niedziela, 5 kwietnia 2015

Od Tayio do Tsuki

Biegałem po akademii w poszukiwaniu Tsuki i mojego sobowtóra. Nie mogłem nikogo znaleźć, jakby wszyscy zniknęli. Sprawdziłem pokój siostry - też jej nie było. Pozostało mi wrócić do swojego i czekać.
Podszedłem do drzwi ale coś usłyszałem.
~Tsuki... jęczy!? - dosłownie wykopałem drzwi z zawiasów
Zobaczyłem tam swojego sobowtóra który robił to z Tsuki. Zamurowało mnie, ale wiedziałem że muszę ją ratować.
Kopnąłem sobowtóra na bok, moje oczy zaświeciły jasnym światłem a w mojej ręce pojawiła się katana ze światła. Nie panowałem nad sobą i wściekły rzuciłem się na wroga. Zadawałem mu cios za ciosem, moja broń bardzo go raniła lecz ani kropla krwi nie spadła na podłogę.
-Giń! Giń! Giń! - krzyczałem zadając kolejne ciosy
Zanim się obejrzałem sobowtór rozpłynął się jak dym, wydając z siebie agonalny krzyk. Stanąłem i zacząłem głośno dyszeć żeby się uspokoić. Katana zniknęła a oczy powróciły do normalnego stanu.
Spuściłem wzrok, pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Wybacz że nie zdołałem cię przed nim ochronić... - szepnąłem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz