poniedziałek, 23 marca 2015

Od Tsuki do Tayio

-Nareszcie zasnął... -Pomyślałam i wyszłam z pokoju brata.
Szłam korytarzem,gdy nagle usłyszałam jego krzyk.
-Tsuki!
-Coooo? -Mruknęłam.
-Gdzie on jest?!
-Kto?!
-Drugi ja!
Ciężko westchnęłam i podeszłam do brata i pomachałam mu ręką przed oczami.
-Chyba masz zwidy...
-To nie były zwidy,coś jest na rzeczy!
-Jesteś chory,wracaj do łóżka!
-Nie jestem chory!
-Je-steś-cho-ry. -Przeliterowałam i wepchnęłam go z powrotem do pokoju.
-Tsuki,to musi coś oznaczać!
-Oznacza to że rzuciło Ci się na głowę...
-Czemu mi nie wierzysz?!
-A ty wierzyłbyś mi gdybym była w takim stanie i bredziła coś nie normalnego?!
Brat usiadł na łóżku i głęboko westchnął.
-Załóżmy że wybiegł z pokoju drugi ty,więc czemu go nie widziałam? Nie widziałm też "mamy".
-Może dla tego że nie wierzysz?!
-Tayio,życie nie jest bajką,tu nie istnieją niewidzialnie kopie ludzi.
-Skąd wiesz?! I niby czemu jesteś taką pesymistką?!
-Bo doświadczyłam straty przyjaciela a teraz tobie rzuca się na zdrowie,myślisz że nie mam lepszych rzeczy na głowie niż tłumaczenie Ci że to coś nie istnieje i jest tylko w twojej wyobraźni?
-Widziałaś już demony,więc czemu nie wierzysz w to co ja widzę?!
-Bo ja tego nie widzę. A teraz wybacz ale nie tylko Ciebie trzeba położyć spać...-Wyciągnęłam nową broń i przyoblekłam się w nowy strój.
-Co to za strój,po co ta broń?
-*Ładuje broń* Pojawiło się nowe zagrożenie,muszę się jakoś bronić.
-Jakie zagrożenie?!
-Teraz to nie ważne,idź spać.
-Nie traktuj mnie jak dziecko,a jeśli to to samo co widzę?!
-Pomyślę nad tym,ale teraz na prawdę muszę iść. -Otworzyłam drzwi. -Tylko nikomu nie otwieraj,po prostu śpij.
-Nie przyjdziesz kiedy skończysz?
-Zobaczymy się rano. -Odparłam i zamknęłam drzwi.
Wyszłam z Akademii.
~Muszę się streszczać, jeśli nie chcę mieć dziś z Nimi do czynienia...

(Tayio?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz