środa, 18 marca 2015

Od Blackey do Tiffany

Przez jakiś czas błąkałam się po parku akademii dopóki nie zauważyłam pewnej dziewczyny z jakimś mężczyzną, który prawdopodobnie był jej ojcem.
Powoli zaczęłam za nimi podążać, nie śpieszyło mi się. Gdy mężczyzna odszedł, a dziewczyna weszła w głąb akademii powędrowałam za nią, ale nie szłam za nią krok w krok. Na chwilę się zatrzymałam gdy ona usiadła na ławce i zaczęła bawić się swoim pluszakiem.
Lekko się uśmiechnęłam widząc jej podekscytowanie bycia tutaj. Postanowiłam do niej podejść i się przywitać, ale znów gwałtownie się zatrzymałam.
~ Od kiedy tak chętnie podchodzę do nowych? Dlaczego ona tak bardzo mnie interesuje? Ah tak... Pod pewnym względem jesteśmy podobne. ~ pomyślałam po czym ruszyłam w jej kierunku.
- Hej. - przywitałam się z dziewczyną. - Jestem córką dyrektora - Blackey. - podałam jej rękę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz