poniedziałek, 4 maja 2015

Od Draco do Zhang'a

- No Zhaaang. - jęknąłem podnosząc się.
Spojrzałem na niego, nie miał najmniejszego zamiaru mnie zanieść... Cóż...
- Przez najbliższe trzy tygodnie nie poruchasz. - mruknąłem biorąc torbę i kierując się do auta.
Wrzuciłem torbę do bagażnika i czekałem na chłopaka po czym zamknąłem bagażnik i wsiadłem do auta. Spojrzałem w jego kierunku.
- Na lody też nie licz.

( Zhang? xd )

Od Zhang'a do Draco

-Ha ha! - zacząłem się głośno śmiać
-Co cię tak śmieszy? - zapytał w wpół śpiący
Odsunąłem się na bok a Draco padł jak kłoda na łóżko.
-Ej no! - mruknął w poduszkę
-Nie ma mowy, masz nogi więc z nich skorzystaj a wyśpisz się w samolocie
Ciągnąć go za nogę dotarłem do drzwi.
-Dalej idziesz sam - zostawiłem go w progu w najmniej wygodniej pozycji

( Draco? )

niedziela, 3 maja 2015

Od Draco do Zhang'a

Nie chciało mi się wychodzić z wody, była taka cieplutka... Chwyciłem ręcznik i powoli wyszedłem. Wytarłem się po czym założyłem ubranie. Stanąłem przed lustrem i oparłem się jedną ręką o umywalkę. Natomiast drugą przeczesałem włosy. Po chwili wpatrywania się w siebie wylazłem z łazienki tempem żółwia. Będąc już przy drzwiach w moich rękach nagle znalazła się torba. Zdziwiony spojrzałem na nią a później na Zhang'a. Cicho westchnąłem. Zacząłem łazić po pokojach i zbierać rzeczy, które należały do mnie i do chłopaka. Gdy już skończyłem wróciłem do sypialni.
- Chodź Zhang. -mruknąłem zaspanym głosem - Samolot już jest
Podszedłem do niego i pocałowałem jego policzek po czym się do niego przytuliłem.
- Zaniesiesz mnie prawda? - szepnąłem chowając twarz w zagłębieniu jego szyi

( Zhang?)

wtorek, 28 kwietnia 2015

Od Zhang'a do Draco

- Pospiesz się - powiedziałem
- Ale o co chodzi?
- Mamy koniec kwietnia
- I co w związku z tym?
- Jak to co? Musimy wracać do akademii bo i tak mamy przypał. Ja idę się pakować a ty się pospiesz.
Wyszedłem i wyjąłem torby które po chwili zapełniały się naszymi rzeczami.
Po chwili Draco wyszedł z łazienki.
-Nie obijaj się tylko pakuj - rzuciłem w niego jedną z toreb.

[Draco?]

środa, 22 kwietnia 2015

Od Draco do Zhang'a

Gwałtownie obróciłem głowę w stronę drzwi.
- Mówiłem Ci, żebyś nie wchodził. - jęknąłem.
Zhang podszedł bliżej mnie, a raczej toalety i usiadł na desce. Zaczął mi się przyglądać...
Ja szybko uciekłem w drugi kąt wanny.
- Em... Możesz się tak na mnie nie patrzeć? - szepnąłem na tyle słyszalnie by usłyszał. - Zhang?
Na mojej twarzy można było dostrzec lekkie przerażenie. W końcu nie codziennie wchodzi mi do łazienki nic nie odzywający się Zhang...

( Zhang? taka sytuacja xd )

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Od Zhang'a do Draco

Usiadłem na kanapie, a gdy usłyszałem dźwięk wody powoli się podniosłem i podszedłem do drzwi.
~Draco chyba już wszedł do wanny - pomyślałem
Chwilę odczekałem, po chwili usłyszałem jego ciche mruknięcie gdy prawdopodobnie wszedł do wanny.
~Wejść czy nie wejść? O to jest pytanie.. - zastanawiałem się
Kilka sekund później nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.

[Draco? Masz to jeba*e opo]

niedziela, 12 kwietnia 2015

Od Tiffany do Sehun'a

Kolorowo-włosy podszedł do naszej dwójki i patrzył się na mnie przez chwilę, jak na kosmitkę. Speszyłam się nieco, zaczęłam miętosić w dłoniach ucho Pana Abyss, trzymając go za nie. Po chwili jednak chłopak jakby otrząsnął się z rozmyślań i przywitał się ze mną.
-Nazywam się Tiffany Mikoshi. Oczywiście, że mnie nie wystraszyłeś. Ktoś z tak sympatycznym wyglądem nie powinien straszyć -€“ powiedziałam, nie zwracając uwagi na to, jak moje słowa mogą zostać odebrane. Dopiero teraz zauważyłam że… Jaki on wielki! Nawet nie chciałam myśleć, jaka może być między nami różnica wzrostu, jednak aby spojrzeć mu w oczy, musiałam zadrzeć głowę do góry. Ale ze mnie krasnoludek…
-Moje włosy… - powiedziałam cicho łapiąc odruchowo ich kosmyk, zastanawiając się nad odpowiedzią. Przecież nie powiem nikomu, że są one efektem ubocznym chorych badań ojca, które nie zdziałały nic, czego by oczekiwał, ale zmieniły mi kolor włosów. €- Mam takie od urodzenia -powiedziałam szybko.
Nagle poczułam się… niezręcznie? Co ja mam mówić? Nagle wszystkie słowa ugrzęzły mi w gardle. Tak jak często buzia mi się nie zamyka, tak teraz najchętniej bym się w ogóle nie odzywała…

(Sehun?)

sobota, 11 kwietnia 2015

Od Draco do Zhang'a

- Nie o to mi chodziło...* powiedziałem zdyszanym głosem* Ale tak..
Odchyliłem głowę do tyłu.
- Nie rób tak więcej...
- Oki, dotrzymam słowa chodźmy nie wiem co.
- Odpłacę się, zobaczysz.. - Mruknąłem
Podniosłem się do siadu, złapałem go za kark i namiętnie pocałowałem.
- A teraz nie próbuj mi wchodzić do łazienki.
Wstałem. Zabrałem swoje ulubione spodnie, koszulkę i bieliznę poczym powędrowałem do łazienki. Odstawiłem ubrania na szafkę. Puściłem wodę do wanny i wlałem płyn do kąpieli, do końca się rozebrałem po czym wskoczyłem do wanny. Wygodnie się położyłem i zamknąłem oczy.

( Zhang ? Wbijaj do łazienki xd )

Od Zhang'a do Draco

-No już, dobra - rzuciłem się na niego
Całując, wsunąłem dłonie pod jego koszulkę, zatrzymałem się na sutkach. Zacząłem nimi poruszać a potem przeniosłem na nie usta. Ssałem je i podgryzałem gdy te coraz to bardziej twardniały. Przesunąłem dłoń po jego kroczu, jego kolega już się zrobił twardy na co odpowiedziałem uśmiechem i mocniejszym ugryzieniem jego sutka. Draco zaczynał ciężej oddychać, a ja rozpiąłem mu spodnie, które wylądowały na jego kostkach jak i bielizna.
Delikatnie polizałem czubek jego członka, potem coraz śmielej, aż cały wylądował w moich ustach. Poczułem jak dociera on aż do mojego gardła, chcąc mu dać jeszcze więcej przyjemności zacząłem wprawiać swoje gardło w wibracje mrucząc przy tym. Nie chciałem żeby zbyt szybko doszedł więc gwałtownym ruchem wsunąłem go z ust i zszedłem niżej. Polizałem dwa palce i delikatnie drażniłem jego wejście, ustami w tym czasie ssąc jego jądra. Jęki Draco tylko bardziej mnie nakręcały. Gdy zaczęło mu się zbierać do dojścia, gwałtownie przerwałem przyjemność wsuwając w niego dwa palce na co odpowiedział głośnym krzykiem zmieszanym z jękiem, chciałem żeby ból ustąpił miejsce przyjemności. Poruszałem palcami z nieludzką prędkością, nie rozciągając go wcześniej. Lecz nie trwało to długo, wziąłem jego członka do ust i znowu wsunąłem go do samego gardła, zacząłem mu agresywnie obciągać aż ten doszedł spuszczając się w moje usta
-Tyle ci wystarczy? - zapytałem oblizując usta.

Od Draco do Zhang'a

Złapałem się nogi Zhang'a i wlokłem się za nim.
- Nie puszczę Cię, możesz nawet na mnie nasikać... - mruknąłem mocniej łapiąc jego nogę - Albo puszczę Cię jeśli później mnie pomiziasz.
- No już dobra.
Puściłem jego nogę i wstałem.
- Miłego sikania. - zaśmiałem się wracając do pokoju.
Rzuciłem się na łóżko i wziąłem pilot do ręki włączając telewizor.
- Zhang pośpiesz się! - głośno jęknąłem. - Jeśli mnie nie pomiziasz to Cię ugryzę.

( Zhang? Draco się niecierpliwi xd )

Od Zhang'a do Draco

-A ty powinieneś chwile poświęcić na to żeby się ogarnąć, bo chyba resztki rozumu ci nie wróciły - odparłem
-Sugerujesz że jestem głupi?
-Nie to miałem na myśli, po prostu nadal zachowujesz się jak to zwierzę co w nocy nie dawało mi spać, a teraz zejdź ze mnie bo chce do toalety
-To pomiziaj mnie po brzuchu
-Daj spokój
-To Cię nie puszcze
-Tak stawiasz sprawę? - podniosłem się, ciągnąc Draco za sobą aż do drzwi od toalety

(Draco?)

Od Draco do Zhang'a

Obudził mnie głos Zhang'a. Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego. Wciąż myślałem, że jestem w wilczej postaci. Nie miałem zamiaru się odezwać bo nie wiedziałem o co mu chodzi. W końcu wydusiłem z siebie parę słów.
- O co chodzi? - jęknąłem przewracając się na plecy. - Pomiziaj mnie po brzuchuuu~.
- Nie jesteś już wilkołakiem.
- Hę? - spojrzałem na siebie - No nie jestem, i nie byłem. Po prostu byłem przerośniętym wilkiem. Wilkołak to za mocna nazwa... A teraz mnie pomiziaj.
- Hm.. Nie.
- Zhaaaang.. - poczołgałem się w jego stronę i się na nim położyłem. - Skoro nie chcesz pomiziać to będę na tobie leżał cały czas póki mi się nie znudzi. - Wtuliłem twarz w jego tors. - A tak poza tym jesteś twardy, nabierz trochę masy bo przez to jesteś nie wygodny...

( Zhang? Draco jeszcze nie odzyskał swojego ludzkiego rozumu xD )

Od Zhang'a do Draco

-Poczekajmy chwile i zobaczmy co przyniesie czas, a jak na razie idźmy spać - pogłaskałem go i położyłem się na łóżku
Draco zrobił to samo, zasnął pierwszy, a jego dziwne odruchy przez sen nie dawały mi zmrużyć oka. Uspokajał się dopiero gdy go głaskałem.
Robiło się późno a Draco chyba na dobre zasnął wiec i ja się odprężyłem by zasnąć.
Rano gdy powoli otwierałem oczy nie widziałem już białego futra.
-Mm.. Draco? - mruknąłem

(Draco?)

piątek, 10 kwietnia 2015

Od Draco do Zhang'a

~ Zhang... Jak mam się odezwać? - Jęknąłem w myślach.
- Tyle mi wystarczy, pomyśl jakieś zdanie a ja je usłyszę.
~ Hm... Podrap mnie po brzuchu! Pomiziaj mnie!
- Eh.. Mówiłem, nie mam już siły. Myśl jak człowiek.
Spojrzałem na siebie
~ Jestem wilkiem, nie mogę myśleć jak człowiek... Zhang? Ja chcę być już normalny... Chcę do akademii - położyłem łeb i cicho pisknąłem z niezadowolenia.

( Zhang? )

Od Zhang'a do Draco

-Już kompletnie zachowujesz się jak pies - zaśmiałem się
Draco jakby warknął i trącił mnie łapą
- Gdzie jest mój dawny Draco?
Położyłem się obok, już trochę zmęczony lecz mój pies nadal chciał być pieszczony.
-Nie mam już siły - westchnąłem Draco mruknął i trącił mnie łbem.
-Chyba wiem jak mogę z tobą porozmawiać - wstałem
Usiadłem naprzeciwko niego i położyłem dłoń na lego łbie, chwile się skupiłem i po chwili byłem w jego umyśle.
-I jak? Teraz się odezwiesz? - zapytałem

[Draco?]

Od Tsuki do Tayio

-Przestań o tym mówić,po prostu zapomnijmy o tej sytuacji.
-Ale...
-Chcę po prostu wymazać to ze swojej pamięci. -Westchnęłam.
-Rozumiem że chcesz zapomnieć ale czy tak się da?
-Da się,trzeba tylko chcieć.
Nie chciałam dłużej drążyć tematu więc wyszłam z pokoju brata i wróciłam do siebie.
Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszkę.
-Uda mi się zapomnieć,uda się. -Powtarzałam.
~Po prostu zastąp to czymś przyjemnym...
Po godzinie prób nadal mi się nie udało.
-Z czasem po prostu zapomnę...
Położyłam się spać,w nocy obudził mnie sen który obrazował wcześniejsze zdarzenia.
Obudziłam się z krzykiem i usiadłam na łóżku.
-Nie zasnę... -Szepnęłam i skuliłam się.
~Nigdy więcej nie dam się tak zaskoczyć,nigdy...

(Tayio? Co tam porabiasz?)

Od Draco do Zhang'a

~ Miziaj, miziaj malutki człowieczku ~ pomyślałem gdy chłopak drapał mnie i głaskał po łbie.
Już wiem, dlaczego Gaho mógłby być wiecznie drapany i głaskany...
Po dość długiej chwili - bo zacząłem przysypiać - podniosłem się i wpełzłem na łóżko przez przypadek przewracając Zhang'a na plecy. Podniosłem go pyskiem. Obróciłem się na plecy.
~ Teraz drapanko po brzuszku ~ zaśmiałem się w myślach przyglądając się mu.
Lekko popchnąłem go łapą, żeby zaczął mnie drapać. Gdy już to robił, nie wiem czemu, zacząłem ruszać nogą tak jakbym to ja się drapał.
Wydawałem z siebie dźwięki podobne do mruczenia, ale były bardziej przypominające warczenie.

( Zhang? Draco chce więcej i więcej xd )

Od Zhang'a do Draco

-Albo mi się wydaje albo używasz bycia wilkołakiem jako pretekstu żebym cie głaskał - zaśmiałem się głaszcząc go po łbie
Draco cicho warknął na co odpowiedziałem cichym śmiechem.
-Jesteś taki słodki jak nie możesz mówić - podrapałem go za uchem -Taki milusi, ale i groźny, jak patrze na te twoje ostre kły to aż ciarki mnie przechodzą - uśmiechnąłem się
Draco przymknął swoje oczy niczym bursztyny i w pełni oddał się moim pieszczotom. Głaskałem go i drapałem po wielkim łbie, aż zaczęło mi się wydawać że zasnął. Takie było moje przeczucie, ale nie wiadomo jak to z nim było.

[Draco? Co tam przysypiasz?]

środa, 8 kwietnia 2015

Od Draco do Zhang'a

Spuściłem łeb. Nie chciałem taki być... Chociaż to futro było całkiem milusie. Obejrzałem się za siebie. Ogonem nie pogardzę, choć przyznam się, że wolałbym żeby zakrywał mój tyłek...
Podniosłem wzrok przed siebie czyli na Zhang'a.
~ Jestem od Ciebie wyższy skarbie.~ zaśmiałem się w myślach.
Spojrzałem porozumiewawczo na chłopaka, że chcę wracać, ale on tego nie zrozumiał. Zacząłem go popychać w kierunku wyjścia, ale zachciało mi się biec... Wsunąłem pysk między jego nogi i zarzuciłem go sobie na grzbiet. Znów na niego spojrzałem by się mocno trzymał.
Zacząłem biec w kierunku domku.

~Na miejscu~

Byliśmy przed domkiem. Zhang ze mnie zszedł i poszedł w kierunku drzwi. Przechyliłem głowę w bok i przyjrzałem się drzwiom.
~ Nie zmieszczę się... Mogłyby być o 4 cm szersze...
Pobiegłem naokoło domku. Po drugiej stronie są podwójne drzwi.
Pchnąłem je łapą i powoli wszedłem. Musiałem uważać na ogon nad którym nie panowałem. Skierowałem się do łazienki. O dziwo w tamtych drzwiach się zmieściłem.
Stanąłem przed lustrem i zacząłem się sobie przyglądać.
~ Śnieżno-białe miękkie futro, na oko 180cm w kłebie licząc łeb 190cm, rdzenne duże oczy, czarny nos, białe rzęsy - w sumie chciałbym takie w ludzkiej postaci. ~ wyszczerzyłem się ~ Ostre kły... ~ wyliczałem swoje wilcze cechy wyglądu.
Powędrowałem do sypialni gdzie siedział mój ukochany. Powoli do niego podszedłem i położyłem łeb na jego kolanach.

( Zhang? Draco domaga się pieszczot xd)

Od Zhang'a do Draco

-Kto mógłby ci pomóc... - myślałem na głos - Pewnie nie możesz nic mówić?
Draco pokiwał przecząco głową. Trochę się martwiłem, nie byłem pewny czy ktokolwiek by chciał nam pomóc.
-Jeśli wrócimy tak do akademii możemy mieć nie mały problem.
Draco był wielki, owłosiony i nie mógł mówić.
-Spokojnie, na zawsze taki nie zostaniesz - pogłaskałem go po jego wielkim, miękkim łbie - Jeśli nie będziesz próbował mnie zjeść - zaśmiałem się - Teraz musimy wymyślić jak cię przywrócić do normalności

Od Tayio do Tsuki

-Bieliznę możesz sobie zatrzymać - odparłem
-Bez takich komentarzy
-Coś się stało? Jakby krzyczałaś gdy poszłaś do siebie
-Spokojnie, wszystko w porządku
-Mam nadzieję, wybacz że cię nie posłuchałem
-O co ci chodzi?
-Gdybym cię posłuchał i siedział u siebie nie doszłoby do tej sytuacji

wtorek, 7 kwietnia 2015

Od Blackey do V

Wtuliłam się w chłopaka.
- Kocham Cię... Wiesz? - Szepnęłam
- Wiem, ja Ciebie też.
- V... Ja niedługo urodzę i... Mam nadzieję, że sobie poradzimy.. - lekko się Uśmiechnęłam - Wierzę w Ciebie... - Schowałam twarz w jego szyi.

( V? Mam nadzieję, że wena wróciła. Bo ode mnie to się chyba wyprowadziła ;D )

Od V do Blackey

Uśmiechnąłem się do niej, położyłem rękę na policzek i pocałowałem ją. Nagle podeszła kelnerka.
- Jaką pizzę podać? Spytała mnie.
- Hm.... Ja proszę dużą z dodatkami.
- Ja to samo.
Zjedliśmy szybko. Poszliśmy jeszcze na spacer do parku. Usiedliśmy na ławce. Objąłem ją ramieniem.

( Blak? Moja wena odeszła, i nie chce wrócić... ;_; )

Od Draco do Zhang'a

- Ym... Spróbuję... - Jęknąłem
Powoli podszedłem w stronę wilków, będąc parę metrów od nich poczułem jak coś się ze mną dzieje... Moje źrenice były wielkości szpilki. Było mi gorąco mimo temperatury poniżej zera.. Po chwili straciłem panowanie nad sobą, byłem tak jakby wyższy i...
~ Chwila... Nie jestem sobą... Jestem... WILKIEM?!
Podbiegłem w kierunku zwierząt i zacząłem warczeć. Wystraszyły się mnie i uciekły z donośnym piskiem.
Spojrzałem na siebie, byłem ogromnym białym wilkiem... Wystraszony spojrzałem na ukochanego. Nie wiedziałem co się dzieje...
- Nie stałeś się przypadkiem wilkołakiem? - Spojrzał na mnie zaskoczony Zhang.
Przecząco pokręciłem głową, to było niemożliwe...
Powoli do niego podszedłem i trąciłem go głową żeby coś zrobił. Przecież nie mogę tak wyglądać do końca życia...
Przyglądałem mu się czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony.
Gdy mu się przyglądałem uświadomiłem sobie, że spokojnie mógłbym połknąć jego głowę w całości...

( Zhang? Draco trochę wyrósł xdx )

Od Sehun'a do Tifanny

Obejrzałem się za siebie. Blackey oprowadzała nową uczennicę co było dziwne. Nigdy nikogo nie oprowadzała a nawet nie raczyła wskazać drogi zagubionym uczniom.
Podszedłem do nich.
Dziewczyna miała piękne włosy... I była ... Hm... Niska? Tak... Ale to urocze.
Przypatrywałem się jej z zainteresowaniem, dopiero po chwili zorientowałem się, że wyglądam jak pedofil.
- Oh.. Przepraszam.. Jestem Sehun Ji Young, moja kuzynka pewnie przedstawiła Cię mnie jako M&M's lub coś innego co jest słodkie i kolorowe, mam nadzieję, że Cię nie wystraszyłem. - kulturalnie się jej ukłoniłem. - Twoje włosy... Mają taki naturalny kolor?

( Tiffany? Jeśli w op. Jest kilka osób tak jak w tym to na końcu wystarczy że napiszesz ich imiona ;D )

Od Tsuki do Tayio

-W tych ciuchach wyglądam idiotycznie,są szerokie w h*j ale tyłek mi wystaje. -Mruknęłam.
-Nie jęcz tylko idź się ubierz.-Mruknął.
-Bla bla bla,choroba Ci odeszła od tyłka to znowu zaczynasz być zrzędliwy jak zawsze. Podniosłam kołdrę z podłogi i rzuciłam mu na twarz po czym wyszłam i szybkim krokiem wpadłam do pokoju. Ubrałam się w swoje ciuchy i odłożyłam te worki na łóżko.
-Zaraz mu je odniosę.
~Ten cholerny cień mógł mi zrobić coś strasznego a ja nawet się nie broniłam,co ze mną nie tak?! -Usiadłam przy biurku i uderzyłam o nie głową.
-Zimne. -Warknęłam podnosząc głowę.
~Czemu się nie broniłam?! Bo wyglądał jak Tayio?! I tak powinnam się bronić! Chyba że...
-Nie! Nie! Nieee~Powiedziałam melodyjnym głosem. -Mam jakieś schizy,za dużo przeszłam. -Zaśmiałam się.
~Nie no,najlepiej się wyprzeć wszystkiego...
-Zamknij się głosie rozsądku!-Klepnęłam się w bok głowy. Wstałam i wzięłam ubrania brata.
-Lepiej odniosę bo jeszcze ktoś coś sobie o mnie pomyśli. -Powiedziałam do siebie po czym wyszłam.
Otworzyłam drzwi do pokoju Tayio i rzuciłam mu ubrania.
-Oddaję. -Mruknęłam i zawróciłam. (Tayio?)

niedziela, 5 kwietnia 2015

Od Tayio do Tsuki

-Pf... Jak ci to aż tak bardzo przeszkadza to sama sprzątaj, mi się nie chce
-Nie będę ci robić za służącą
-Może i nie ale mogłabyś z łaski swojej się ubrać i wyjść z mojego łóżka? - zapytałem rzucając w jej stronę swoją koszulkę i bokserki, nigdzie natomiast nie widziałem jej ubrań
Tsuki spojrzała na mnie oczekując czegoś
-Dobra nie patrzę - odwróciłem się do niej i zasłoniłem sobie oczy - Teraz lepiej
-Tak... - mruknęła
Po chwili była już odziana.
-Już możesz iść - odparłem chłodno kładąc się na łóżku

Od Tsuki do Tayio

Patrzyłam na wszystko,nie rozumiałam co się dzieje i byłam w kompletnym szoku.
-Wybacz że nie zdołałem cię przed nim ochronić... - szepnął.
-Ja pie*dzielę. -Zakryłam się kołdrą i skuliłam.
-Mocno Cię skrzywdził? -Brat usiadł obok.
-Wpadłeś w ostatniej chwili. -Zaczęłam szybko oddychać by się uspokoić.
-Więc jednak nie miałem zwidów.
-Wybacz że Ci nie wierzyłam...
-No już...-Pogłaskał mnie lekko po głowie.
-To uświadomiło mi jaka jestem słaba...
-Jesteś strasznie ciepła. -Mruknął.
-Zostaw. -Odwróciłam głowę i zarzuciłam na siebie kołdrę niczym kaptur,po czym stoczyłam się z łóżka i spadłam na podłogę.
-Ał. -Warknęłam.
-Co ty robisz?-Uśmiechnął się.
-Straszny syf tu masz,sprzątasz ty w ogóle?

(Tayio? Pomińmy to że Tsuki jest goła i ma jedynie kołdrę XD)

Od Tayio do Tsuki

Biegałem po akademii w poszukiwaniu Tsuki i mojego sobowtóra. Nie mogłem nikogo znaleźć, jakby wszyscy zniknęli. Sprawdziłem pokój siostry - też jej nie było. Pozostało mi wrócić do swojego i czekać.
Podszedłem do drzwi ale coś usłyszałem.
~Tsuki... jęczy!? - dosłownie wykopałem drzwi z zawiasów
Zobaczyłem tam swojego sobowtóra który robił to z Tsuki. Zamurowało mnie, ale wiedziałem że muszę ją ratować.
Kopnąłem sobowtóra na bok, moje oczy zaświeciły jasnym światłem a w mojej ręce pojawiła się katana ze światła. Nie panowałem nad sobą i wściekły rzuciłem się na wroga. Zadawałem mu cios za ciosem, moja broń bardzo go raniła lecz ani kropla krwi nie spadła na podłogę.
-Giń! Giń! Giń! - krzyczałem zadając kolejne ciosy
Zanim się obejrzałem sobowtór rozpłynął się jak dym, wydając z siebie agonalny krzyk. Stanąłem i zacząłem głośno dyszeć żeby się uspokoić. Katana zniknęła a oczy powróciły do normalnego stanu.
Spuściłem wzrok, pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Wybacz że nie zdołałem cię przed nim ochronić... - szepnąłem

Od Tiffany do Blackey / Sehun'a

Dopiero, gdy zadałam pytanie o pokoje, zdałam sobie sprawę, jak głupio musiało ono zabrzmieć. Skoro Blackey jest córką dyrektora, nie było opcji, aby nie wiedziała, gdzie co jest.
-Oczywiście, że wiem. Na początku akademia może wydawać się jednym wielkim labiryntem, ale szybko się przyzwyczaisz – zaśmiała się, uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam ten gest. Dziewczyna zaczęła mnie oprowadzać po akademii, a ja z każdym krokiem, z każdym minionym metrem czułam, że nie raz zgubię się w tej szkole. Była taka ogromna, o czym już pewnie wspomniałam. Jak nie -  jest bardzoo ogrooomna. Gdy tylko usłyszałam ile jest pięter, aż zakręciło mi się w głowie. Czyli mam biegać z dołu do góry? Może i mam wyrobioną kondycję, ale biegać tak kilka razy w ciągu dnia… Nie do pomyślenia. Gdy dotarłyśmy na trzecie piętro, aż oniemiałam. Sala dyskotekowa? Kręgle? Stół do bilarda i inne? Jejku, tak wiele o tym słyszałam i widziałam, jak ludzie grają w te rzeczy i dobrze się bawią, jednak nigdy niedane mi było zagrać w jakąkolwiek grę. Na tym piętrze znajdowała się także stołówka. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu – w końcu nie będę musiała jeść posiłków sama, prawda? Gdy Blackey wskazała na tęczowo-włosego nazywając go M&M’sem zaśmiałam się głośno, co chyba usłyszał, ponieważ odwrócił się w naszą stronę. Nie wiem dlaczego, ale od czasu gdy opuściłam dom, jakoś wszystko nabrało dla mnie barw, bardziej żywych niż włosy Sehuna.

(Się rozpisałam. Nie wiem, czy dać do Blackey czy Sehuna, a widzę, że postacie te należą do jednej osoby, dlatego też mogę dać wybór, kto Ci lepiej podpasuje, tego wybierzesz? xD

Więc Blackey? Lub Sehun?)

sobota, 4 kwietnia 2015

Od Tsuki do Tayio

"Czemu..."

Wróciłam do pokoju brata,tym razem udało mi się wyjść cało ze starcia z demonami.
-Śpisz? -Szepnęłam lekko uchylając drzwi.
-Chodź. -Mruknął nieobecnym głosem.
Przymknęłam drzwi i podeszłam do łóżka.
-Dobrze się czujesz? Potrzebujesz czegoś? -Pogłaskałam go lekko po głowie.
Brat złapał mnie mocno za rękę i dosłownie przerzucił na łóżko.
-Co robisz? -Obruszyłam się i usiłowałam wstać.
Tayio zawisł nade mną i zaczął się we mnie wpatrywać.
-Pokażę Ci że nie jestem dzieckiem i wreszcie przestaniesz mnie tak traktować.
-Przecież jesteśmy w tym samym wieku,nigdy nie- Nie dokończyłam bo chłopak zatkał mi usta wargami.
Zatkało mnie,mój własny brat...
Próbowałam się bezskutecznie wyrwać,lecz brat mimo osłabienia i tak był ode mnie silniejszy.
Gdy próbowałam nabrać powietrza,wsunął język głębiej w moje usta i po chwili nasze języki zaczęły się oplatać.
-Nnnch...-To jedyne co zdołałam z siebie wydobyć.
W końcu brat oderwał się ode mnie,leżeliśmy wpatrzeni w siebie.
~Nie! To nie dzieje się na prawdę! Krzyczałam w myślach.
Tayio zsunął się niżej i zaczął całować moją szyję jednocześnie jedną ręką podniósł moją koszulkę do góry i rozpiął stanik.
-P-przestań. -Jęknęłam.
-Cicho. -Mruknął i znowu mnie pocałował.
Po kilku minutach namiętnego pocałunku zaczął delikatnie pieścić moje piersi.
Zaczęłam lekko mruczeć.
Widząc to zaczął się nimi bawić i coraz agresywniej podgryzać.
Zalałam się rumieńcem,zasłaniałam twarz ręką i próbowałam zachowywać się jak najciszej.
Najwyraźniej znudziły mu się zabawy piersiami,po włożył mi rękę w majtki i zaczął nimi poruszać.
-Nie.-Mój głos był prawie głuchy.
-Zaraz będziesz krzyczeć. -W jego oczach nie widziałam już troskliwości mojego brata,widziałam jedynie agresję i pożądanie.
Zaczął poruszać palcami coraz szybciej,dyszałam zasłaniając twarz ręką.
Nagle poczułam mocny impuls,wygięłam się i odchylając głowę do tyłu wydałam z siebie donośny jęk.
Moje serce biło mocniej a ciało całe płonęło.
Tayio wyjął rękę z moich majtek,jego palce były całe mokre.
-Nie mówiłem? -Uśmiechnął się szyderczo przeszywając mnie wzrokiem.

(Tayio? Dzięki za pomysł i zgodę XD )

Od Tayio do Tsuki


-Ona znowu traktuje mnie jak dziecko! - burknąłem i kopnąłem jakiś przedmiot leżący na podłodze, który roztrzaskał się o przeciwległą ścianę - Teraz jeszcze muszę to posprzątać... - westchnąłem podchodząc do kawałków szklanego czegoś.
I tak nie miałem nic lepszego do roboty, więc od razu zabrałem się za sprzątniecie tego syfu co sam zrobiłem.
-Gdzie ona się podziewa? Zawsze zachowuje się jakby była co najmniej moją niańką, wszystko chce robić za mnie - mamrotałem do siebie
Po chwili przypomniałem sobie o moim sobowtórze który chwilę temu wyszedł z mojego pokoju, sprzątnąłem szkło i wyszedłem z pokoju.
-Nie będzie moją niańką i nie będzie mi dawać rozkazów! - nadal do siebie mamrotałem
Wyszedłem na zewnątrz, mimo tego że mogłem zebrać nie mały opierdziel za wychodzenie w nocy to i tak opuściłem budynek akademii.
Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów którymi mogę podążać. Gdzieś w oddali zauważyłem coś co ciężko było mi wytłumaczyć, ale wiedziałem że w tamtą stronę poszła Tsuki.
Bez namysłu poszedłem w tamtą stronę.

niedziela, 29 marca 2015

Od Blackey do Tiffany

- Oczywiście, że wiem. Na początku akademia może wydawać się jednym wielkim labiryntem, ale szybko się przyzwyczaisz. - zaśmiałam się, uśmiechając się do niej. - Więc zaczynamy od pokojów uczniów.
Dziewczyna skinęła głową. A ja powoli ruszyłam w stronę pokoi.
- Pokoje uczniów są 'posegregowane'. Na 4 piętrze pokoje mają chłopcy, aleee mam też ja i Jessica. Natomiast 5 piętro jest zamieszkiwane przez dziewczyny i z tego co kojarzę masz tam pokój. - widząc jej zdziwienie gdy mówiłam o piętrach cicho się zaśmiałam - I nie, nie mamy windy. Jednak jest w planach ponieważ po W-F'ie nie za bardzo ma się siły na wchodzenie po tak wysokich schodach które się ciągną w nieskończoność.
~Będąc na 3 piętrze~
- Na 3 piętrze jest sala dyskotekowa, kręgle i różne bajery przy których można się rozkręcić oraz stołówka. Tutaj można spotkać najwięcej osób. Na przykład takiego o - wskazałam na chłopaka z tęczowymi włosami ~ Sehun'a - Spokojnie możesz go nazywać M&M'sem czy tęczą.

( Tiffany? )

poniedziałek, 23 marca 2015

Od Tsuki do Tayio

-Nareszcie zasnął... -Pomyślałam i wyszłam z pokoju brata.
Szłam korytarzem,gdy nagle usłyszałam jego krzyk.
-Tsuki!
-Coooo? -Mruknęłam.
-Gdzie on jest?!
-Kto?!
-Drugi ja!
Ciężko westchnęłam i podeszłam do brata i pomachałam mu ręką przed oczami.
-Chyba masz zwidy...
-To nie były zwidy,coś jest na rzeczy!
-Jesteś chory,wracaj do łóżka!
-Nie jestem chory!
-Je-steś-cho-ry. -Przeliterowałam i wepchnęłam go z powrotem do pokoju.
-Tsuki,to musi coś oznaczać!
-Oznacza to że rzuciło Ci się na głowę...
-Czemu mi nie wierzysz?!
-A ty wierzyłbyś mi gdybym była w takim stanie i bredziła coś nie normalnego?!
Brat usiadł na łóżku i głęboko westchnął.
-Załóżmy że wybiegł z pokoju drugi ty,więc czemu go nie widziałam? Nie widziałm też "mamy".
-Może dla tego że nie wierzysz?!
-Tayio,życie nie jest bajką,tu nie istnieją niewidzialnie kopie ludzi.
-Skąd wiesz?! I niby czemu jesteś taką pesymistką?!
-Bo doświadczyłam straty przyjaciela a teraz tobie rzuca się na zdrowie,myślisz że nie mam lepszych rzeczy na głowie niż tłumaczenie Ci że to coś nie istnieje i jest tylko w twojej wyobraźni?
-Widziałaś już demony,więc czemu nie wierzysz w to co ja widzę?!
-Bo ja tego nie widzę. A teraz wybacz ale nie tylko Ciebie trzeba położyć spać...-Wyciągnęłam nową broń i przyoblekłam się w nowy strój.
-Co to za strój,po co ta broń?
-*Ładuje broń* Pojawiło się nowe zagrożenie,muszę się jakoś bronić.
-Jakie zagrożenie?!
-Teraz to nie ważne,idź spać.
-Nie traktuj mnie jak dziecko,a jeśli to to samo co widzę?!
-Pomyślę nad tym,ale teraz na prawdę muszę iść. -Otworzyłam drzwi. -Tylko nikomu nie otwieraj,po prostu śpij.
-Nie przyjdziesz kiedy skończysz?
-Zobaczymy się rano. -Odparłam i zamknęłam drzwi.
Wyszłam z Akademii.
~Muszę się streszczać, jeśli nie chcę mieć dziś z Nimi do czynienia...

(Tayio?)

niedziela, 22 marca 2015

Od Tayio do Tsuki

-Może i nie - westchnąłem
Leżeliśmy tak jeszcze kilka minut.
~Co się dzieje...? Co się ze mną dzieje? - zastanawiałem się
Po chwili, puściłem ją i odwróciłem się do niej plecami.
-Jeśli chcesz to możesz iść - szepnąłem i zwinąłem się w kłębek a potem otuliłem kołdrą
Przeskanowałem pokój wzrokiem, nadal widziałem mamę, nadal stała i się patrzyła.
~Idź już sobie - zacisnąłem oczy a po krótkiej chwili zasnąłem
Postać która nas obserwowała w moim pokoju, pojawiła się w moim śnie.
-Tayio nie musisz się mnie obawiać - powiedziała głosem niczym wiosenny wiatr - Nie chce ci zrobić krzywdy, chce ci tylko przekazać wiadomość
Nie odpowiedziałem. Postać do mnie podeszła, mogłem się przyjrzeć jej twarzy. Wyglądała jak mamy, ale nadal temu czemuś nie ufałem.
-Słońce jest silniejsze, słońce daje nam życie, a księżyc to jedynie kamyk który co jakiś czas przesłania światło, w nocy podszywa się pod słońce - powiedziała postać
-O czym ty mówisz? - zapytałem zmieszany
-O tym że jesteś o wiele silniejszy od swojej siostry, ona jest tylko kulą u nogi, która nigdy nie pojmie potęgi światła
"Mama" pogłaskała mnie po policzku, odtrąciłem jej dłoń.
-Tayio? Coś się stało?
-Nie jesteś moją mamą... - spojrzałem na ziemię porośniętą przez bujną zieloną trawę - Dlaczego mnie okłamujesz? Dlaczego podszywasz się pod moją mamę?
-O czym ty mówisz?! - zapytała zdenerwowana
-O tym że chcesz się jej pozbyć
-Kogo?
-Tsuki! Mojej siostry! Nigdy ci na to nie pozwolę!
Już chciałem uderzyć postać, gdy ta przebiła mnie czymś w stylu miecza z dymu. Nie jeden raz, zadawała cios za ciosem, a ja coraz to traciłem siły wraz z krwią. Upałem na ziemię.
-Jeśli ty tego nie zrobisz, ja zajmę się twoją siostrą - postać przybrała mój wygląd - Nie może być dwóch słońc, wiec jedno trzeba wyeliminować - chwycił w dłonie miecz z zamiarem przebicia mi serca, gdy ostrze wbiło się w moje ciało obudziłem się z cichym krzykiem.
Otarłem pot z czoła i starałem się wyregulować swój niestabilny oddech. Rozejrzałem się po pokoju, gdzie Tsuki już nie było.
~Pewnie sobie poszła gdy zasnąłem - pomysłem
Znowu się rozejrzałem, lecz tym razem zobaczyłem jakby drugiego siebie wychodzącego na korytarz
~To nie był sen? To była wizja? - zastanawiałem się

Od Tsuki do Tayio

- A co ty,małe dziecko? -Zaśmiałam się.
- Zimno mi...
Znowu dotknęłam jego głowy.
- Lodowaty... -Szepnęłam. -Bez lekarza się nie obędzie.
- Lekarz nic mi na to nie pomoże...
- Przecież specjalizuje się w potworach.
- Ale my nie jesteśmy normalni,po prostu przytul...
Usiadłam na łóżku brata i przytuliłam go.
- Cieplej?
- Tak...
- Mogę już przestać?
- Nie.
Złapał mnie za rękę i przycisnął do siebie.
- Co ja, pluszak?!
- Ciepła... -Szepnął i wtulił się we mnie.
~ Nie ma co się rwać bo i tak jest ode mnie silniejszy,po prostu poczekam aż zaśnie.
Po 20 min. brat dalej mnie tarmosił.
- A teraz widzisz mamę? -Zapytałam.
- Nie wiem...
- Jak to nie wiesz?
- Cycki mi zasłaniają...
- ŻE COOOOO?!
- Ale przynajmniej jest mi ciepło... -Wcisnął mi twarz w klatkę piersiową.
- Wiesz,że to boli? -Warknęłam.
- Serio? -Spojrzał na mnie i zaczął tłuc mnie głową.
- Oszalałeś?! -Warknęłam i zaczęłam się rwać.
Udało mi się wyrwać i stanąć,ale po chwili znowu zostałam wciągnięta na łóżko,brat przygwoździł mnie ręką i wtulił się,tym razem w plecy.
- No to pięknie,po prostu zajebiście... Boże czy ty to widzisz?!
- Nie mów że nie jest ci tu dobrze.
- Nie jest?
- Jest ciepło,to najważniejsze.
- Może tobie jest ciepło bo ja jestem zimna,ale uwierz mi że wciskanie zimnej głowy w plecy wcale nie jest przyjemne...
- Przepraszam,ale potrzebuję Cię teraz...
- Gdybym była zimna to byś mnie nie potrzebował,nie? -Zaśmiałam się głupio i wlepiłam oczy w sufit.

(Tayio? Tak wiem,bardzo kreatywne XD)

sobota, 21 marca 2015

Od Tayio do Tsuki

Westchnąłem i patrzyłem się na postać łudząco przypominającą mamę. Nie dawało mi to spokoju, przez co nie mogłem nawet zamknąć oczu.
-Nie możesz spać? - zapytała.
-Niestety, mama nadal tu stoi i się patrzy na nas - spojrzałem na postać.
-Zamknij oczy i śpij, nikogo tu nie ma.
-Jest! Dlaczego tego nie widzisz?
-Ponieważ w odróżnieniu od ciebie nie jestem chora.
-Nie jestem chory - burknąłem
Tsuki się uśmiechnęła pod nosem i kontynuowała czytanie.
Nudziło mi się, okropnie. Nie chciało mi się spać, ani nie miałem siły nic zrobić, a z każdą chwilą robiło mi się coraz zimnej. Otuliłem się kołdrą, tak by aby twarz mieć poza nią.
-Tsuki.... - szepnąłem odwrócony do niej plecami
-Tak?
-Przytul mnie... - odparłem.

Od Kise do Shizuo

-Ale ma się dziewczyna czym chwalić,swojego czasu wygrała krajowe...
-WYGRAŁA KRAJOWE?!
-Jakieś 2 lata temu,gdy była w 3 klasie liceum...
-I jeszcze ograła resztę drużyny...
-Słuchajcie no,gnojki! -Mruknęła kozłując piłkę.
-Gnojki?! -Warknął cicho Shizuo.
-Wasza koncentracja jest długości mojego paznokcia. -Wystawia w powietrze środkowy palec.
-Bezczelna. -Warknął ponownie Shizuo.
-Ale może jeszcze coś z Was będzie jeśli się postaracie.
-Na boisku siostra zmienia się w potwora...
Nagle dostałem piłką po twarzy.
-Nie pyskuj,Kise! -Zaśmiała się.
-Ph...
-Wstańcie,czegoś was nauczę.
Stanęliśmy na boisku,siostra kazała nam podawać do siebie piłkę i rozpraszała nas na wszelkie możliwe sposoby,piłka co chwilę upadała na parkiet.
-No dalej! Nie może być z Wami aż tak źle! -Krzyczała co chwilę.
Po godzinie treningu piłka nie upadała choć siostra starała się jak mogła.
-I to rozumiem! A teraz próba generalna! -Uśmiechnęła się i zdjęła koszulkę.
Chłopakom opadły kopary.
Zasłoniłem oczy i rzuciłem jej piłką w twarz,upadła przyciskając cycki do parkietu.
-Czy ty już wstydu nie masz,siostra?! -Warknąłem.
-Zdaliście! -Uśmiechnęła się głupio i założyła koszulką.
-Nigdy więcej tego nie rób. -Szepnąłem jej do ucha.
-Bo co?
-Bo się wykrwawią!
-Nie wzięłam tego pod uwagę...ale cóż. -Wzruszyła ramionami.
Przewróciłem oczami,był to koniec treningu.
Poszedłem do szatni,po chwili obok mnie stanął Shizuo i powiedział:

(Shizuo?)

Od Tiffany do Blackey

Podeszła do mnie jakaś dziewczyna, która była naprawdę bardzo ładna. Przedstawiła się jako Blackey. Szybko wstałam, trzymając misia w lewej ręce, i uścisnęłam jej dłoń.
-Cześć, nazywam się Tiffany, miło mi cię poznać – powiedziałam szeroko się uśmiechając.
Nie często miałam okazję rozmawiać z kimś innym, niż z własnym ojcem, ponieważ nigdy nie miałam chociażby koleżanek czy kolegów, dlatego też bardzo się ucieszyłam, że jest ktoś, kto chce ze mną nawiązać kontakt.
-Skoro twój tato jest dyrektorem, na pewno wiesz, gdzie znajdują się pokoje uczniów, prawda? – zapytałam pełna nadziei, puszczając jej dłoń. – Jak można zauważyć, jestem nowa i niestety nie wiem, gdzie, co jest – powiedziałam drapiąc się zakłopotana po głowie.

Od Tsuki do Tayio

-Wiosna się zaczyna,będzie coraz więcej słońca i odzyskasz siły.
-A noc będzie coraz krótsza i ty staniesz się słabsza...
-Nie bądź takim pesymistą,nie potrzebuję wiele by mieć energię,o mnie się nie martw i zajmij się lepiej sobą.
-Gdyby to było takie proste...
-Zostać z Tobą?
-Lepiej tak,w razie gdybym odchodził od zmysłów...
-Nie przesadzaj Tayio. -Przyłożyłam mu rękę do czoła. -Jesteś strasznie gorący...
-W jakim sensie to mówisz? -Zaśmiał się głupio.
-Nie mów tak do swojej siostry! Przecież dobrze wiesz że chodzi mi o gorączkę...
-Tak wiem, wiem. Ej,też to widzisz? -Wskazała na ścianę.
-Tayio,tam nic nie ma.
-Ale ja widzę mamę!
-Jest z Tobą coraz gorzej...
-A jeśli ona na serio tam stoi?!
-Jeśli ja jej nie widzę to jej tam nie ma,uspokój się.-Okryłam go kołdrą. -Lepiej idź spać.
-A zostaniesz tutaj w razie czego?
-Tak,zostanę. -Westchnęłam i zaczęłam czytać mangę oczekując aż brat wreszcie zaśnie i przestanie bredzić.

(Tayio? Brałeś ty coś czy chory jesteś?! XD)

środa, 18 marca 2015

Od Blackey do Tiffany

Przez jakiś czas błąkałam się po parku akademii dopóki nie zauważyłam pewnej dziewczyny z jakimś mężczyzną, który prawdopodobnie był jej ojcem.
Powoli zaczęłam za nimi podążać, nie śpieszyło mi się. Gdy mężczyzna odszedł, a dziewczyna weszła w głąb akademii powędrowałam za nią, ale nie szłam za nią krok w krok. Na chwilę się zatrzymałam gdy ona usiadła na ławce i zaczęła bawić się swoim pluszakiem.
Lekko się uśmiechnęłam widząc jej podekscytowanie bycia tutaj. Postanowiłam do niej podejść i się przywitać, ale znów gwałtownie się zatrzymałam.
~ Od kiedy tak chętnie podchodzę do nowych? Dlaczego ona tak bardzo mnie interesuje? Ah tak... Pod pewnym względem jesteśmy podobne. ~ pomyślałam po czym ruszyłam w jej kierunku.
- Hej. - przywitałam się z dziewczyną. - Jestem córką dyrektora - Blackey. - podałam jej rękę.

niedziela, 15 marca 2015

Od Taiyo do Tsuki

~Uważaj na siebie - zamknąłem oczy
Kyofu pobiegł za Tsuki, ja powoli podniosłem się do siadu. Okropnie bolała mnie głowa, nadal krwawiłem ale mimo to wstałem tylko po to żeby położyć się na łóżku. Nie miałem siły, ból odbierał mi wszelką energię. Czułem się beznadziejnie, bezsilnie, bezużytecznie. Gdy moja siostra mogła stracić życie, niestety nie mogłem nic zrobić poza oczekiwaniem na jej powrót.
Po kilkudziesięciu minutach zastałem ją w drzwiach.
-Żyjesz? - zapytała
-Czuje cholerny ból, słyszę dźwięki i widzę obrazy, wiec chyba nadal żyje
-Dowcipniś
-Mowie serio, ale już wolał bym zdechnąć niż czuć się tak jeszcze dłużej

sobota, 14 marca 2015

Od Tsuki do Tayio

~Nie dam rady go pokonać,strachu nie da się pokonać...Jedyne co mogę zrobić to odciągnąć go od brata.
-E! Kyōfu! -Krzyknęłam.
-O,uwolniłaś się.
-Jeśli chcesz się mną żywić to proszę,strasznie się boję.
-Bierzesz mnie na podstęp?
-Nie. Boję się,boję,boję,boję. -Powtórzyłam.
-Hm...
-Jeśli mnie chcesz... Najpierw musisz mnie złapać! -Wyskoczyłam przez okno.
Demon szybko rzucił się za mną.
~Muszę go odciągnąć jak najdalej.
Skakałam z budynku na budynek a ten dotrzymywał mi kroku.
Po chwili przyśpieszyłam i wybiegłam na otwartą przestrzeń-niewielką polanę za Akademią.
-Nie masz się gdzie schować. - Uśmiechnął się Kyōfu.
-Nie będę się chować.-Zacisnęłam pięści.
-Więc co zrobisz?
-Poddam się.-Rzuciłam kosę i powoli osunęłam się na ziemię.
Demon powoli się do mnie zbliżył i przykucnął przy mnie.
Zbliżył do mnie powoli swoją twarz.
W tej chwili złapałam go za rogi i przeskoczyłam nad nim,po czym powaliłam na ziemię.
-Żartowałam! -Uśmiechnęłam się.
-Wiedziałem.-Warknął i zaczął się wyrywać.
Przykucnęłam przy leżącym na ziemi demonie i złapałam go za włosy.
-Jesteś bardzo mądry Kyōfu,jesteś silny i niezwykle bystry...ale zapomniałeś gdzie twoje miejsce. -Podjęłam z ziemi kosę i przyłożyłam mu do szyi.
-Spokojnie,nie zabiję Cię,bo strach jest częścią nocy,tak jak noc częścią strachu. Ale nie waż się więcej stanąć między mną a moim bratem,jasne?!
-Zabij mnie. -Oznajmił krótko.
Wzięłam go za rękę i postawiłam na nogi.
-Jeśli Cię zabiję ludzie przestaną się bać.
-Ja jestem strachem,nie boję się śmierci więc proszę.-Rozłożył ręce.
-Bez strachu świat zwariuje.
-Nie obchodzi mnie to.
-Dobrze wiesz że Cię nie zabiję,dla tego jesteś taki pewny.-Mruknęłam.
Demon zarzucił ogonem i zniknął.
Nie myśląc o tym wróciłam do akademii,po czym powoli uchyliłam drzwi do pokoju Tayio.
-Żyjesz?

(Tayio?)

Od Tayio do Tsuki

Nadal byłem przytomny, wszystko widziałem, wszystko słyszałem. Lecz moje zmysły były zamglone, czułem jak ciepła ciecz spływa po mojej twarzy.
Wtedy w drzwiach zobaczyłem Tsuki
~Uciekaj! - chciałem krzyknąć ale z moich ust nie wyszedł żaden dźwięk
Nie słyszałem co mówiła, każdy dźwięk był rozmazany. Skupiałem się na każdym bodźcu, nie chciałem stracić przytomności. Chwilę po ich rozmowie Tsuki została związana przez tego potwora jakimś cienistym sznurem.
~Spokojnie siostrzyczko, twój braciszek  cie uratuje - pomyślałem,  wtedy poczułem jak promienie porannego słońca padają na moje ciało
~Cienie uciekają przed światłem - powoli uniosłem prawą rękę i skierowałem światło na spętaną Tsuki
Sznury rozpadły się i siostra mogła już się ruszać.
-Uciekaj, ja dam sobie radę - szepnąłem prawie nie słyszalnym głosem
Światło dawało mi siłę ale nie byłem w zbyt dobrej formie żeby walczyć. Jeśli Tsuki by nie uciekła, bał bym się o nią, a ten potwór żywiłby się moim strachem przez co Tsuki mogłaby polec w starciu z nim.
~Błędne koło - westchnąłem wyczerpany

Od Zhang'a do Draco

Ujrzałem jaskinie dosłownie kilka kroków od nas.
-Trzymaj się - szepnąłem do Draco i szybko zacząłem biec w stronę schronienia
Gdy znaleźliśmy się w środku, Draco powoli zszedł na ziemię. Wilki zaczęły biec w naszą stronę. Odebrałem im wzrok, słuch i węch przez co straciły poczucie rzeczywistości.
-Nie mamy dużo czasu, ja nie mogę im za bardzo dogryźć wiec ty musisz coś zrobić - odparłem

piątek, 13 marca 2015

Od Tsuki do Tayio

Robiłam codzienny obchód po mieście i sprawdzałam czy ludzie śpią.
Widok ich niewinnych we śnie twarzy wypełniał mnie szczęściem.
W końcu doszłam do domu mieszkania chłopaka,którego kilka tygodni temu zastałam płaczącego.
Od tego czasu bardzo go polubiłam,zaufałam mu.
Jak zawsze stanęłam na oknie i czekałam aż podejdzie,ale zanim do tego doszło moim oczom ukazało się coś czego w życiu nie chciałabym zobaczyć.
Chłopak leżał na podłodze w kałuży krwi,miał nóż wbity w plecy a jego rzeczy zaplamione krwią leżały rozrzucone po całym mieszkaniu.
-Co- Wymamrotałam.
Nagle poczułam że ktoś ciągnie mnie do tyłu,nie utrzymałam równowagi i spadłam z hukiem na ziemię.
Przez chwilę nic nie widziałam,zobaczyłam coś dopiero gdy kurz opadł.
W ciemności dostrzegłam lekko rozmazaną sylwetkę z wyraźnymi rogami na głowie.
-Kim...jesteś? Wykrztusiłam
-Nie poznajesz mnie?-Odparł lekko zachrypnięty głos.
-Pokaż twarz.
Przykucnął przy mnie,zobaczyłam jego czerwone oczy i czarny ogon którym zarzucał w obie strony.
-Kyōfu?
-Zgadłaś.
-Co tu robisz?!
Nagle spostrzegłam że jego usta są ubrudzone we krwi,tak samo jak biała koszula.
-Ty...
-Szybko rozumujesz. Uśmiechnął się i zlizał krew z ust.
-Czemu?! Przecież nie żywisz się ludźmi. -Poderwałam się z ziemi.
-Żywię się strachem.
-Więc czemu go zabiłeś?!
-Potrzebny mi twój strach. Uśmiechnął się.
-Nie boję się ciebie!
-Jesteś pewna?-Uderzył czarnym jak smoła ogonem o ziemię.
-W 100% pewna!
-A jeśli powiem że zabiję twojego brata?
-Nie dasz rady nawet go drasnąć!
-Widzę twój strach. Uśmiechnął się.
-Nie waż się. -Podsunęłam mu kosę pod szyję.
Podciął mnie ogonem i odszedł.
-A ty gdzie?!
-Chyba wyraziłem się jednoznacznie. Idę zabić twojego brata.
Po chwili już go nie było.
Poderwałam się z ziemi i pobiegłam do Akademii.
~To musi być jakiś porąbany sen!
Wpadłam do pokoju brata.
Kyōfu stał przy nim,jego twarz była cała we krwi.
Tayio ledwo trzymał się na nogach,jego brzuch był cały we krwi.
-Nareszcie wróciłaś. Mruknął władca strachu.
-Zostaw go w spokoju!- Krzyknęłam prawie przez łzy.
-Ty jeszcze się do czegoś przydasz. W końcu czym byłby strach bez nocy? Uśmiechnął się i związał mnie czymś w rodzaju liny z cienia,której w żaden sposób nie mogłam rozerwać.

(Tayio? Nareszcie udało się coś napisać XDD)

Od Blackey do V

Wraz z V wyszliśmy z pokoju i zawędrowaliśmy do pobliskiego miasta. Szybko odnaleźliśmy pizzerię, do której zmierzaliśmy.
Po wejściu do lokalu zajęliśmy stolik i złożyliśmy zamówienie.
W oczekiwaniu na pizzę zaczęłam bawić się dłonią V. Ten zaciekawiony co robię przyglądał mi się. Gdy to zauważyłam przybliżyłam się do niego i cmoknęłam jego policzek.

( V? Krótkie ;-; Niestety przez ten cały czas co czekałaś namyślałam się co odpisać i wyszło to ;-; )

Od Draco do Zhang'a


- A wcześniej nie mogłeś? - zaśmiałem się.
Zhang pokręcił przecząco głową uśmiechając się.
- Ubieraj się. - szepnąłem mu na ucho.
Chłopak wykonał moje 'polecenie' które zrobiłem i ja.
Złapałem go za rękę i wyprowadziłem go z domku. Zamknąłem drzwi i znów zacząłem ciągnąć za sobą Zhang'a. Zaprowadziłem nas pod pewien lodowy las. Splotłem nasze dłonie i powoli wszedłem z chłopakiem w głąb lasu. Zacząłem się rozglądać - ten las był naprawdę piękny.
Gdy usłyszałem trzask gałęzi przyciągnąłem siebie do Zhang'a poczym zacząłem nerwowo poszukiwać źródła dźwięku. Jednak nie był to jedyny dźwięk... Zaraz po tym usłyszałem warknięcia, które świadczyły o obecności wilków.
Wystraszony wtuliłem się w Zhang'a.
~ Miało być tak pięknie… ~ Mruknąłem w myślach.
- Uciekamy? - Zapytałem drżącym głosem.
- Jak będziemy uciekać pobiegną za nami i zaatakują.
- Racja...
Wilki przyglądały nam się ze wszystkich stron. Były nami zainteresowane? Chyba dlatego bo zauważyły pyszne przekąski...
Gdy jeden z nich zaczął powoli do nas podchodzić wskoczyłem Zhang'owi na plecy ściskając jego kurtkę. Wilk wciąż się do nas zbliżał a ja próbowałem podciągnąć się wyżej.

( Zhang? Biegnij do jaskinii xd )

czwartek, 12 marca 2015

Od Tiffany do ?

Nadszedł dzień, w którym miałam dołączyć do Akademii Nocy. Byłam bardzo podekscytowana! Tyle lat czekałam, aż w końcu będę mogła tutaj być! W końcu będę mogła udowodnić ojcu, że na wiele mnie stać!
-Nie biegaj! Idź normalnie, i wyprostuj się! – oczywiście tata nie mógłby zmarnować okazji, aby wytknąć mi najmniejsze błędy. Jednak dawno przestałam go słuchać. Często robiłam mu na przekór, ale wtedy był bardzo srogi…
-Przepraszam tato, ale cieszę się, że w końcu będę mogła się tu uczyć – powiedziałam z uśmiechem, dorównując mu kroku. Przecież nie mogę narobić mu wstydu, prawda?
-Eh, może cię czegoś tutaj nauczą, w co szczerze wątpię – warknął, a mi zrobiło się przykro, czego nie dałam po sobie poznać. Od maleńkości chciał, abym była idealna, najsilniejsza, jednak to nie moja bajka. Szybko się dekoncentruję, jestem zbyt ufna… Dlatego też on mnie nienawidzi.
-Oj tatku, nie przesadzaj! – powiedziałam histerycznie się śmiejąc, jednak, gdy tylko jego wzrok powędrował na moją osobę, momentalnie ucichłam. Bałam się go, strasznie się go bałam. Przycisnęłam do klatki piersiowej Pana Abyss, był on moim jedynym przyjacielem, zawsze mnie pocieszał.
-Na cholerę wzięłaś tego pluszaka? – westchnął zirytowany.
-Na cholerę – odpowiedziałam specjalnie, aby jeszcze bardziej go zdenerwować. Stanęliśmy pod Akademią, więc nie mógłby mi nic zrobić, zwłaszcza, iż miałabym świadków. A tak poza tym… Co by było z jego reputacją?
-Tutaj już się rozchodzimy. Jeżeli cię stąd wywalą, nie wracaj do domu. Nie masz po co – powiedział tatuś, po czym poszedł w kierunku, z którego tutaj przyszliśmy.
-Też cię kocham, tatku – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem do jego pleców, po czym weszłam do środka budynku. Był on ogromny, nie wiedziałam, gdzie mam iść. Przygryzłam lekko dolną wargę, po czym poszłam przed siebie. Znałam tylko numer swojego pokoju. Jak na taki duży budynek, nikogo nie było na korytarzach, zapewne są lekcje lub wszyscy gdzieś wybyli… Usiadłam na pobliskiej ławce. Postanowiłam poczekać, ile będzie trzeba, aż ktoś w końcu się pojawi.
-Panie Abyss! W końcu się nam udało, wymknęliśmy się z domu – powiedziałam.
Złapałam króliczka za łapki i zaczęłam nim poruszać, jakby tańczył. Zaśmiałam się do siebie dalej poruszając misiem. Jaki on uroczy~~

niedziela, 8 marca 2015

Od Zhang'a do Draco

-Dzięki i nawzajem - uśmiechnąłem się
Zacząłem pałaszować naleśniki, które przygotował. Draco też zaczął jeść.
Po chwili na talerzach było pusto.
-Ale to było pyszne~! - powiedziałem wstając
Podszedłem do niego.
-Chyba ktoś się ubrudził - uśmiechnąłem się
Wytarłem mu kącik ust z nutelli.
-Teraz mogę cię pocałować - odparłem i go pocałowałem

sobota, 28 lutego 2015

Od Draco do Zhang'a

Przez chwilę mu nie odpowiadałem.
- Jesteś głodny?
Pokiwał twierdząco głową.
- A co chcesz zjeść?
- Obojętne mi to.
- Mhm... - wstałem i założyłem na siebie dolną część ubrania.
Powędrowałem do kuchni. Przygotowałem potrzebne mi składniki i zacząłem 'tworzyć' naleśniki.
Gdy już podrzucałem nimi na patelni do kuchni wszedł Zhang. Objął mnie od tyłu i oparł się brodą o moje ramię. Szybko odwróciłem głowę i cmoknąłem go w policzek po czym zająłem się gotowaniem jakby nigdy nic. Po chwili chłopak usiadł przy stole i się mi przyglądał.
Gdy już skończyłem posmarowałem naleśniki nutellą, zawinąłem je i podałem na talerzu Zhang'owi.
- Smacznego. - uśmiechnąłem się robiąc eyesmile.

< Zhang? >

Od Zhang'a do Draco

Wsłuchiwałem się w jego ciche mruczenie. Poruszał głową w górę i w dół. Wiedziałem, że był już trochę zmęczony więc nie powstrzymywałem się i doszedłem w jego ustach.
Dopóki wszystkiego nie połknął nie odsunął swoich ust od mojego członka.
Po chwili położył się obok. Otarłem stróżkę śliny z jego ust i namiętnie pocałowałem.
-Co teraz robimy? - zapytałem

czwartek, 26 lutego 2015

Od Draco do Zhang'a

Leżałem sparaliżowany z martwym wzrokiem, cicho dysząc.
Po chwili mojego "odpoczynku" przeczołgałem się na Zhang'a. Najpierw delikatnie go pocałowałem a później szybko zjechałem do jego "sprzętu", który po chwili zacząłem dotykać opuszkami palców by za chwilę złapać go i przesuwać ręką w dół i w górę. Gdy już znudziła mi się ta czynność przejechałem językiem od dołu do góry i 'pochłonąłem' jego sprzęt.
Zacząłem szybko poruszać głową.

< Zhangi? >

Od Zhang'a do Draco

Widziałem po jego wyrazie twarzy że ma już dość.
~Jeszcze tylko raz i koniec - uśmiechnąłem się chcąc go pocieszyć
Poruszałem się szybko i wbijałem się głęboko. Po chwili tych ruchów Draco doszedł po raz trzeci brudząc łóżko.
Wyszedłem z niego i pocałowałem. Delikatnie wziąłem go na ręce, położyłem na łóżku a sam ułożyłem się obok.

Od Draco do Zhang'a

Znów trafił, odpowiedziałem tak samo tylko, że głośniej. Wiedziałem, że Zhang zrobi tak jeszcze raz.
 Tym razem wyjęczałem jego imię. Po jego brzuchu spływała biała ciecz.
Spojrzałem na jego twarz, można było wywnioskować, że nie ma zamiaru kończyć...
Cicho zajęczałem wiedząc, że dzisiaj szybko się nie zmęczy.
Przeszedł ze mną na róg łóżka, położył mnie brzuchem na łóżku i klęknął za mną.  Gwałtownie we mnie wszedł i zaczął się bardzo szybko poruszać na co odpowiadałem jeszcze głośniejszymi krzykami.
Zacisnąłem dłonie na pościeli a brodę wbiłem w materac zaciskając zęby i marszcząc brwi.
Mimo tego, że starałem się nie krzyczeć to przy jego mocniejszych ruchach po prostu musiałem się wydrzeć.
Znów zaczął drażnić moje czułe miejsce. Dzisiaj już 4 raz trafił...
 ~ Dlaczego on się nade mną tak znęca? Co ja mu zrobiłem?! ~ pomyślałem.
Cicho jęknąłem, nie miałem już siły wydawać z siebie głośnych dźwięków... Na podłogę spadały białe kropelki mojego podniecenia...
~ Skończy? Czy jeszcze mu mało?
Zhang obrócił mnie na plecy i się do mnie przybliżył. Znów zaczął we mnie wchodzić i wychodzić. Po chwili chciałem żeby przestał więc zacząłem się wyrywać, ale chłopak szybko złapał moje nadgarstki i automatycznie unieruchomił mnie.
Spojrzałem na niego wzrokiem " Proszę przestań, już nie wytrzymuję. ", ale on robił swoje...
~ Czy on nie wie, że jest mi za dobrze?!

( Zhangi? )

wtorek, 24 lutego 2015

Od Ren'a do Jessic'i

Chwyciłem jej rękę i wstałem.
- Mhm. - mruknąłem przecierając oczy.
Wszedłem z Jessicą do windy a za nami Sehun i Blackey.
Przytuliłem się do Jessic'i i zamknąłem oczy.
- Jess... Ren na tobie usypia. - zaśmiał się Sehun.

< Jess? xd >

poniedziałek, 23 lutego 2015

Od Zhang'a do Draco

Robiłem tak jak mi kazał, czyli jakby to był mój ostatni raz. Wbijałem się w niego mocno i głęboko, powstrzymując się od dojścia w jego nieco ciasnym wnętrzu. Za którymś wejściem, trafiłem centralnie w jego prostatę. Jęknął przeciągle i odchylił głowę do tylu. Zatrzymałem się i powoli wyszedłem. Za chwilę znowu znalazłem się w nim, tym razem nie zwracałem uwagi na szybkość a na celności.

< Draco? >

niedziela, 22 lutego 2015

Od Draco do Zhang'a

Gdy Zhang przyparł mnie do ściany 'przytuliłem' się do niego a nogami oplotłem jego biodra. Jego ruchy były tak szybkie, że nie wiedziałem kiedy wchodzi a kiedy wychodzi - przez co dosłownie 'darłem ryja'. Czułem, że moje krzyki jeszcze bardziej go podniecają i nakręcają.
Mimo tego, że poruszał się bardzo szybko nie 'docierał' do końca przez co lekko 'podskakiwałem' w górę.
Gdy na chwilę przestał, żeby mnie podnieść wyżej skorzystałem z chwili przerwy i szepnąłem mu do ucha drżącym głosem :
- Rżnij mnie tak jakby miałby być to twój ostatni raz.
Zhang mocniej przycisnął mnie do ściany i zaczął we mnie agresywnie wchodzić na co odpowiadałem jeszcze głośniejszymi krzykami.

( Zhangi? )

Od Zhang'a do Draco

-Mówisz i masz - uśmiechnąłem się i zacząłem w niego agresywnie wchodzić.
Jęki Draco przeradzały się w krzyki. Nie przestawałem bo w końcu sam tego chciał. Draco zarzucił ręce na mój kark, podniosłem go do siadu i trzymając go podniosłem się z nim i oparłem go o ścianę.

sobota, 21 lutego 2015

Od Draco do Zhang'a

Gdy jego ruchy stawały się płynniejsze i szybsze moje ciche jęki robiły się coraz głośniejsze. Zhang w celu uciszenia mnie przyssał się do moich ust i wsunął język. Mimo to musiałem wydać z siebie jakiś dźwięk, było to ciche stękanie zagłuszone przez jego usta gdy się we mnie wbijał. Chłopak trzymał mnie za biodra przy sobie ze względu na to, że mu 'uciekałem' w górę łóżka.
- S-Szybciej... - wysapałem przerywając pocałunki.

< Zhang? >

Od Zhang'a do Draco

Powoli wyjąłem palce z jego ust, patrzył na mnie głodnym wzrokiem. Moja dłoń powędrowała w okolice jego wejścia, najpierw je delikatnie dotykałem a po chwili włożyłem w niego dwa palce. Chciałem go na początku rozciągnąć, żeby nie był ciasny. Jego ciało stawiało opór ale po chwili rozluźnił się. Pocałowałem go odwracając uwagę i powoli w niego wszedłem. Cicho westchnął mi do ust. Gdy cały w nim byłem odchylił głowę do tyłu i jęknął. Szybko z niego wyszedłem i ponownie wszedłem. Był już rozciągnięty więc nie zadawałem mu piekielnego bólu.

środa, 18 lutego 2015

Od Draco do Zhang'a

Spojrzałem na niego, na prawdę miał na to ochotę....
~ Skoro chce to czemu nie? ~ pomyślałem.
Spojrzałem w sufit i podniosłem się do siadu podkurczając nogi. Spuściłem głowę i spojrzałem na Zhang'a, posłałem mu ' wzrokowe zaproszenie '. Zhang przywędrował do mnie na kolanach i oparł się swoim torsem o moje plecy a jego głowa znajdowała się przy mojej, objął rękoma mój brzuch. Odwróciłem głowę w jego stronę i zassałem się w jego usta. Po chwili wycofał głowę na moje ramie, jego ręka powędrowała w górę mojej klatki piersiowej do ust, rozchyliłem wargi a on szybko włożył palce do moich ust. Zacząłem je ssać i lizać. Jednocześnie moje ręce powędrowały na jego kark.

< Zhang? Mówisz i masz ;D >

Od Zhang'a do Draco

Uśmiechnąłem się i go pocałowałem. Położyłem się obok.
- Widzę że ci się podobało - odparłem
- Tobie z resztą też
- Bo robił to mój kochany Draco - pogłaskałem go po policzku
Gdy Draco uspokoił swój oddech a rumieńce zeszły z jego twarzy powiedziałem :
-Nie wiem jak ty, ale ja jestem jednocześnie zmęczony i napalony - spojrzałem na niego

Od Draco do Zhang'a

Gdy Zhang polizał czubek mojego przyrodzenia przeszedł po mnie przyjemny dreszcz. Główka zniknęła w jego ustach, zaczął ją ssać na co odpowiadałem stękaniem i pojękiwaniem. Gdy już cały był w jego ustach zacząłem wiercić głową.
~ Dlaczego to jest takie przyjemne?! ~ zajęczałem w myślach.
Głośno oddychałem - tak jakbym przebiegł maraton - czułem, że za chwilę dojdę. Odchyliłem głowę do tyłu, zacisnąłem zęby i przymróżyłem oczy. Moja dłoń zacisnęła się na jego ramieniu, im bliżej byłem spełnienia tym mocniej zaciskałem palce.
Głośno jęknąłem szeroko otwierając usta i mocno zamykając oczy.
Gdy moje jęki ustały mój oddech był głośny i nie równy. Spojrzałem na Zhang'a jak biała ciecz spływała z jego kącików ust, otarłem ją kciukiem i zlizałem ją ze swojego palca.

( Zhang? Jak można doprowadzać Draco do takiego stanu? Xd )

Od Zhang'a do Draco

Moje przyrodzenie zniknęło w jego ustach. Cicho westchnąłem, a gdy zaczął poruszać językiem i głową, odchyliłem się do tyłu i zacząłem cicho dyszeć. Dłuższą chwilę tego nie robiliśmy i zapomniałem jaką to daje przyjemność. Po chwili doszedłem w jego ustach.
Wytarłem biały płyn spływający z jego ust i go agresywnie pocałowałem. Przewróciłem go na plecy i ustami schodziłem w dół jego ciała. Dotarłem do bokserek zakrywających jego męskość. Pozbyłem się ich i delikatnie polizałem jego czubek.

Od Draco do Zhang'a

- Hm... Ciebie. - Uśmiechnął się zadziornie patrząc na mnie z góry.
Lekko się uśmiechnąłem i cicho zachichotałem. Po chwili Zhang rzucił się na mnie i tak jak wcześniej zaczął agresywnie mnie całować.
Odepchnąłem go tak, żeby móc coś powiedzieć.
- Znowu pobawisz się i mnie zostawisz? - Zapytałem.
- To był pierwszy i ostatni raz kiedy ci tak zrobiłem. - Odparł.
- No to chodź tu. - Przyciągnąłem jego twarz do swojej.
Przez chwilę się tak obściskiwaliśmy póki nie zepchnąłem go z nad siebie. Ostatni raz go pocałowałem i zsunąłem z niego bokserki.
Wziąłem do ręki jego przyrodzenie i zacząłem mu 'obciągać', ale po chwili mi się to znudziło i zacząłem lizać jego skarb jak lizaka by za chwilę włożyć go do ust.

( Zhang? )

Od Zhang'a do Draco

Obudziłem się drugi. Draco leżał obok mnie i się do mnie przytulał.
-Dzień dobry - powiedział słodko
-Dzień dobry - cmoknąłem go w policzek
Podniosłem się do siadu.
-Co chciałbyś na śniadanie? - zapytał
-Hm... Ciebie - uśmiechnąłem zadziornie

niedziela, 15 lutego 2015

Od Draco do Zhang'a

Przetarłem oczy i spojrzałem na sufit. Rozejrzałem się dookoła.
~ Przypadkiem nie zasnąłem w salonie? ~ pomyślałem.
Spojrzałem na odwróconego do mnie Zhang'a.
~ Jaki on jest słodki jak śpi.
Przysunąłem się do niego, położyłem swoją nogę na jego, objąłem go ręką i wtuliłem twarz w jego plecy.
Próbując zasnąć śpiewałem w myślach :
~ Zhangi Zhangi Zhangi ~ kolorowy Zhangi, ~jednorożec Zhang, Zhangi Zhangi Zhangi, ~ tęczowy Zhangi, ~ słodki duży Zhangi
Aż zasnąłem.

Od Zhang'a do Draco

Przeciągnąłem się i rzuciłem na łóżko. Wciąż leżąc zdjąłem z siebie ubrania pozostawiając jedynie koszulkę i bokserki. Usłyszałem delikatne skrzypnięcie sofy. Poczekałem jeszcze chwilę i wstałem. Draco spał w salonie przykryty kocem.
-Co ja z tobą mam - szepnąłem i cmoknąłem go w czoło
Delikatnie wziąłem go na ręce wraz z kocem i zaniosłem do sypialni. Położyłem na łóżku i zdjąłem mu spodnie.
~W rurkach nie będziesz spał - uśmiechnąłem się
Położyłem się obok i zasnąłem

Od Draco do Zhang'a

- A ja nie chcę do nieba. - jęknąłem.
Gdy poczułem jak jego dłoń dotyka mojego przyrodzenia złapałem rękę Zhang'a i szybko ją wyciągnąłem. Chłopak wstał i poszedł w stronę sypialni, usłyszałem jak rzuca się na łóżko.
Przez chwilę siedziałem oszołomiony tym co się przed chwilą stało. Spuściłem głowę.
Poszedłem po jakiś koc bo zrobiło mi się zimno i wróciłem na sofę. Wtuliłem twarz w jej róg i przykryłem się kocem, po chwili zasnąłem.

< Zhang ? Co tam u Ciebie ? xD >

Od Shizuo do Kise

Wziąłem głęboki wdech i wszedłem na boisko.
-Już idę - odparłem
Kirima stanęła naprzeciw mnie a po chwili rozległ się gwizdek. Szybko chwyciła piłkę i zaczęła zmierzać w stronę mojego kosza. Pobiegłem za nią, gdy się zrównaliśmy szybkim ruchem przejąłem piłkę. Wiedziałem że tak łatwo mi nie pójdzie i po chwili zobaczyłem Kirimę, która z prędkością światła zabrała mi piłkę i zaczęła mnie z nią kiwać.
-Co taki małomówny jesteś? - zadrwiła
-Skupiam się na grze a nie na rozmowie z tobą - burknąłem
Po gwizdku końcowym wreszcie odetchnąłem, skończyło się na remisie 0:0. Usiadłem na ławce obok Kise.
-Szczerze spodziewałam się po tobie czegoś więcej - powiedziała i wybrała następnego nieszczęśnika.
-Niezłą masz siostrę - odparłem - Mimo tego że jest jaka jest - cicho zachichotałem

Od Zhang'a do Draco

~On znowu tego chce? - zapytałem sam siebie
Jedną ręką chwyciłem jego nadgarstek i wyciągnąłem jego rękę ze swoich spodni. Gwałtownie przerwałem pocałunek.
-Gdzie ci trak prędko? - zapytałem
-Do piekła
-To zabiorę cię do nieba - włożyłem rękę w jego spodnie

Od Kise do Shizuo

-Ona nie ma złych zamiarów,po prostu już taka jest... - Mruknąłem zamykając szafkę.
-Ale,od zawsze?
-Odkąd została modelką,czyli jakieś... - *Unosi głowę lekko do góry*-Od niepamiętnych czasów. Dodałem po chwili.
Wszyscy wyszliśmy na salę,siostra stała obok trenera i uśmiechała się słodko.
~Co ona wyrabia? - Pomyślałem.
-Dziś Kirima Ryota poprowadzi z wami trening. - Oznajmił.
Shziuo spojrzał na mnie pytająco.
-Ja nic o tym nie wiem. - Szepnąłem.
Siostra stanęła na środku.
-Jestem Kirima Ryota,poprowadzę z Wami zajęcia z koncentracji. - Oznajmiła.
-Na czym będą polegać? - Zapytał Shizuo.
-To bardzo proste,myślę że nie będę musiała powtarzać. Każdy z Was z osobna będzie próbował mnie wykiwać. A ja będę Was rozpraszała na wszelkie sposoby i zrobię wszystko byście nie trafili do kosza,zrozumiano?
-Hai! - Krzyknęli chórem.
-To będzie najdłuższy trening w moim życiu... - Mruknąłem. I usiadłem na ławce.
-Kogo by tu wziąć na pierwszy ogień...Wiem! Choć braciszku! - Zaśmiała się.
~Boże,miej litość. - Pomyślałem i wstałem.
Siostra podała mi piłkę i stanęła na przeciwko.
-Znasz zasady,jedziesz!
Ruszyłem z piłką w stronę siostry,mijanie nic nie dało,blokowanie też.
-Haloo! Tu jestem. - Usłyszałem że odsunęła się na bok.
-Zrobiłaś wielki błąd... - Wyskoczyłem i rzuciłem do kosza.
-To ty się pomyliłeś. - Odparła,wyskoczyła i złapała piłkę,po czym zaczęła z nią biegać bo całym boisku.
-No zabierz mi ją! - Zaśmiała się.
-Mam Cię dość. - Warknąłem.
-Oh,Kise. Ładnie to tak mówić do siostry? - Mruknęła i wrzuciła piłkę do kosza.
~Idzie jej lepiej niż myślałem...
Zabrałem piłkę i postanowiłem wreszcie użyć Pervect Copy,skopiowałem jej wcześniejszy ruch i z drugiego końca boiska wrzuciłem piłkę do kosza.
-Bawimy się w Pervect Copy,hę? - Uśmiechnęła się.-Chyba zapomniałeś,że jesteśmy rodzeństwem. Uśmiechnęła się i skopiowała moje ruchy sprzed kilku lat.
-Jeszcze to pamiętałaś?!
-Chyba myślałeś że będzie łatwo,może nie wiesz ale obserwowałam Was wszystkich przez jakiś czas.
~Mam już tylko 2 minuty...
Siostra zaczęła się obracać z piłką,nie mogłem za nią nadążyć.
-To nie fair!
-Miałam Cię w końcu rozpraszać,nie?
Znów ta sama zagrywka,mijała mnie kilka razy po czym chciała rzucić do kosza.
-Ta sama zagrywka dwa razy! Chyba śnisz! - Zaśmiałem się i złapałem piłkę przed koszem po czym minąłem siostrę i wrzuciłem do kosza.
-Koniec czasu! - Krzyknął trener.
Usiadłem na ławce.
-Choć siłaczu,zawsze jesteś taki pewny siebie. - Wskazała na Shizuo.

(Shizuo? Siostra to złoo XD)

Od Draco do Zhang'a

Gdy Zhang rzucił się na mnie straciłem równowagę i szybko złapałem się jego szyi. Jego pocałunki były tak agresywne, że nie dawał mi oddychać.
Wsunąłem rękę pod spodnie chłopaka i szybko złapałem jego skarb, który nie był jakoś specjalnie nabrzmiały. Jednak szybko to zmieniłem gdy tylko zacząłem poruszać ręką w górę i w dół.
Zhang chyba za bardzo zatracił się w pocałunkach bo nawet nie zauważył, że trzymam rękę w jego spodniach od dłuższego czasu.

( Zhang?)

Od Zhang'a do Draco

-Nie musiałeś, ale dzięki - odwróciłem głowę i cmoknąłem go w policzek - Jak będę miał okazję to się zrewanżuję
-Nie musisz
-Daj spokój - zaśmiałem się
-A teraz ubierz się bo się przeziębisz - podał mi koszulkę
-Nie jest mi zimno
-Zakładaj!
-Nie! - droczyłem się z nim
Przekręciłem się na plecy, Draco teraz siedział mi na kroczu. Powoli się podnosiłem do siadu. Gdy byłem jeszcze kawałem od niego zrobiłem gwałtowniejszy ruch i wręcz rzuciłem się na jego usta.

Od Shizuo do Kise

-Ile mam na was czekać? - zapytała siostra Kise
-Jeszcze trochę, byłaś szybsza ale najwyraźniej o czymś zapomniałaś - mruknąłem z dezaprobatą
-A to? - spojrzała na swoje piersi - Eee~ To nic takiego - machnęła ręką
Przewróciłem oczami i zdjąłem koszulę, na jej miejsce założyłem sportową. Podszedłem do zażenowanego Kise, chował głowę w szafce jak struś w piachu.
-Młody, czym się tak denerwujesz? - zapytałem - On to robi żeby cię z równowagi wyprowadzić - poklepałem go po ramieniu

sobota, 14 lutego 2015

Od Draco do Zhang'a

Usiadłem okrakiem na tyłku Zhang'a. Wsunąłem dłonie pod jego koszulkę, na brzuch, a później szybko ściągnąłem ją z niego.
- Co robisz? - Zapytał lekko odwracając głowę w moją stronę.
- Zobaczysz. - Uśmiechnąłem się zadziornie.
Usiadłem na nim wygodniej i położyłem ręce na jego barkach, które zacząłem masować i ugniatać.
Zjechałem na jego łopatki na których robiłem kuliste ruchy.
Gdy już jego górna część była rozluźniona zabrałem się za jego talię, którą dosłownie pieściłem. Wiedziałem że mu się to podoba bo słyszałem ciche pomrukiwania.
Kiedy już wystarczająco jego mięśnie były rozgrzane przeniosłem się na kręgosłup po którym jeździłem kciukami.
Na chwilę przerwałem i położyłem się na nim.
- Jak rano będą Cię boleć mięśnie to mi powiedz. - Przygryzłem płatek jego ucha. - Zrobię Ci w tedy poprawkę.

( Zhang? Masażyk relaksacyjny :* )

Od Kise do Shizuo / Sehun'a

-Muszę się z tym przespać,dzięki. - Wstałem i zarzuciłem torbę na ramię.
-Widzimy się jutro na treningu.
-Jasne.- Mruknąłem i wyszedłem.
Wróciłem do pokoju i wyciągnąłem masę zdjęć z dziewczyną.
-Trochę się tego przez dwa lata nazbierało... - Zacząłem drzeć wszystkie zdjęcia na kawałki.
Nie wiedziałem czemu to robię,może po prostu żeby się uspokoić?
Potem zebrałem je wszystkie i obrzuciłem nimi pokój,wyglądało to jakby zaczął padać śnieg.
-Pie*rzona baba.
Nagle dostrzegłem ostatnie zdjęcie,stało na szafce przy łóżku.
Wyciągnąłem je z ramy po czym rozdarłem je na pół,po czym dziewczynę spaliłem na świecy.
-Idź do piekła. - Dodałem po czym zgasiłem świecę.
Padłem na łóżko i przez chwilę patrzyłem na sufit,miałem zamiar usunąć ją z pamięci,oraz wszystko co z nią związane.
Po chwili moje oczy się zamknęły,zasnąłem.
Następnego ranka udawałem że już wszystko w porządku,gdy już byłem gotowy do wyjścia zadzwonił telefon.
-O dziwo jeszcze działa.  - Zaśmiałem się i odebrałem.
-Halo?
-Wpadnę dzisiaj do Ciebie,braciszku. - Poznałem głos starszej siostry.
-Z jakiej okazji?
-Podobno laska Cię rzuciła.
-Od kogo wiesz?!
-Wieści szybko się rozchodzą.-  Zaśmiała się.
-Kiedy masz zamiar przyjechać?
-Wpadnę na trening bo wcześniej mam sesję.
-Dobra...
Rozłączyłem się i poszedłem na lekcje.
Po lekcjach poszedłem na trening,siostra zjawiła się tak jak zapowiedziała.
Ubrała się w taką samą koszulkę w jakiej gram,ale najwyraźniej nie miała pod spodem bielizny...
Gdy tylko wszedłem do szatni chłopaki otoczyli mnie.
-Kim jest ta cycata blondynka?
-To twoja nowa dziewczyna?
-To moja siostra... Mruknąłem otwierając szafkę.
-Serio?! Zdziwił się Sehun.
-A co myślałeś?
-Jest modelką czy co?!
-Trafiłeś w sedno.
-Po co przyszła?
-Przyszła popatrzeć jak gramy.
-Zna się na koszykówce?
-Uczyła mnie gdy byłem mniejszy. Odparłem.
-Więc może się zna. Mruknął Shizuo.
~Tylko nie narób mi wstydu...
Nagle siostra wpadła do męskiej szatni.
~Zapomniałem że ona nie potrafi nie skupiać na sobie uwagi... Włożyłem głowę głębiej w szafkę,nie chciałem patrzeć na reakcję chłopaków,jakakolwiek by nie była.

(Shizuo? Sehun? Siostra Kise robi zamęt jak zawsze XD)

Od Shizuo do Kise

Podszedłem do niego i poklepałem go po ramieniu.
-Uwierz mi na słowo, bardzo dobrze wiem jak się czujesz - powiedziałem chcąc go uspokoić, nie byłem w tym najlepszy ale się starałem.
-Może i tak - odpowiedział cicho
Spojrzałem na fragmenty podartych zdjęć.
~Wyglądali na naprawdę szczęśliwych, aż trudno mi uwierzyć że ona go zdradziła z tym czarnuchem - westchnąłem
-Nie możesz się teraz załamywać, musisz pokazać jej że nie potrzebujesz już takiej jak ona, czyli zignorować fakt że już nie jest z tobą a przy najbliższej okazji się zemścić - dałem mu radę jaką zazwyczaj sobie powtarzałem, miałem nadzieję że coś pomogę

Od Zhang'a do Draco

-Ty to zawsze coś wymyślisz - zaśmiałem się i popchnąłem go do tyłu
Wylądował na miękkim siedzeniu sofy. Całowaliśmy się a po chwili Draco zaczynał się podnosić.
-Połóż się na brzuchu - polecił z uśmiechem
-Oki....
Zrobiłem co kazał.

Od Jessic'i do Ren'a

-Sama nie wiem.. - westchnęłam
-Jeszcze chwilę tu posiedzimy - odpowiedział Ren
Sehun wrócił do windy i pojechał na górę. Nie wiedziałam o czym rozmawiać z Ren'em więc po prostu siedzieliśmy razem. Po chwili zasnęłam.Obudził mnie dźwięk windy. Wyszli z niej Blackey i Sehun.
-I jak? - zapytał Sehun
Wstałam.
-Idziemy? - zapytałam Ren'a podając mu rękę

piątek, 13 lutego 2015

Od V do Blackey

Złapałem ją za pośladki i ciągnąłem do góry. Ta wplotła palce w moje włosy i cicho jęczała. Pocałowałem ją delikatnie w usta i wessałem się w szyję. Ta mruknęła i zaczęła całować mój brzuch aż doszła do mojego intymnego miejsca. Zaczęła go ssać. Dyszałem a ona zawisła nade mną a ja złapałem ją za plecy i przyciągałem do siebie. Dotykałem jej plecy. Kiedy mi się znudziło złapałem ją i razem spadliśmy na podłogę. Blak cicho zachichotała i spojrzała na mnie już zmęczonym wzrokiem. Podnieśliśmy się i znów zacząłem ją całować. Ta oparła się o szafkę.
- Jestem już trochę zmęczona.. - Szepnęła.
- Dobrze. - Powiedziałem. Zaczęliśmy się ubierać. Szybko ubrałem się i wziąłem prysznic.
- Jesteś głodna ? - Spytałem wychodząc z łazienki.
- Trochę.
- Idziemy na pizzę?
- Oki. - Uśmiechnęła się. - Ale potem pójdziemy zapolować?
- No jasne.  Będziemy mogli pójść też na spacer.
- Super.

( Blackey ? default smiley :d )

Od Draco do Zhang'a

Odwzajemniłem pocałunek.
- Uśmiechnij się. - spojrzałem na jego usta.
Zrobił to co chciałem, cicho zachichotałem.
- Znowu mam coś na ustach?
- Dołeeczkiii~ - zanuciłem. - Aegyooooo*.

Aegyo ( kor. ) - japońskie kawaii

< Zhangi ? Draco zachwyca się dołeczkami ;D >

Od Ren'a do Jessic'i

- Nie wróci, nie da rady. Obiecuję Ci.
- Na pewno?
Pokiwałem głową.
Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi windy. Wyszedł z niej Sehun.
- Jessica, ten twój demon próbuje się dobić na tereny akademii.
- I co ?
- Za każdym razem gdy uderza w pole siłowe jego siła maleje, więc nie masz czego się bać. Możecie już stąd wyjść chyba, że chcecie zostać.

< Jess? >

Od Jessic'i do Ren'a

-Wytrzymam, a ty ze mną?
-Oczywiście - szepnął
-Przepraszam że do tego doprowadziłam
-O czym ty mówisz, wszystko dobrze się skończyło
-W sumie to tak, ale musiałam to powiedzieć. Ren...?
-Tak?
-Boje się, że on wróci i znowu będzie próbował wszystko zniszczyć - szepnęłam

Od Kise do Shizuo / Sehun'a

Na codziennym treningu jak zawsze dawałem z siebie wszystko.
-Kise! Za bardzo się nakręciłeś! - Krzyknął Sehun łapiąc mnie za koszulkę.
-Dopiero się rozkręcam! - Odparłem mijając go.
-Kise! Stop! - Warknął trener.
-No co?
-Za bardzo się forsujesz!
-Dla mnie to codzienny trening.
-A co z twoją nogą?!
Chłopaki spojrzeli na mnie.
-Oni jeszcze nie wiedzą... - Przewróciłem oczami.
-Więc olśnisz nas?!
-Stary uraz kostki... Muszę na nią uważać.
-Więc uważaj! Jesteś potrzebny!
-Od kiedy się o mnie martwicie? - Uśmiechnąłem się. -Nic mi nie będzie.
Trening się skończył.
Wyszliśmy do szatni, zaczął dzwonić mój telefon.
-Ani chwili spokoju... - Mruknąłem.
-Halo?
-Kise?
-Hej kochanie. (Mówi tu o swojej dziewczynie)
-Muszę Ci coś powiedzieć...
-Ta?
-Z nami koniec.
-Że co?! - Warknąłem.
-Teraz jestem z Aomine,przepraszam.
Rzuciłem telefonem i zdeptałem go.
-Pi*prz się Daiki! - Warknąłem.
-Kise? - Zdziwił się Sehun.
-Nie szukajcie mnie. - Odwróciłem się z dziwnym wyrazem twarzy uderzając w drzwi pięścią.
-Kise...
Wróciłem na salę, chwyciłem za piłkę i zacząłem biegać i rzucać by rozładować energię.
-Daiki! Jeszcze Ci mało?!
Moje oczy były nienaturalnie, żarówiasto żółte.
-Giń! - Krzyknąłem kolejny raz wrzucając piłkę do kosza.
Nagle na salę wszedł jakiś chłopak w stroju barmana.
-A ty to kto?!
-Hewajima Shizuo, twoi koledzy mówili że coś ci pękło.
-To nie twoja sprawa!
-Zrobisz sobie krzywdę. - Mruknął.
-To nie twój interes co robię!
-Chciałem dołączyć,więc zasadniczo trochę moja.
Stanął przede mną.
-Stój.
-Zejdź mi z drogi!
-Omiń mnie,jeśli taki twardy. - Uśmiechnął się.
Próbowałem z każdej strony,ale jego dobra budowa i siła nie pozwalały mi przejść.
-Daj mi przejść do kosza! - Warknąłem.
-Najpierw spuść z tonu,młody.
-Nigdy! Nigdy,skoro już się rozpędziłem to nie stanę!
Przez chwilę jego nieuwagi przemknąłem mu pod ramieniem.
-Ha! - Zaśmiałem się wrzucając piłkę do kosza.
-Nie chcę Ci robić krzywdy. - Mruknął pstrykając kośćmi w nadgarstkach.-Więc poradzimy sobie inaczej.
-Dzwoń po niego. - Zwrócił się do Sehun'a.
-Do kogo ty chcesz dzwonić? - Mruknąłem kozłując piłkę.
-Do tego twojego,Aomine. - Mruknął Sehun.
Uśmiechnąłem się szyderczo.
-Dawaj mi go tutaj. - Przekrzywiłem głowę w prawo ponownie się uśmiechając.
Po kilku minutach w drzwiach stanął niebiesko włosy razem z moją byłą.
-A temu co? - Mruknął.
-Nieźle go wkurzyłeś. - Mruknął Shizuo.-O co poszło?
Aomine spojrzał na dziewczynę.
-I wszystko jasne,dla tego rozwalił telefon... - Westchnął Sehun.
-Co mam zrobić?
-Weź go zatrzymaj.
-Zatrzymać Kise w furii? Jeszcze nigdy nikt nie próbował...
-Miał tak kiedyś wcześniej?
-Kiedy w gimnazjum zmarła jego matka,miał tak bez przerwy przed 48h aż padł z wyczerpania i leżał tydzień w szpitalu.
-Nie może leżeć w szpitalu! Nie długo mamy mecz! - Przestraszył się Sehun.
-Zobaczę co da się zrobić...
Chłopak wszedł na boisko i stanął na przeciwko mnie.
-O co się tak drzesz, Kise-kun?
-Aominnechi! - Warknąłem.
-Uspokój się, bachorze.
-Kto tu kogo nazywa bachorem?! Nie miałeś mi już czego odebrać?!
-To był jej wybór.
-Ciekawe dla czego wybrała akurat Ciebie? Przypadek? Nie sądzę!
-Powiedziałem przestań!
-Ja nigdy...nigdy nie przestanę!
-Ryota!
Ominąłem go z piłką i wrzuciłem do kosza.
-Odbierz mi ją,Aomine-kun.
-Sam tego chciałeś! - Jego oczy zabłysnęły na niebiesko.
-Dawaj.
-Zatrzymam Cię,Ryota!
Próbował odebrać mi piłkę,ale mijałem go szybciej niż zdążył się zorientować.
-Co jest? - Uśmiechnąłem się.
-Jeszcze,10 min... - Szepnął pod nosem.
Rzeczywiście,po 10 minutach zacząłem zwalniać obroty.
-Za dobrze mnie znasz,Aomine... - Mruknąłem stając przed nim.
-Przy takiej agresji za 30 min wysiądziesz. - Uśmiechnął się.
-Nie wytrzymasz 30 min! - Zaśmiałem się znów mijając go i wrzucając piłkę do kosza.
Reszta patrzyła na nas bez słowa,całkiem ich zamurowało.
Po 20 min i ja i Aomine zaczęliśmy powoli stawać.
-Nie pokonasz mnie,już nigdy! - Warknąłem.
-Zobaczymy. - Odparł wycierając pot z twarzy.
Znów zaczęliśmy się mijać,gdy minęło dokładnie 30 min od jego słów "Za 30 min wysiądziesz" stanął przede mną na środku boiska.
-Przepraszam,Kise. - Szepnął i z całej siły nadepnął mi na kontuzjowaną nogę.
Wykrztusiłem z siebie głuchy krzyk i upadłem na ziemię.
-Co zrobiłeś?! - Warknął Sehun podbiegając do mnie.
-To jedyny sposób na zatrzymanie furii Kise,najpierw zmęczyć,potem dobić.
-E,żyjesz? - Shizuo przyklęknął przy mnie.
-Chyba,tak... - Szepnąłem łapiąc się za głowę.
-Kise,w porządku? - Dziewczyna przyklęknęła obok Shizuo i dotknęła mojej kostki.
-Nie dotykaj mnie! - Warknąłem i wstałem,dziewczyna odskoczyła.
-Twoja litość jest ostatnim czego teraz potrzebuję. - Dodałem i lekko kuśtykając na nogę którą nadepnął Aomine wróciłem do szatni.
Ubrałem się i usiadłem na ławce,zacząłem drzeć moje wspólne zdjęcia z dziewczyną,po czym je wyrzuciłem.
-Kise! Co ty odwalasz?! - Warknął Sehun.
-Przepraszam,nie panuję nad tym... - Szepnąłem spuszczając głowę.
-Niezła furia,muszę przyznać. - Mruknął Shizuo opierając się o drzwi.

(Shizuo? Sehun? Kise przeżywa kryzys wieku młodego XD)

Od Ren'a do Jessic'i

- Dopóki pole siłowe akademii się nie zregeneruje... - Odparłem.
- Rozumiem...
Spojrzałem na dziewczynę i objąłem ją skrzydłem przytulając ją do siebie.
Dotknąłem dłonią jej policzka i czule pocałowałem ją w czoło.
- Wytrzymasz ze mną tak z 2 dni? - Zapytałem uśmiechając się.

( Jess? )

środa, 11 lutego 2015

Od Zhang'a do Draco

-Nie. Dzięki - odpowiedziałem i wziąłem łyka kakao
Było bardzo dobre, wypiłem wszystko w ciągu chwili a gdy odstawiłem kubek Draco zaczął się ze mnie śmiać.
-Co cie tak śmieszy? - zapytałem
-Aj ty mój - zaśmiał się i przybliżył - Masz wąsy z bitej śmietany - zlizał je
-Ach żeby cię to - zaśmiałem się i go pocałowałem

Od Blackey do V

Zaczęłam cicho dyszeć, nagle z normalnej chłodnej temperatury zrobiło się gorąco.
Gdy się we mnie poruszał, zaciskałam palce na jego barkach. Zaciskałam oczy i dość głośno jęczałam. Kiedy poczułam, że się powoli męczy przewróciłam go na plecy. Można powiedzieć, że się na nim położyłam. Poruszałam tylko biodrami w górę i w dół oraz całowałam jego szyję. Natomiast on ściskał moje pośladki - co mi się podobało.
Poczułam jak V we mnie dochodzi, oparłam się dłońmi o jego tors i odchyliłam głowę do tyłu cicho mrucząc. V złapał moje biodra i przetrzymał je bliżej siebie. Znów zaczęłam go całować. Jedna moja dłoń powędrowała na jego ABS i zaczęła go obmacywać.

( V? )

Od V do Blackey

Znów zacząłem ją namiętnie całować. Zszedłem na szyję, na co odpowiedziała cichym jękiem. Zmieniliśmy się miejscami. Ona całowała mnie najpierw w usta, a potem klatka piersiowa i niżej. Po chwili wsadziła mi rękę do majtek. Odpowiedziałem na to mruknięciem. Znów się zmieniliśmy. Pozbyliśmy się reszty bielizny. Zacząłem macać ją po piersiach i pośladkach. Nadgryzała mi skórę na szyi. Zawisłem nad nią i powoli wszedłem. Ona zaczęła jęczeć. Poruszała się w dół i w górę. Wygięła się w kształt łuku. Zaczęło robić mi się gorąco. Czułem tę gorąc na Blackey.

( Blak? )

Od Draco do Zhang'a

- To raczej ja powinienem się zapytać. - Uśmiechnąłem się.
Wstałem i pociągnąłem za nadgarstek Zhang'a w stronę salonu. 'Posadziłem' Zhang'a przy kominku.
- Poczekaj tu na mnie. - Pocałowałem jego szyję.
Poszedłem do kuchni i zrobiłem 2 kakaa z bitą śmietaną na wierzchu i z czekoladową posypką. Zabrałem gorące napoje i wróciłem do chłopaka.
Podałem mu kubek i usiadłem obok niego.
- Nie jest Ci zimno? - Zapytałem przytulając się do niego.

( Zhang? Zimne klimaty nie są dla Draco xd )

Od Zhang'a do Draco

-Co to za smętna mina? - zapytałem - Będzie ci brakowało twoich ukochanych luksusów - zaśmiałem się
-Jeśli ty tu będziesz to jakoś przeżyję
-Oh już przestań - zaśmiałem się
Weszliśmy do domku i rozpakowaliśmy rzeczy. Wnętrze było urządzone w dość nowoczesny sposób z przebłyskami drewnianych elementów co nadawało pewien klimat temu miejscu. Poszedłem zobaczyć łazienkę. Muszę przyznać że była dość duża, Wróciłem do sypialni gdzie był Draco.
-I jak? Może być? - zapytałem

Od Jessic'i do Ren'a

-Dzięki - szepnęłam Ren usiadł krok dalej i schował się za skrzydłami.
Powoli się do niego przysunęłam, a gdy byłam wystarczająco blisko delikatnie pogłaskałam białe pióra. Ren przestraszył się.
-Spokojnie - powiedziałam czule
-W-wybacz...
-Nic się nie stało, a właściwie. Ile będziemy tu siedzieć?


Od Draco do Zhang'a

Podszedłem do niego i wręczyłem mu do ręki torebkę.
- To dla Ciebie. -czekałem na reakcję.
Zhang zajrzał do torebki i się uśmiechnął. Momentalnie zatopił się w moich ustach.
Odsunąłem się od niego.
- Wyjdź przed akademię za 10 minut. - Posłałem mu uśmiech i wyszedłem.

* przed akademią *
Siedziałem przed akademią na walizce i czekałem na Zhang'a. Po chwili chłopak wyszedł z akademii uśmiechnięty i do mnie podszedł. Podniosłem wzrok na niego i przez chwilę się w niego wpatrywałem.
- Na co czekasz? - Zapytał.
- Na nic, po prostu jak się uśmiechasz to masz takie słodkie dołeczki i.... Po prostu się zapatrzyłem. - Wstałem- Chodźmy.
Podszedłem do auta i włożyłem do bagażnika walizki.
~ ble ble ble jedziem na lotnisko ble ble ble lecim samolotem ble ble ble jesteśmy na miejscu ~
Stanąłem przed drewnianym domkiem, jedno piętro, wokół las i góry. Ja mam tu przeżyć? Cóż... Nie ma może luksusów, ale jest Zhang... Powinien wystarczyć.

( Zhang? )

Od Ren'a do Jessic'i

Spojrzałem na Jessicę. Powoli się podniosłem i szybko się do niej przytuliłem.
- Nie przepraszaj... - Szepnąłem.
Mocno się do mnie przytuliła.
- Przepraszam.. - Z każdym wymówieniem tego słowa ściskała mnie coraz mocniej.
- Dobra gołąbeczki, idziemy. - Mruknął Han.
- Gdzie? - Zapytałem rozkojarzony.
- Ygh.. Zobaczysz. - Odparł.
Wstałem z Jessicą wciąż ją przytulając. Sehun gdzieś pobiegł, a Han prowadził nas w stronę windy. Po chwili przybiegł Sehun z Blackey. Weszliśmy bez słowa do windy. Blackey naciskała kilkanaście przycisków. Nagle rozległ się alarm co mnie wystraszyło. Tablica na której znajdowały się przyciski obróciła się. Teraz zamiast przycisków znajdował się dotykowy ekran i wyżej ekranik z napisem ' Podaj kod '.
Blackey wpisała ten kod i alarm ucichł.
- Gorąco... - Jęknąłem.
- Jesteśmy 2,5 kilometra pod ziemią, czego się spodziewałeś? - Mruknął Han.
- A ile jeszcze?
- Półtora.
Cicho westchnąłem i zjechałem po ścianie na podłogę.
Nareszcie winda się otworzyła a ja wyczołgałem się z windy. Podniosłem wzrok na metalową kapsułę którą otaczała zimna para.
- Co to? - Wskazałem na kapsułę.
- Kopia mojego serca. - Uśmiechnęła się blondynka.
- Chinchia?*
- Tak.
- Woow. Mogę zobaczyć?
- Ale nie dotykaj. - Zaśmiała się i podeszła do kapsuły i wpisała jakiś kod.
Kapsuła się otworzyła. Przyjrzałem się sercu. Z jednej strony jasno niebieskie i z otoczką przez które wyglądało jak księżyc. Zaś z drugiej ciemno czerwone i dosłownie kapiące krwią.
- Już się napatrzałeś? - Zapytała.
- Czekaj! - Krzyknęli Sehun i Han. - Też chcemy zobaczyć. -
Nie wiem czym się tak fascynujecie... Ono teraz słabnie... Tak jak i ja... - Mruknęła.
- Dwie boginie powierzyły Ci swoje serca, a ty nie rozumiesz ich nadzwyczajności...
Blackey szybko zamknęła kapsułę.
- Starczy… Sehun, Han... Idziemy. - Poleciła im i wyszła razem z nimi.
Usiadłem pod ścianą, rozejrzałem się dookoła, ze ścian zwisały różne kable prowadzące do serca. Mimo tego, że w windzie można było umrzeć z gorąca tutaj było chłodno. Widziałem, że Jessice było zimno. Ściągnąłem z siebie bluzę i zarzuciłem ją na ramiona Jessic'i. Mimo wszystko nadal bałem się siedzieć w jednym pomieszczeniu z nią, ale nie mogłem pozwolić żeby marzła...

( Jess? Zepsułam opo xd )

wtorek, 10 lutego 2015

Od Jessic'i do Ren'a

Chwyciłam za klamkę, zanim ją nacisnęłam zawahałam się.
~A co jeśli on nie chce mnie widzieć na oczy? Jak zareaguje? - zastawiałam się ~ Nie minie mnie to - powoli otworzyłam drzwi
Spojrzałam na Ren'a, leżał na podłodze. Przykucnęłam przy nim, nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy więc patrzyłam na podłogę pod swoimi nogami.
-Chciałam tylko powiedzieć, że przepraszam, przepraszam za to ze ci nie ufałam, że doprowadziłam do tego -zaczęłam cicho szlochać

Od Han'a do Jessic'i

- Mhm. - Mruknąłem. - Ale wiesz o tym, że będzie cierpiał jeśli umrzesz?
- Będzie cierpiał jeszcze bardziej gdy On go będzie chciał zniszczyć psychicznie... Ja już nie wiem! Chcę go po prostu przeprosić! - W momencie zaczęła płakać.
Sehun przytulił ją do siebie.
- Zaprowadzę was w pewne miejsce gdzie nikt nie zrobi wam krzywdy.
- Gdzie? - Przytuliła się do niego.
- Do serca akademii. Tam może wejść tylko Blackey, ale jestem pewien że wpuści was.- Odpowiedziałem za Sehun'a. - Ale nie zostawi was tam samych.
- ALE musimy najpierw odzyskać Ren'a. - Mruknął Sehun.
- No to chodźmy.
Sehun pomógł wstać Jessice, poszli przodem a ja rozglądałem się za demonem.
- Gdzie jest Ren? - Krzyknął do mnie Sehun.
- U siebie w pokoju. - Odparłem.

~ przed pokojem Ren'a ~
- Wchodzisz z nami czy poczekasz? - Zapytał Sehun
- Jak coś leży na podłodze i w okół jest pełno krwi. - Ostrzegłem ją.
- Poczekam. - Odparła krótko.
Wszedłem do pokoju z Sehun'em.
- O kurwa... - Szepnął Sehun.
Spojrzałem na niego zdziwiony - pierwszy raz w życiu zaklął...
' Pozbierałem ' krew Ren'a za pomocą magii krwi, oczyściłem ją i oddałem właścicielowi. Sehun wyciągnął kulę z jego głowy i uleczył ranę. Po chwili ciało Ren'a wyglądało jak nienaruszone.
- To teraz lecę po niego.

* w piekle *
Rozglądałem się na wszystkie strony w poszukiwaniu Ren'a, ale nie było po nim śladu.
Zauważyłem jakąś grupkę diabłów, podszedłem tam.
- Co tu się dzieje? - Warknąłem unosząc skrzydła by ich wystraszyć.
- Kim jesteś? - Podszedł do mnie jakiś dziwny kozioł.
- Ah.. Nie wiesz? - Powiedziałem melodyjnie po czym go uderzyłem. - Jestem kimś kto wymaga szacunku od takich chamów jak ty.
- Szatan ma jednego syna. A ty nim nie jesteś. - Podniósł się.
Spojrzałem na niego z pogardą. Pojawił się na mojej szyi złoty pentagram z koronką.
- Jesteś pewny?
Spojrzał na moją szyję i szybko się wycofał.
Reszta również się cofnęła zataczając kółko wokół... Ren'a?!
Jego twarz wyglądała masakrycznie, rozcięta warga, policzek, złamany nos. Nie tylko twarz była uszkodzona...
Zmiażdżona noga, połamana ręką w 7 miejscach, pęknięte żebra. Bardziej zmasakrować już go nie mogli…
- Kto to zrobił?! - Warknąłem wkurzony.
Wszyscy mówili ' to nie ja'.
- Jeżeli nikt się nie przyzna wyśle wszystkich do Szatana na tortury do końca świata!!
Szybko wypchnęli z rzędu czterech z nich.
Pstryknąłem palcami - zniknęli.
Podszedłem do Ren'a. Podniosłem go i ruszyłem w drogę powrotną.

* w akademii *
Stanąłem przy ciele Ren'a trzymając Ren'a.
Sehun spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Gdzie Ren?
- Trzymam go...
Sehun rzucił krzywe spojrzenie w moją stronę i nachylił się nad Ren'em.
Żeby go ożywić musiał go pocałować... W usta... Mimo wszystko nachalnie przyglądałem się bratu. Dusza Ren'a zniknęła z moich rąk. Gdy już go pocałował zacząłem cicho chichotać.
- Nie wiedziałem, że jesteś gejem hyung. - Zacząłem jeszcze bardziej się śmiać.
Ciało Ren'a przeszły drgawki, a po chwili otworzył oczy.
- Jessica! Twój aniołek się obudził! - Krzyknąłem.

( Jess? )

Od Jessic'i do Han'a / Sehun'a

-Rozumiem - odparłam zszokowana - Co mi zrobiłeś? - zapytałam zdenerwowana Sehun'a
-Uleczyłem twoje rany, nie cieszysz się?
-Z dwóch powodów, po pierwsze nie będę mogła przeprosić Ren'a, a po drugie On tu wróci by mnie dobić -rozejrzałam się
-Kto? - zapytał Han
-Sehun, widziałeś go prawda, tego demona? - zapytałam
-Widziałem
-On wróci, by mnie zabić
-Dlaczego?
-Sama nie wiem, prześladuje mnie odkąd skończyłam 15 lat, wtedy pierwszy raz się zakochałam a on obrócił wszystko w proch, dosłownie, spalił dom mojej ukochanej wraz z nią, od tamtej pory niszczy każdy mój związek
-Ale dlaczego chce cię zabić?
-Nie wiem! Może chciał zobaczyć jak powoli umieram... Wiem jedno, że na pewno wróci na poprawiny - Wstałam. -Teraz pragnę tylko dwóch rzeczy, chcę przeprosić Ren'a i umrzeć by nie musiał cierpieć, z tego co wiem jest to możliwe, mam rację? - spojrzałam na Han'a

Od Sehun'a|Ren'a do Jessic'i

Widząc Jessicę podążającą w stronę lasu poszedłem za nią. W lesie stał jakiś demon. Czekał na Jess?
Po chwili zaatakował Jessicę, nie mogłem nic zrobić. W walce jestem beznadziejny...
Gdy demon wbił miecz w dziewczynę poczułem ukłucie w sercu.
~ Powinienem ją ratować, a ja się tylko przyglądam...
Demon pozostawił konającą Jessicę a ja do niej podbiegłem krzycząc jej imię.
Złapałem jej dłoń.
- Ren przepraszam... - Szepnęła resztką sił.

~ Ren ~
Stanąłem przed lustrem z pistoletem przy skroni. Spojrzałem w wymierzającego pistoletem siebie. Po moim policzku spłynęła łza. Zamknąłem oczy i nacisnąłem spust.
~*~
Nagle poczułem, że Jessica jest w niebezpieczeństwie. Było za późno żebym mógł ją ocalić...
~ Przepraszam, że Cię nie obroniłem...
Gdybym nie strzelił zdążyłbym ją uratować..
~*~
Głośny strzał i? Właśnie... I co? Stałem w tym samym miejscu, ale nie widziałem swojego odbicia. Spojrzałem na podłogę, wokół mojej głowy znajdowała się kałuża krwi...
Po chwil obok mnie stanął Han.
- Właśnie dlatego uważam, że dziewczyny to zaraza. - Mruknął patrząc na mnie, chyba... - Widzę Cię Ren.. Chodź. - Złapał mnie za nadgarstek.
Wraz z jego dotykiem znalazłem się w ciemnym miejscu, jedynym oświetleniem był ogień, piekielny ogień.
- Jesteśmy w piekle prawda? - Szepnąłem.
- Za niedługo wyciągnę Cię z tąd, z pomocą Sehun'a.
- Nie chcę... Nie chcę wracać na ziemię. - Jęknąłem.
- Ona żałuje.
- Ona nie żyje...
- Sehun tam był.
- No i co z tego ? Widziałem jak ten demon wbił w nią miecz...
- Ożywi ją... I Ciebie.. A teraz ja idę mu pomóc. Nie rób tu czegoś głupiego... - Powiedział i zniknął.
Opadłem na ziemię, z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Po chwili znalazło się wokół mnie 13 dziwnych stworzeń.
- Czy to nie ten biały z góry? - Szturchnął mnie jakimś badylem jak martwe zwierze.
- Ta... Myślałem, że cały ten ich bóg zabiera swoje anioły do siebie. - Warknął drugi.
- Nadal ma białe skrzydła. Jak tu się znalazł? - Złapał mnie za włosy i podniósł.
- Samobójca. - Przepchnął się jakiś najwyższy z nich i uderzył mnie w twarz.

~*Sehun*~
Przejechałem dłonią po jej ranach. Co dziwne goiły się bardzo powoli. Trzymałem jej głowę na swoich kolanach i głaskałem ją po włosach. Po chwili obok mnie znalazł się Han.
- Żyje jeszcze? - Mruknął.
Pokiwałem głową.
- Ren nie żyje.
Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Strzelił sobie w głowę w tedy kiedy Jessica pierwszy raz oberwała.
Spojrzałem smutno na dziewczynę.
- Jak była przytomna powiedziała 'Przepraszam Ren'... On w tedy już nie żył prawda?
- Ta. - Westchnął. - Jest w piekle. Wyciągnę go z tamtąd tylko że będziesz mi potrzebny.
- Spoko... - Odparłem.
Rany dziewczyny zagoiły się do końca. Jessica otworzyła powoli oczy.
- Ja żyję? - Zapytała lekko nieprzytomna.
- Tak.
- Twój kochaś nie żyje. - Wyszczerzył się Han.
Spojrzałem na niego morderczym wzrokiem.

~ Ren ~
Upadłem na ziemię, z moich ust leciała krew. A policzek był rozcięty.
- Umrzesz tutaj jeszcze milioon~ razy. - Zaśmiał się ich prawdopodobny lider.

( Jess? )

Od Jessic'i do ?

Otworzyłam drzwi.
-Hę? - uniosłam jedną brew i spojrzałam na kopertę w jego ręce
-Masz - Draco podał mi list
-Od kogo to?
-Od Ren'a
-Rozumiem, dzięki
Zamknęłam drzwi. Położyłam list na szafce, nie otworzyłam go. Wyszłam z pokoju.
~Jak zwykle wszystko zepsułaś! Zawsze wszystko bierzesz na poważnie!
Podeszłam pod drzwi od pokoju Ren'a. Zapukałam ale nikt się nie odezwał.
-Przepraszam za to, nie martw się nie będziesz już musiał widzieć mnie na oczy - powiedziałam przez drzwi i poszłam w stronę wyjścia z akademii.
Wyszłam na zewnątrz i skierowałam się do pobliskiego lasu. Usłyszałam głos, nie był to głos człowieka, był nienaturalny i zniekształcony.
-Widzę że znowu udało mi się zniszczyć twoje życie osobiste - powiedział
-Zamknij się! - krzyknęłam
-Tym razem pozwoliłem ci się dłużej nacieszyć -zaśmiał się - Powinnaś być mi wdzięczna!
-Nigdy nie będę ci za nic wdzięczna! Rozumiesz to?! Nigdy!
-Jak sobie chcesz, pamiętaj że za każdym razem będzie gorzej! - zaśmiał się złowieszczo
Po chwili stanął przede mną w swojej najbardziej podobnej do człowieka formie

http://www.walltor.com/images/wallpaper/another-demon-has-arrive-80417.jpg

-Za każdym razem osoba która cię pokocha zginie! - zaśmiał się demon
-Zamknij się!! - krzyknęłam na całe gardło, wtedy aktywował mi się byaringan
-Widzę że ktoś długo nie korzystał ze swoich mocy, bo są nadzwyczaj słabe
Wyczułam wtedy że ktoś kryje się w krzakach, znałam to uczucie
~Ren?! - zrobiłam wielkie oczy
-Widzę że ktoś jeszcze nie zginął - zadrwił
-Zamknij się!!! - otworzyłam szczelinę
-Hehe myślisz że mnie tak pokonasz? - On zmaterializował w swojej dłoni mecz stworzony czarnego onyksu.
Zaczęła mnie okropnie boleć głowa, były to skutki używania byaringang'a.
-Ktoś tu słabnie - zaśmiał się demon, zaczął na mnie napierać mieczem
Uskoczyłam lecz on się nie poddawał. Uderzałam go nie raz ale na niego to nie robiło wrażenia. Starałam się walczyć najdłużej jak mogę żeby demon się zmęczył. Lecz coś było nie tak.
-Coś się stało? Jesteś jakaś nieobecna - zapytał z pogardą
Kopnął mnie w brzuch w najmniej spodziewanym momencie, upadłam na ziemię. Wymierzył w moją stronę ostrze.
-Nawet nie mam zamiaru się starać - zaśmiał się
Chwycił miecz w jedną rękę i nieumiejętnie wbił mi go między żebra. Zastygłam w bez ruchu, każdy nawet najmniejszy skurcz mięśni powodował ból. Demon szybko wyciągnął miecz, na co odpowiedziałam krzyknięciem. Poczułam jak ciepła ciecz zaczyna wypływać z rany. Dłonią starałam się zatamować krwotok. Oczy zaczęły mnie piec od łez, które po chwili zaczęły mi spływać po pliczkach.
-Jesteś żałosna! - powiedział demon i ponownie wbił miecz w moje ciało, tym razem pod prawym obojczykiem. Zawyłam z bólu, w ustach zaczynała mi się zbierać krew która spływała z kącików ust. Demon bez słowa zniknął. Nie wiedziałam co zrobić i zaczęłam śpiewać.

https://www.youtube.com/watch?v=7NJqUN9TClM

Nie wiem czy ktoś mnie usłyszał ale nadal czułam że w krzakach kryje się coś żywego. Oczy same mi się zamknęły.Dźwięki się rozmazywały, przestawałam odczuwać ból, powoli umierałam. Usłyszałam przez sekundę słowa kogoś znajomego.
-Jessica! - Nadal nie traciłam świadomości, po chwili poczułam jak ktoś siedzi obok mnie i trzyma mnie za rękę.
Nie wiedziałam kto to był, resztkami siły szepnęłam
-Ren przepraszam...

Od Ren'a/Draco do Jessic'i

- Ale... Ja w tedy żartowałem... - Szepnąłem. - Chciałem Cię tylko przestraszyć by później powiedzieć Ci, że nigdy bym Cię nie skrzywdził...
- Tylko dlatego?
Pokiwałem głową.
- Ja już lepiej pójdę... - Wstałem
- Jeśli będziesz miał coś jeszcze do powiedzenia to przyjdź bez swojej koleżanki..
- Bez niej bym nie przyszedł... Za bardzo się boję... - Odpowiedziałem i wyszedłem.
Przed drzwiami czekała Blackey.
- I jak?
- Nie ufa mi... Już nic z tego nie będzie... - Mruknąłem.
- Mówiłeś prawdę. To już jej problem... - Odparła i poszła w swoją stronę.
Wszedłem do swojego pokoju, wyciągnąłem jakąś kartkę i zacząłem pisać.

" To co między nami było to pewnie chwilowe zauroczenie. Gdyby była to miłość nie uwierzyłabyś w moje słowa ' Pamiętasz, jak mówiłem, że chcę Cię utopić? '. Od razu zaatakowałaś... Nie broniłem się, bo nie chciałem zrobić Ci krzywdy... Pozwoliłem Ci na to bo Cię kocham. Przepraszam, że w ogóle zaistniałem w twoim życiu. Dzięki tobie wiem co to miłość, pierwszy i ostatni raz kogoś pokochałem. Myślałem, że mi ufasz, że mnie kochasz, ale widocznie z twojej strony były to zwykłe puste słowa rzucone na wiatr. Cóż... Pewnie już się nie spotkamy.... Może lepiej dla Ciebie bo nie zobaczysz znienawidzonej osoby. Ten list jest tak jakby pożegnalnym listem, ujawniłem Ci moje uczucia, które pewnie nic dla Ciebie nie znaczą...
Żegnaj Jessica... ~ twój na zawsze Ren "


Włożyłem list do koperty.
Powędrowałem w stronę pokoju Draco. Zapukałem.
- Hej... Mógłbyś podać to Jessice?
- Jasne. - Uśmiechnął się.
- Dzięki, ja już pójdę. Pa.
- Na razie.

Wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku, włożyłem rękę pod poduszkę i wyciągnąłem pistolet.
~ Samobójcy nie idą do nieba... Trudno... ~ spojrzałem na spluwę i schowałem ją do kieszeni.

~ Perspektywa Draco ~
Spojrzałem na list który podał mi Ren. Wyszedłem z pokoju kierując kroki do Jessic'i.
Oparłem się o drzwi.
- Jessica? Mam coś dla ciebie. - Powiedziałem przez drzwi.

( Jess? )