niedziela, 22 marca 2015

Od Tayio do Tsuki

-Może i nie - westchnąłem
Leżeliśmy tak jeszcze kilka minut.
~Co się dzieje...? Co się ze mną dzieje? - zastanawiałem się
Po chwili, puściłem ją i odwróciłem się do niej plecami.
-Jeśli chcesz to możesz iść - szepnąłem i zwinąłem się w kłębek a potem otuliłem kołdrą
Przeskanowałem pokój wzrokiem, nadal widziałem mamę, nadal stała i się patrzyła.
~Idź już sobie - zacisnąłem oczy a po krótkiej chwili zasnąłem
Postać która nas obserwowała w moim pokoju, pojawiła się w moim śnie.
-Tayio nie musisz się mnie obawiać - powiedziała głosem niczym wiosenny wiatr - Nie chce ci zrobić krzywdy, chce ci tylko przekazać wiadomość
Nie odpowiedziałem. Postać do mnie podeszła, mogłem się przyjrzeć jej twarzy. Wyglądała jak mamy, ale nadal temu czemuś nie ufałem.
-Słońce jest silniejsze, słońce daje nam życie, a księżyc to jedynie kamyk który co jakiś czas przesłania światło, w nocy podszywa się pod słońce - powiedziała postać
-O czym ty mówisz? - zapytałem zmieszany
-O tym że jesteś o wiele silniejszy od swojej siostry, ona jest tylko kulą u nogi, która nigdy nie pojmie potęgi światła
"Mama" pogłaskała mnie po policzku, odtrąciłem jej dłoń.
-Tayio? Coś się stało?
-Nie jesteś moją mamą... - spojrzałem na ziemię porośniętą przez bujną zieloną trawę - Dlaczego mnie okłamujesz? Dlaczego podszywasz się pod moją mamę?
-O czym ty mówisz?! - zapytała zdenerwowana
-O tym że chcesz się jej pozbyć
-Kogo?
-Tsuki! Mojej siostry! Nigdy ci na to nie pozwolę!
Już chciałem uderzyć postać, gdy ta przebiła mnie czymś w stylu miecza z dymu. Nie jeden raz, zadawała cios za ciosem, a ja coraz to traciłem siły wraz z krwią. Upałem na ziemię.
-Jeśli ty tego nie zrobisz, ja zajmę się twoją siostrą - postać przybrała mój wygląd - Nie może być dwóch słońc, wiec jedno trzeba wyeliminować - chwycił w dłonie miecz z zamiarem przebicia mi serca, gdy ostrze wbiło się w moje ciało obudziłem się z cichym krzykiem.
Otarłem pot z czoła i starałem się wyregulować swój niestabilny oddech. Rozejrzałem się po pokoju, gdzie Tsuki już nie było.
~Pewnie sobie poszła gdy zasnąłem - pomysłem
Znowu się rozejrzałem, lecz tym razem zobaczyłem jakby drugiego siebie wychodzącego na korytarz
~To nie był sen? To była wizja? - zastanawiałem się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz