sobota, 14 marca 2015

Od Tsuki do Tayio

~Nie dam rady go pokonać,strachu nie da się pokonać...Jedyne co mogę zrobić to odciągnąć go od brata.
-E! Kyōfu! -Krzyknęłam.
-O,uwolniłaś się.
-Jeśli chcesz się mną żywić to proszę,strasznie się boję.
-Bierzesz mnie na podstęp?
-Nie. Boję się,boję,boję,boję. -Powtórzyłam.
-Hm...
-Jeśli mnie chcesz... Najpierw musisz mnie złapać! -Wyskoczyłam przez okno.
Demon szybko rzucił się za mną.
~Muszę go odciągnąć jak najdalej.
Skakałam z budynku na budynek a ten dotrzymywał mi kroku.
Po chwili przyśpieszyłam i wybiegłam na otwartą przestrzeń-niewielką polanę za Akademią.
-Nie masz się gdzie schować. - Uśmiechnął się Kyōfu.
-Nie będę się chować.-Zacisnęłam pięści.
-Więc co zrobisz?
-Poddam się.-Rzuciłam kosę i powoli osunęłam się na ziemię.
Demon powoli się do mnie zbliżył i przykucnął przy mnie.
Zbliżył do mnie powoli swoją twarz.
W tej chwili złapałam go za rogi i przeskoczyłam nad nim,po czym powaliłam na ziemię.
-Żartowałam! -Uśmiechnęłam się.
-Wiedziałem.-Warknął i zaczął się wyrywać.
Przykucnęłam przy leżącym na ziemi demonie i złapałam go za włosy.
-Jesteś bardzo mądry Kyōfu,jesteś silny i niezwykle bystry...ale zapomniałeś gdzie twoje miejsce. -Podjęłam z ziemi kosę i przyłożyłam mu do szyi.
-Spokojnie,nie zabiję Cię,bo strach jest częścią nocy,tak jak noc częścią strachu. Ale nie waż się więcej stanąć między mną a moim bratem,jasne?!
-Zabij mnie. -Oznajmił krótko.
Wzięłam go za rękę i postawiłam na nogi.
-Jeśli Cię zabiję ludzie przestaną się bać.
-Ja jestem strachem,nie boję się śmierci więc proszę.-Rozłożył ręce.
-Bez strachu świat zwariuje.
-Nie obchodzi mnie to.
-Dobrze wiesz że Cię nie zabiję,dla tego jesteś taki pewny.-Mruknęłam.
Demon zarzucił ogonem i zniknął.
Nie myśląc o tym wróciłam do akademii,po czym powoli uchyliłam drzwi do pokoju Tayio.
-Żyjesz?

(Tayio?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz