sobota, 17 stycznia 2015

Od Amnesji do Zhang'a / Blackey

-Znudziło mi się... - Mruknęłam
Chłopak jakby mdlał.
-Zmęczyłeś się? No dalej,powalcz trochę!
Ten tylko spojrzał na mnie.
-Jak się poddajesz to już nie jest takie fajne.To tak z kotem,póki mysz jest żywa będzie się bawił. Martwa mu się znudzi i ją zostawi.
Podeszłam do niego i go rozwiązałam.
-Trochę mnie poniosło... - Powiedziałam oglądając jego rany po biczu.
-Jesteś potworem. - Warknął.
-Jesteś zboczoną świnią. - Odparłam.
Ubrałam się po czym wyciągnęłam telefon.
-Halo?
-Sehun, jesteś mi potrzebny.
-O co chodzi?
-Zhang mnie zirytował i jest ranny.
-Jakie rany?
-Cięte.
-Od czego ?
-Od bicza.
-Podobne do Ciebie.
-Weź se sobą Blackey.
-Po co?
-Ja nie mam zamiaru go pocieszać i mu pomagać.
-Dobra.
Po kilku minutach przybiegli Sehun i Blackey.
-Co się stało?! - Przeraziła się dziewczyna.
-Skrzywdził mnie,zdenerwował,przerwał ważne spotkanie,a potem prosił mnie o karę bo miał wyrzuty sumienia. - Warknęłam.-Może za to obwiniać wyłącznie siebie samego.

(Zhang? Blackey?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz