczyna kontynuowała, widać było że jest w swoim żywiole. Biczowała mnie, przypalała świecą, robiła sobie ze mnie podnóżek a mi się to podobało. W końcu wzięła do ręki bicz i porządnie uderzyła nim po moim torsie. Uderzenie było tak silne że zamiast czerwonego śladu, na skórze miałem głęboką ranę ciętą. W dół mojego ciała zaczynała spływać szkarłatna ciecz, brudząc tym wszystko wokoło mnie. Zaczynało mi się kręcić w głowie, Amnesia kontynuowała i zrobiła jeszcze kilka podobnych ran na plecach. Byłem cały w swojej krwi, przestałem wyraźnie widzieć, a w końcu straciłem przytomność.
Oślepiające światło, czułem się jakiś lekki.
~Umarłem...? - pomyślałem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz