niedziela, 29 marca 2015

Od Blackey do Tiffany

- Oczywiście, że wiem. Na początku akademia może wydawać się jednym wielkim labiryntem, ale szybko się przyzwyczaisz. - zaśmiałam się, uśmiechając się do niej. - Więc zaczynamy od pokojów uczniów.
Dziewczyna skinęła głową. A ja powoli ruszyłam w stronę pokoi.
- Pokoje uczniów są 'posegregowane'. Na 4 piętrze pokoje mają chłopcy, aleee mam też ja i Jessica. Natomiast 5 piętro jest zamieszkiwane przez dziewczyny i z tego co kojarzę masz tam pokój. - widząc jej zdziwienie gdy mówiłam o piętrach cicho się zaśmiałam - I nie, nie mamy windy. Jednak jest w planach ponieważ po W-F'ie nie za bardzo ma się siły na wchodzenie po tak wysokich schodach które się ciągną w nieskończoność.
~Będąc na 3 piętrze~
- Na 3 piętrze jest sala dyskotekowa, kręgle i różne bajery przy których można się rozkręcić oraz stołówka. Tutaj można spotkać najwięcej osób. Na przykład takiego o - wskazałam na chłopaka z tęczowymi włosami ~ Sehun'a - Spokojnie możesz go nazywać M&M'sem czy tęczą.

( Tiffany? )

poniedziałek, 23 marca 2015

Od Tsuki do Tayio

-Nareszcie zasnął... -Pomyślałam i wyszłam z pokoju brata.
Szłam korytarzem,gdy nagle usłyszałam jego krzyk.
-Tsuki!
-Coooo? -Mruknęłam.
-Gdzie on jest?!
-Kto?!
-Drugi ja!
Ciężko westchnęłam i podeszłam do brata i pomachałam mu ręką przed oczami.
-Chyba masz zwidy...
-To nie były zwidy,coś jest na rzeczy!
-Jesteś chory,wracaj do łóżka!
-Nie jestem chory!
-Je-steś-cho-ry. -Przeliterowałam i wepchnęłam go z powrotem do pokoju.
-Tsuki,to musi coś oznaczać!
-Oznacza to że rzuciło Ci się na głowę...
-Czemu mi nie wierzysz?!
-A ty wierzyłbyś mi gdybym była w takim stanie i bredziła coś nie normalnego?!
Brat usiadł na łóżku i głęboko westchnął.
-Załóżmy że wybiegł z pokoju drugi ty,więc czemu go nie widziałam? Nie widziałm też "mamy".
-Może dla tego że nie wierzysz?!
-Tayio,życie nie jest bajką,tu nie istnieją niewidzialnie kopie ludzi.
-Skąd wiesz?! I niby czemu jesteś taką pesymistką?!
-Bo doświadczyłam straty przyjaciela a teraz tobie rzuca się na zdrowie,myślisz że nie mam lepszych rzeczy na głowie niż tłumaczenie Ci że to coś nie istnieje i jest tylko w twojej wyobraźni?
-Widziałaś już demony,więc czemu nie wierzysz w to co ja widzę?!
-Bo ja tego nie widzę. A teraz wybacz ale nie tylko Ciebie trzeba położyć spać...-Wyciągnęłam nową broń i przyoblekłam się w nowy strój.
-Co to za strój,po co ta broń?
-*Ładuje broń* Pojawiło się nowe zagrożenie,muszę się jakoś bronić.
-Jakie zagrożenie?!
-Teraz to nie ważne,idź spać.
-Nie traktuj mnie jak dziecko,a jeśli to to samo co widzę?!
-Pomyślę nad tym,ale teraz na prawdę muszę iść. -Otworzyłam drzwi. -Tylko nikomu nie otwieraj,po prostu śpij.
-Nie przyjdziesz kiedy skończysz?
-Zobaczymy się rano. -Odparłam i zamknęłam drzwi.
Wyszłam z Akademii.
~Muszę się streszczać, jeśli nie chcę mieć dziś z Nimi do czynienia...

(Tayio?)

niedziela, 22 marca 2015

Od Tayio do Tsuki

-Może i nie - westchnąłem
Leżeliśmy tak jeszcze kilka minut.
~Co się dzieje...? Co się ze mną dzieje? - zastanawiałem się
Po chwili, puściłem ją i odwróciłem się do niej plecami.
-Jeśli chcesz to możesz iść - szepnąłem i zwinąłem się w kłębek a potem otuliłem kołdrą
Przeskanowałem pokój wzrokiem, nadal widziałem mamę, nadal stała i się patrzyła.
~Idź już sobie - zacisnąłem oczy a po krótkiej chwili zasnąłem
Postać która nas obserwowała w moim pokoju, pojawiła się w moim śnie.
-Tayio nie musisz się mnie obawiać - powiedziała głosem niczym wiosenny wiatr - Nie chce ci zrobić krzywdy, chce ci tylko przekazać wiadomość
Nie odpowiedziałem. Postać do mnie podeszła, mogłem się przyjrzeć jej twarzy. Wyglądała jak mamy, ale nadal temu czemuś nie ufałem.
-Słońce jest silniejsze, słońce daje nam życie, a księżyc to jedynie kamyk który co jakiś czas przesłania światło, w nocy podszywa się pod słońce - powiedziała postać
-O czym ty mówisz? - zapytałem zmieszany
-O tym że jesteś o wiele silniejszy od swojej siostry, ona jest tylko kulą u nogi, która nigdy nie pojmie potęgi światła
"Mama" pogłaskała mnie po policzku, odtrąciłem jej dłoń.
-Tayio? Coś się stało?
-Nie jesteś moją mamą... - spojrzałem na ziemię porośniętą przez bujną zieloną trawę - Dlaczego mnie okłamujesz? Dlaczego podszywasz się pod moją mamę?
-O czym ty mówisz?! - zapytała zdenerwowana
-O tym że chcesz się jej pozbyć
-Kogo?
-Tsuki! Mojej siostry! Nigdy ci na to nie pozwolę!
Już chciałem uderzyć postać, gdy ta przebiła mnie czymś w stylu miecza z dymu. Nie jeden raz, zadawała cios za ciosem, a ja coraz to traciłem siły wraz z krwią. Upałem na ziemię.
-Jeśli ty tego nie zrobisz, ja zajmę się twoją siostrą - postać przybrała mój wygląd - Nie może być dwóch słońc, wiec jedno trzeba wyeliminować - chwycił w dłonie miecz z zamiarem przebicia mi serca, gdy ostrze wbiło się w moje ciało obudziłem się z cichym krzykiem.
Otarłem pot z czoła i starałem się wyregulować swój niestabilny oddech. Rozejrzałem się po pokoju, gdzie Tsuki już nie było.
~Pewnie sobie poszła gdy zasnąłem - pomysłem
Znowu się rozejrzałem, lecz tym razem zobaczyłem jakby drugiego siebie wychodzącego na korytarz
~To nie był sen? To była wizja? - zastanawiałem się

Od Tsuki do Tayio

- A co ty,małe dziecko? -Zaśmiałam się.
- Zimno mi...
Znowu dotknęłam jego głowy.
- Lodowaty... -Szepnęłam. -Bez lekarza się nie obędzie.
- Lekarz nic mi na to nie pomoże...
- Przecież specjalizuje się w potworach.
- Ale my nie jesteśmy normalni,po prostu przytul...
Usiadłam na łóżku brata i przytuliłam go.
- Cieplej?
- Tak...
- Mogę już przestać?
- Nie.
Złapał mnie za rękę i przycisnął do siebie.
- Co ja, pluszak?!
- Ciepła... -Szepnął i wtulił się we mnie.
~ Nie ma co się rwać bo i tak jest ode mnie silniejszy,po prostu poczekam aż zaśnie.
Po 20 min. brat dalej mnie tarmosił.
- A teraz widzisz mamę? -Zapytałam.
- Nie wiem...
- Jak to nie wiesz?
- Cycki mi zasłaniają...
- ŻE COOOOO?!
- Ale przynajmniej jest mi ciepło... -Wcisnął mi twarz w klatkę piersiową.
- Wiesz,że to boli? -Warknęłam.
- Serio? -Spojrzał na mnie i zaczął tłuc mnie głową.
- Oszalałeś?! -Warknęłam i zaczęłam się rwać.
Udało mi się wyrwać i stanąć,ale po chwili znowu zostałam wciągnięta na łóżko,brat przygwoździł mnie ręką i wtulił się,tym razem w plecy.
- No to pięknie,po prostu zajebiście... Boże czy ty to widzisz?!
- Nie mów że nie jest ci tu dobrze.
- Nie jest?
- Jest ciepło,to najważniejsze.
- Może tobie jest ciepło bo ja jestem zimna,ale uwierz mi że wciskanie zimnej głowy w plecy wcale nie jest przyjemne...
- Przepraszam,ale potrzebuję Cię teraz...
- Gdybym była zimna to byś mnie nie potrzebował,nie? -Zaśmiałam się głupio i wlepiłam oczy w sufit.

(Tayio? Tak wiem,bardzo kreatywne XD)

sobota, 21 marca 2015

Od Tayio do Tsuki

Westchnąłem i patrzyłem się na postać łudząco przypominającą mamę. Nie dawało mi to spokoju, przez co nie mogłem nawet zamknąć oczu.
-Nie możesz spać? - zapytała.
-Niestety, mama nadal tu stoi i się patrzy na nas - spojrzałem na postać.
-Zamknij oczy i śpij, nikogo tu nie ma.
-Jest! Dlaczego tego nie widzisz?
-Ponieważ w odróżnieniu od ciebie nie jestem chora.
-Nie jestem chory - burknąłem
Tsuki się uśmiechnęła pod nosem i kontynuowała czytanie.
Nudziło mi się, okropnie. Nie chciało mi się spać, ani nie miałem siły nic zrobić, a z każdą chwilą robiło mi się coraz zimnej. Otuliłem się kołdrą, tak by aby twarz mieć poza nią.
-Tsuki.... - szepnąłem odwrócony do niej plecami
-Tak?
-Przytul mnie... - odparłem.

Od Kise do Shizuo

-Ale ma się dziewczyna czym chwalić,swojego czasu wygrała krajowe...
-WYGRAŁA KRAJOWE?!
-Jakieś 2 lata temu,gdy była w 3 klasie liceum...
-I jeszcze ograła resztę drużyny...
-Słuchajcie no,gnojki! -Mruknęła kozłując piłkę.
-Gnojki?! -Warknął cicho Shizuo.
-Wasza koncentracja jest długości mojego paznokcia. -Wystawia w powietrze środkowy palec.
-Bezczelna. -Warknął ponownie Shizuo.
-Ale może jeszcze coś z Was będzie jeśli się postaracie.
-Na boisku siostra zmienia się w potwora...
Nagle dostałem piłką po twarzy.
-Nie pyskuj,Kise! -Zaśmiała się.
-Ph...
-Wstańcie,czegoś was nauczę.
Stanęliśmy na boisku,siostra kazała nam podawać do siebie piłkę i rozpraszała nas na wszelkie możliwe sposoby,piłka co chwilę upadała na parkiet.
-No dalej! Nie może być z Wami aż tak źle! -Krzyczała co chwilę.
Po godzinie treningu piłka nie upadała choć siostra starała się jak mogła.
-I to rozumiem! A teraz próba generalna! -Uśmiechnęła się i zdjęła koszulkę.
Chłopakom opadły kopary.
Zasłoniłem oczy i rzuciłem jej piłką w twarz,upadła przyciskając cycki do parkietu.
-Czy ty już wstydu nie masz,siostra?! -Warknąłem.
-Zdaliście! -Uśmiechnęła się głupio i założyła koszulką.
-Nigdy więcej tego nie rób. -Szepnąłem jej do ucha.
-Bo co?
-Bo się wykrwawią!
-Nie wzięłam tego pod uwagę...ale cóż. -Wzruszyła ramionami.
Przewróciłem oczami,był to koniec treningu.
Poszedłem do szatni,po chwili obok mnie stanął Shizuo i powiedział:

(Shizuo?)

Od Tiffany do Blackey

Podeszła do mnie jakaś dziewczyna, która była naprawdę bardzo ładna. Przedstawiła się jako Blackey. Szybko wstałam, trzymając misia w lewej ręce, i uścisnęłam jej dłoń.
-Cześć, nazywam się Tiffany, miło mi cię poznać – powiedziałam szeroko się uśmiechając.
Nie często miałam okazję rozmawiać z kimś innym, niż z własnym ojcem, ponieważ nigdy nie miałam chociażby koleżanek czy kolegów, dlatego też bardzo się ucieszyłam, że jest ktoś, kto chce ze mną nawiązać kontakt.
-Skoro twój tato jest dyrektorem, na pewno wiesz, gdzie znajdują się pokoje uczniów, prawda? – zapytałam pełna nadziei, puszczając jej dłoń. – Jak można zauważyć, jestem nowa i niestety nie wiem, gdzie, co jest – powiedziałam drapiąc się zakłopotana po głowie.

Od Tsuki do Tayio

-Wiosna się zaczyna,będzie coraz więcej słońca i odzyskasz siły.
-A noc będzie coraz krótsza i ty staniesz się słabsza...
-Nie bądź takim pesymistą,nie potrzebuję wiele by mieć energię,o mnie się nie martw i zajmij się lepiej sobą.
-Gdyby to było takie proste...
-Zostać z Tobą?
-Lepiej tak,w razie gdybym odchodził od zmysłów...
-Nie przesadzaj Tayio. -Przyłożyłam mu rękę do czoła. -Jesteś strasznie gorący...
-W jakim sensie to mówisz? -Zaśmiał się głupio.
-Nie mów tak do swojej siostry! Przecież dobrze wiesz że chodzi mi o gorączkę...
-Tak wiem, wiem. Ej,też to widzisz? -Wskazała na ścianę.
-Tayio,tam nic nie ma.
-Ale ja widzę mamę!
-Jest z Tobą coraz gorzej...
-A jeśli ona na serio tam stoi?!
-Jeśli ja jej nie widzę to jej tam nie ma,uspokój się.-Okryłam go kołdrą. -Lepiej idź spać.
-A zostaniesz tutaj w razie czego?
-Tak,zostanę. -Westchnęłam i zaczęłam czytać mangę oczekując aż brat wreszcie zaśnie i przestanie bredzić.

(Tayio? Brałeś ty coś czy chory jesteś?! XD)

środa, 18 marca 2015

Od Blackey do Tiffany

Przez jakiś czas błąkałam się po parku akademii dopóki nie zauważyłam pewnej dziewczyny z jakimś mężczyzną, który prawdopodobnie był jej ojcem.
Powoli zaczęłam za nimi podążać, nie śpieszyło mi się. Gdy mężczyzna odszedł, a dziewczyna weszła w głąb akademii powędrowałam za nią, ale nie szłam za nią krok w krok. Na chwilę się zatrzymałam gdy ona usiadła na ławce i zaczęła bawić się swoim pluszakiem.
Lekko się uśmiechnęłam widząc jej podekscytowanie bycia tutaj. Postanowiłam do niej podejść i się przywitać, ale znów gwałtownie się zatrzymałam.
~ Od kiedy tak chętnie podchodzę do nowych? Dlaczego ona tak bardzo mnie interesuje? Ah tak... Pod pewnym względem jesteśmy podobne. ~ pomyślałam po czym ruszyłam w jej kierunku.
- Hej. - przywitałam się z dziewczyną. - Jestem córką dyrektora - Blackey. - podałam jej rękę.

niedziela, 15 marca 2015

Od Taiyo do Tsuki

~Uważaj na siebie - zamknąłem oczy
Kyofu pobiegł za Tsuki, ja powoli podniosłem się do siadu. Okropnie bolała mnie głowa, nadal krwawiłem ale mimo to wstałem tylko po to żeby położyć się na łóżku. Nie miałem siły, ból odbierał mi wszelką energię. Czułem się beznadziejnie, bezsilnie, bezużytecznie. Gdy moja siostra mogła stracić życie, niestety nie mogłem nic zrobić poza oczekiwaniem na jej powrót.
Po kilkudziesięciu minutach zastałem ją w drzwiach.
-Żyjesz? - zapytała
-Czuje cholerny ból, słyszę dźwięki i widzę obrazy, wiec chyba nadal żyje
-Dowcipniś
-Mowie serio, ale już wolał bym zdechnąć niż czuć się tak jeszcze dłużej

sobota, 14 marca 2015

Od Tsuki do Tayio

~Nie dam rady go pokonać,strachu nie da się pokonać...Jedyne co mogę zrobić to odciągnąć go od brata.
-E! Kyōfu! -Krzyknęłam.
-O,uwolniłaś się.
-Jeśli chcesz się mną żywić to proszę,strasznie się boję.
-Bierzesz mnie na podstęp?
-Nie. Boję się,boję,boję,boję. -Powtórzyłam.
-Hm...
-Jeśli mnie chcesz... Najpierw musisz mnie złapać! -Wyskoczyłam przez okno.
Demon szybko rzucił się za mną.
~Muszę go odciągnąć jak najdalej.
Skakałam z budynku na budynek a ten dotrzymywał mi kroku.
Po chwili przyśpieszyłam i wybiegłam na otwartą przestrzeń-niewielką polanę za Akademią.
-Nie masz się gdzie schować. - Uśmiechnął się Kyōfu.
-Nie będę się chować.-Zacisnęłam pięści.
-Więc co zrobisz?
-Poddam się.-Rzuciłam kosę i powoli osunęłam się na ziemię.
Demon powoli się do mnie zbliżył i przykucnął przy mnie.
Zbliżył do mnie powoli swoją twarz.
W tej chwili złapałam go za rogi i przeskoczyłam nad nim,po czym powaliłam na ziemię.
-Żartowałam! -Uśmiechnęłam się.
-Wiedziałem.-Warknął i zaczął się wyrywać.
Przykucnęłam przy leżącym na ziemi demonie i złapałam go za włosy.
-Jesteś bardzo mądry Kyōfu,jesteś silny i niezwykle bystry...ale zapomniałeś gdzie twoje miejsce. -Podjęłam z ziemi kosę i przyłożyłam mu do szyi.
-Spokojnie,nie zabiję Cię,bo strach jest częścią nocy,tak jak noc częścią strachu. Ale nie waż się więcej stanąć między mną a moim bratem,jasne?!
-Zabij mnie. -Oznajmił krótko.
Wzięłam go za rękę i postawiłam na nogi.
-Jeśli Cię zabiję ludzie przestaną się bać.
-Ja jestem strachem,nie boję się śmierci więc proszę.-Rozłożył ręce.
-Bez strachu świat zwariuje.
-Nie obchodzi mnie to.
-Dobrze wiesz że Cię nie zabiję,dla tego jesteś taki pewny.-Mruknęłam.
Demon zarzucił ogonem i zniknął.
Nie myśląc o tym wróciłam do akademii,po czym powoli uchyliłam drzwi do pokoju Tayio.
-Żyjesz?

(Tayio?)

Od Tayio do Tsuki

Nadal byłem przytomny, wszystko widziałem, wszystko słyszałem. Lecz moje zmysły były zamglone, czułem jak ciepła ciecz spływa po mojej twarzy.
Wtedy w drzwiach zobaczyłem Tsuki
~Uciekaj! - chciałem krzyknąć ale z moich ust nie wyszedł żaden dźwięk
Nie słyszałem co mówiła, każdy dźwięk był rozmazany. Skupiałem się na każdym bodźcu, nie chciałem stracić przytomności. Chwilę po ich rozmowie Tsuki została związana przez tego potwora jakimś cienistym sznurem.
~Spokojnie siostrzyczko, twój braciszek  cie uratuje - pomyślałem,  wtedy poczułem jak promienie porannego słońca padają na moje ciało
~Cienie uciekają przed światłem - powoli uniosłem prawą rękę i skierowałem światło na spętaną Tsuki
Sznury rozpadły się i siostra mogła już się ruszać.
-Uciekaj, ja dam sobie radę - szepnąłem prawie nie słyszalnym głosem
Światło dawało mi siłę ale nie byłem w zbyt dobrej formie żeby walczyć. Jeśli Tsuki by nie uciekła, bał bym się o nią, a ten potwór żywiłby się moim strachem przez co Tsuki mogłaby polec w starciu z nim.
~Błędne koło - westchnąłem wyczerpany

Od Zhang'a do Draco

Ujrzałem jaskinie dosłownie kilka kroków od nas.
-Trzymaj się - szepnąłem do Draco i szybko zacząłem biec w stronę schronienia
Gdy znaleźliśmy się w środku, Draco powoli zszedł na ziemię. Wilki zaczęły biec w naszą stronę. Odebrałem im wzrok, słuch i węch przez co straciły poczucie rzeczywistości.
-Nie mamy dużo czasu, ja nie mogę im za bardzo dogryźć wiec ty musisz coś zrobić - odparłem

piątek, 13 marca 2015

Od Tsuki do Tayio

Robiłam codzienny obchód po mieście i sprawdzałam czy ludzie śpią.
Widok ich niewinnych we śnie twarzy wypełniał mnie szczęściem.
W końcu doszłam do domu mieszkania chłopaka,którego kilka tygodni temu zastałam płaczącego.
Od tego czasu bardzo go polubiłam,zaufałam mu.
Jak zawsze stanęłam na oknie i czekałam aż podejdzie,ale zanim do tego doszło moim oczom ukazało się coś czego w życiu nie chciałabym zobaczyć.
Chłopak leżał na podłodze w kałuży krwi,miał nóż wbity w plecy a jego rzeczy zaplamione krwią leżały rozrzucone po całym mieszkaniu.
-Co- Wymamrotałam.
Nagle poczułam że ktoś ciągnie mnie do tyłu,nie utrzymałam równowagi i spadłam z hukiem na ziemię.
Przez chwilę nic nie widziałam,zobaczyłam coś dopiero gdy kurz opadł.
W ciemności dostrzegłam lekko rozmazaną sylwetkę z wyraźnymi rogami na głowie.
-Kim...jesteś? Wykrztusiłam
-Nie poznajesz mnie?-Odparł lekko zachrypnięty głos.
-Pokaż twarz.
Przykucnął przy mnie,zobaczyłam jego czerwone oczy i czarny ogon którym zarzucał w obie strony.
-Kyōfu?
-Zgadłaś.
-Co tu robisz?!
Nagle spostrzegłam że jego usta są ubrudzone we krwi,tak samo jak biała koszula.
-Ty...
-Szybko rozumujesz. Uśmiechnął się i zlizał krew z ust.
-Czemu?! Przecież nie żywisz się ludźmi. -Poderwałam się z ziemi.
-Żywię się strachem.
-Więc czemu go zabiłeś?!
-Potrzebny mi twój strach. Uśmiechnął się.
-Nie boję się ciebie!
-Jesteś pewna?-Uderzył czarnym jak smoła ogonem o ziemię.
-W 100% pewna!
-A jeśli powiem że zabiję twojego brata?
-Nie dasz rady nawet go drasnąć!
-Widzę twój strach. Uśmiechnął się.
-Nie waż się. -Podsunęłam mu kosę pod szyję.
Podciął mnie ogonem i odszedł.
-A ty gdzie?!
-Chyba wyraziłem się jednoznacznie. Idę zabić twojego brata.
Po chwili już go nie było.
Poderwałam się z ziemi i pobiegłam do Akademii.
~To musi być jakiś porąbany sen!
Wpadłam do pokoju brata.
Kyōfu stał przy nim,jego twarz była cała we krwi.
Tayio ledwo trzymał się na nogach,jego brzuch był cały we krwi.
-Nareszcie wróciłaś. Mruknął władca strachu.
-Zostaw go w spokoju!- Krzyknęłam prawie przez łzy.
-Ty jeszcze się do czegoś przydasz. W końcu czym byłby strach bez nocy? Uśmiechnął się i związał mnie czymś w rodzaju liny z cienia,której w żaden sposób nie mogłam rozerwać.

(Tayio? Nareszcie udało się coś napisać XDD)

Od Blackey do V

Wraz z V wyszliśmy z pokoju i zawędrowaliśmy do pobliskiego miasta. Szybko odnaleźliśmy pizzerię, do której zmierzaliśmy.
Po wejściu do lokalu zajęliśmy stolik i złożyliśmy zamówienie.
W oczekiwaniu na pizzę zaczęłam bawić się dłonią V. Ten zaciekawiony co robię przyglądał mi się. Gdy to zauważyłam przybliżyłam się do niego i cmoknęłam jego policzek.

( V? Krótkie ;-; Niestety przez ten cały czas co czekałaś namyślałam się co odpisać i wyszło to ;-; )

Od Draco do Zhang'a


- A wcześniej nie mogłeś? - zaśmiałem się.
Zhang pokręcił przecząco głową uśmiechając się.
- Ubieraj się. - szepnąłem mu na ucho.
Chłopak wykonał moje 'polecenie' które zrobiłem i ja.
Złapałem go za rękę i wyprowadziłem go z domku. Zamknąłem drzwi i znów zacząłem ciągnąć za sobą Zhang'a. Zaprowadziłem nas pod pewien lodowy las. Splotłem nasze dłonie i powoli wszedłem z chłopakiem w głąb lasu. Zacząłem się rozglądać - ten las był naprawdę piękny.
Gdy usłyszałem trzask gałęzi przyciągnąłem siebie do Zhang'a poczym zacząłem nerwowo poszukiwać źródła dźwięku. Jednak nie był to jedyny dźwięk... Zaraz po tym usłyszałem warknięcia, które świadczyły o obecności wilków.
Wystraszony wtuliłem się w Zhang'a.
~ Miało być tak pięknie… ~ Mruknąłem w myślach.
- Uciekamy? - Zapytałem drżącym głosem.
- Jak będziemy uciekać pobiegną za nami i zaatakują.
- Racja...
Wilki przyglądały nam się ze wszystkich stron. Były nami zainteresowane? Chyba dlatego bo zauważyły pyszne przekąski...
Gdy jeden z nich zaczął powoli do nas podchodzić wskoczyłem Zhang'owi na plecy ściskając jego kurtkę. Wilk wciąż się do nas zbliżał a ja próbowałem podciągnąć się wyżej.

( Zhang? Biegnij do jaskinii xd )

czwartek, 12 marca 2015

Od Tiffany do ?

Nadszedł dzień, w którym miałam dołączyć do Akademii Nocy. Byłam bardzo podekscytowana! Tyle lat czekałam, aż w końcu będę mogła tutaj być! W końcu będę mogła udowodnić ojcu, że na wiele mnie stać!
-Nie biegaj! Idź normalnie, i wyprostuj się! – oczywiście tata nie mógłby zmarnować okazji, aby wytknąć mi najmniejsze błędy. Jednak dawno przestałam go słuchać. Często robiłam mu na przekór, ale wtedy był bardzo srogi…
-Przepraszam tato, ale cieszę się, że w końcu będę mogła się tu uczyć – powiedziałam z uśmiechem, dorównując mu kroku. Przecież nie mogę narobić mu wstydu, prawda?
-Eh, może cię czegoś tutaj nauczą, w co szczerze wątpię – warknął, a mi zrobiło się przykro, czego nie dałam po sobie poznać. Od maleńkości chciał, abym była idealna, najsilniejsza, jednak to nie moja bajka. Szybko się dekoncentruję, jestem zbyt ufna… Dlatego też on mnie nienawidzi.
-Oj tatku, nie przesadzaj! – powiedziałam histerycznie się śmiejąc, jednak, gdy tylko jego wzrok powędrował na moją osobę, momentalnie ucichłam. Bałam się go, strasznie się go bałam. Przycisnęłam do klatki piersiowej Pana Abyss, był on moim jedynym przyjacielem, zawsze mnie pocieszał.
-Na cholerę wzięłaś tego pluszaka? – westchnął zirytowany.
-Na cholerę – odpowiedziałam specjalnie, aby jeszcze bardziej go zdenerwować. Stanęliśmy pod Akademią, więc nie mógłby mi nic zrobić, zwłaszcza, iż miałabym świadków. A tak poza tym… Co by było z jego reputacją?
-Tutaj już się rozchodzimy. Jeżeli cię stąd wywalą, nie wracaj do domu. Nie masz po co – powiedział tatuś, po czym poszedł w kierunku, z którego tutaj przyszliśmy.
-Też cię kocham, tatku – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem do jego pleców, po czym weszłam do środka budynku. Był on ogromny, nie wiedziałam, gdzie mam iść. Przygryzłam lekko dolną wargę, po czym poszłam przed siebie. Znałam tylko numer swojego pokoju. Jak na taki duży budynek, nikogo nie było na korytarzach, zapewne są lekcje lub wszyscy gdzieś wybyli… Usiadłam na pobliskiej ławce. Postanowiłam poczekać, ile będzie trzeba, aż ktoś w końcu się pojawi.
-Panie Abyss! W końcu się nam udało, wymknęliśmy się z domu – powiedziałam.
Złapałam króliczka za łapki i zaczęłam nim poruszać, jakby tańczył. Zaśmiałam się do siebie dalej poruszając misiem. Jaki on uroczy~~

niedziela, 8 marca 2015

Od Zhang'a do Draco

-Dzięki i nawzajem - uśmiechnąłem się
Zacząłem pałaszować naleśniki, które przygotował. Draco też zaczął jeść.
Po chwili na talerzach było pusto.
-Ale to było pyszne~! - powiedziałem wstając
Podszedłem do niego.
-Chyba ktoś się ubrudził - uśmiechnąłem się
Wytarłem mu kącik ust z nutelli.
-Teraz mogę cię pocałować - odparłem i go pocałowałem