sobota, 17 stycznia 2015

Od Amnesji do Zhang'a

-Co ty odwalasz?! - Warknęłam.
-Miałem wyrzuty sumienia,więc sam Ci się teraz pobawić.
-Nie mam czasu.
-I tak nie wyjdziesz.
-Bo?!
-Proszę... - Popatrzył na mnie swoimi oczami niczym małe kocię.
-Nie ma szans!
-Nie chcesz się odegrać za to co zrobiłem?
-Jakby się tak zastanowić... mogę Cię czegoś nauczyć.
Podeszłam do niego i rozwiązałam go.
-Co robisz?!
-Sznury nie są modne... Wiesz. - Mruknęłam wyciągając łańcuch.
Związałam go łańcuchem najmocniej jak mogłam i zamknęłam na kłódkę.
Po chwili miałam w ręce też obrożę i kaganiec.
-Skąd ty to u licha bierzesz?! - Zdążył krzyknąć zanim założyłam mu metalowy kaganiec.
-To nie jest ważne. - Uśmiechnęłam się,po czym zrzuciłam z siebie wierzchnie ubranie.
Jego oczy zrobiły się wielkie,jednak po chwili wróciły do normy.
-Czego się spodziewałeś, zboczeńcu?!
Miałam na sobie mój ulubiony,czarny strój.
Potem podeszłam do niego i rozebrałam go do samych majtek.
Lekko się zarumienił.
-Będziesz błagał o litość... - Mruknęłam wyciągając bat.
Zaczęłam śpiewać:

Biłam go batem bo całym ciele za każdym razem powtarzając.
-Jesteś masochistą!
-Doprawdy masochistą!
-Totalnym masochistą!
Na jego ciele pozostawały czerwone ślady bo biczu.
-Jesteś nędzną, nic nie wartą świnią!
Mimo wszystko podniecił się i zaczął się ślinić.
-Obrzydliwa świnio! - Warknęłam znów okładając go batem.
Znudziło mi się, zrzuciłam go z krzesła na podłogę, zapaliłam świecę i zaczęłam oblewać jego plecy gorącym woskiem.
Zaczął cicho jęczeć.
-Jesteś odrażający. - Warknęłam przyciskając jego głowę do ziemi.
Zasadniczo powinnam w tej chwili przestać,ale co mi tam.
-Odpłacę Ci za wszystko...
Uklękłam przy nim i rozebrałam go do naga,po czym zaczęłam deptać obcasem jego członka.
Jego jęki stawały się coraz głośniejsze,aż w końcu nie wytrzymał i skończył.
-Doprawdy obrzydliwy. Uśmiechnęłam się szyderczo pod nosem.
(Zhang? Amnesja w swoim żywiole XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz