Kolorowo-włosy podszedł do naszej dwójki i patrzył się na mnie przez chwilę, jak na kosmitkę. Speszyłam się nieco, zaczęłam miętosić w dłoniach ucho Pana Abyss, trzymając go za nie. Po chwili jednak chłopak jakby otrząsnął się z rozmyślań i przywitał się ze mną.
-Nazywam się Tiffany Mikoshi. Oczywiście, że mnie nie wystraszyłeś. Ktoś z tak sympatycznym wyglądem nie powinien straszyć - powiedziałam, nie zwracając uwagi na to, jak moje słowa mogą zostać odebrane. Dopiero teraz zauważyłam że… Jaki on wielki! Nawet nie chciałam myśleć, jaka może być między nami różnica wzrostu, jednak aby spojrzeć mu w oczy, musiałam zadrzeć głowę do góry. Ale ze mnie krasnoludek…
-Moje włosy… - powiedziałam cicho łapiąc odruchowo ich kosmyk, zastanawiając się nad odpowiedzią. Przecież nie powiem nikomu, że są one efektem ubocznym chorych badań ojca, które nie zdziałały nic, czego by oczekiwał, ale zmieniły mi kolor włosów. - Mam takie od urodzenia -powiedziałam szybko.
Nagle poczułam się… niezręcznie? Co ja mam mówić? Nagle wszystkie słowa ugrzęzły mi w gardle. Tak jak często buzia mi się nie zamyka, tak teraz najchętniej bym się w ogóle nie odzywała…
(Sehun?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz