sobota, 24 stycznia 2015

Od Shizuo do Blackey

Zaspałem na lekcje i nie chciało mi się na nie iść. Zarobiłem przez to trochę zaległości w nauce, poszedłem więc do Blak. Zapukałem i wszedłem.
- Cześć - przywitałem się
- Hej, dlaczego nie było Cię na lekcjach?
- Właśnie ja w tej sprawie - usiadłem obok bij na brzegu łóżka
- Już tylko znajdę zeszyty - wstała i wyjęła trzy zeszyty
Zaczęła coś tłumaczyć, nie chciało mi się słuchać jej ględzenia i ją pocałowałem.
- Co to miało znaczyć?! - warknęła zawstydzona
- Przestań tyle nadawać - popchnąłem ją do tyłu i zatopiłem się w jej wargach.
Chciała się uwolnić ale wisiałem nad nią trzymając za ręce. Nogą rozłożyłem jej nogi i naparłem kolanem na jej krocze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz