Spojrzałam na V, wydawał się być niespokojny, tak jakby mu coś lub ktoś przeszkadzał ...
- Przepraszam... - powiedziałam do Shizuo i odeszłam kawałek z V.
- V... Coś się stało ? - pogłaskałam go po policzku patrząc mu w oczy z zaniepokojeniem.
( V ? Blackey się martwi ;* )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz